19.06.1960
Miesiąc temu wróciliśmy wszyscy z Kanady do Polski. Musieliśmy przez dłuższy czas ukrywać się ponieważ władze komunistyczne przez długi czas prowadziły śledztwa w sprawie powstańców, Grup Szturmowych, które kończyły się strasznie dla wielu tak jak dla Anody... 7 stycznia 1949 dostaliśmy wiadomość że nasz przyjaciel popełnił samobójstwo. Doskonale każdy z nas wiedział że sam by tego nie zrobił, wiedzieliśmy że służby były w to zamieszane . Janek, Alek i Zośka byli najbardziej zagrożeni więc zaraz po tych tragicznych wiadomościach wyemigrowaliśmy za granicę.
Po 11 latach w końcu wróciliśmy do naszej ojczyzny.
~**~
Dalej się wszyscy przyjaźnimy. W Kanadzie udało nam się tak kupić domy że mieszkaliśmy obok siebie i to dosłownie.
A teraz w Warszawie mieszkamy kilka przecznic od siebie.
Co weekend umawiamy się na kawę albo herbatę u kogoś w mieszkaniu a w te wakacje mamy całymi rodzinami do domku Tadeusza w Zalesiu, bo podobno jest w dobrym stanie.
A co z domem mojej babci? Z bólem serca musiałam go sprzedać abyśmy mogli wyjechać.
~**~
Z Jankiem doczekaliśmy się czwórki dzieci. Krzysia, który teraz ma już 16 lat, 15 letnią już Aleksandrę, 12 letniego Stanisława oraz 10 letnią Monikę.
Czy jestem szczęśliwa że tak się potoczyło moje życie? Nie zamieniłabym tego życia na inne nawet przez te lata okupacyjne i powstanie.
A jak wygląda życie u moich przyjaciół i rodzeństwa?Natalia w 1950 wzięła ślub z Jeremim a 5 lat później urodził im się syn Aleksander.
Hania rok temu wzięła ślub a dziś oczekuje wraz z mężem na narodziny córeczki.
Dawid kilka miesięcy temu oświadczył się Ani, swojej wybrance i czeka nasz ślub za jakiś czas.
Alek z Basią wzięli ślub dwa lata po zakończeniu wojny i doczekali się bliźniaków Wojciecha i Macieja. Mają teraz 13 lat.
Tadeusz z Halą wzięli ślub dopiero 1948, rok później urodziła im się córka Małgosia.
~**~
Siedziałam z Jankiem na kanapie u nas w salonie i popijaliśmy kawę.
-Mamo, tato - zaczął nas najstarszy syn.
-Sprzątałem piwnice, tak jak prosiłaś i znalazłem stary album ze zdjęciami i książkę z wierszami - powiedział Krzyś.
-Pokaż - powiedział Bytnar.
-Ta książka to wiersze Krzysztofa Baczyńskiego, jeden z pierwszych egzemplarzy - powiedział mój mąż.
-Tego Baczyńskiego? - dopytywał.
-Tak, był to mój dobry przyjaciel niestety zginął drugie dnia powstania - powiedział Bytnar wzdychając.
-A te zdjęcia? Kto to? - zapytał ponownie nasz syn.
-Na pierwszym zdjęciu jestem ja z ciocią Hanią, ciocią Natalką i Wujkiem Dawidem i dziadkami - powiedziałam.
-A ten chłopak? - zapytał wskazując na Maćka.
-To jest mój najmłodszy brat - odpowiedziałam.
-Czemu go nie poznałem? On żyje? - zapytał.
-Niestety ale nie, zmarł w 1944 - odpowiedziałam.
-A to zdjęcie? - zapytał.
-Te zdjęcie jest z wakacji nad jeziorem w wakacje 1939 - odpowiedział Bytnar.
-A te? - zapytał.
-To jest zdjęcie z chłopakami z Szarych Szeregów, już podczas wojny. Ja z Wujkiem Tadeuszem, Alkiem, Jeremim i kilkoma innymi - odpowiedział Rudy.
- Wojna była a wy wyglądaliście na tak szczęśliwych - powiedział mój syn.
- Powiem ci tak, ustaliliśmy sobie taką zasadę że jak byliśmy gdzieś razem, nie służbowo to wtedy dla nas wojna nie istniała - odpowiedziałam.
-Mądre - odpowiedział Krzyś.
-Bo twoja mama to mądra kobieta - powiedział Bytnar.
-Już się nie podlizuj tak - powiedziałam przeczesując ręka jego dalej lekko rudę włosy.
-Synku weź wstaw te spagetti co przyszykowała bo zaraz będą goście - powiedziałam.
-Już się robi - odpowiedział.
Gdy nasz najstarszy syn poszedł do kuchni do nas przybiegły nasze młodsze dzieciaki. Staś i Monia. Usiedli pomiędzy nami i po prostu się do nas przytulili.
-Bez problemu wy się do nas nie przytulacie więc? - zapytał Janek.
-Tato my po prostu chcieliśmy was przytulić - powiedziała Monika.
-Nie jestem pewna - powiedziałam śmiejąc się.
-Oj mamo, po prostu was kochamy i chcemy to okazywać - powiedział Staś.
-Też was kochamy - powiedział Janek.
-No wiecie co przytulać się tak beze mnie - powiedziała Ola.
-Chodź Oluś - powiedział Janek.
Nasza córka była oczkiem w głowie Bytnara. Dziewczyna przytuliła się mocno do swojego ukochanego ojca i dołączył się do nas nasz najstarszy syn.
~**~
Gdy wieczorem wszyscy przyszli usiedliśmy razem na kanapie i wspominaliśmy stare czasy.
-Pamiętacie jak byliśmy w Zalesiu i Zośka kręcił lody? - zapytał Alek.
-Oh Glizda smaka mi zrobiłeś! - powiedziałam śmiejąc się.
-Albo jak byliśmy nad jeziorem w 1939 i chłopcy wrzucali nas do wody? - zapytała Basia.
-Święta kiedy Janek mi się oświadczył - powiedziałam patrząc się na Rudego, który się uśmiechnął.
-Niby była wojna ale z tamtych lat mam wiele dobrych wspomnień - powiedział Zośka.
-Ja dalej pamiętam jak świętowaliśmy wasze zaręczyny w 1945 - powiedziałam i każdy się uśmiechnął.
~**~
Po 21 każdy rozszedł się do swoich mieszkań i ja z Jankiem siedzieliśmy w salonie.
-To ten naszyjnik, który ci dałem w urodziny jak cię poznałem? - zapytał Bytnar.
-Tak, od kiedy mi go dałeś to go nie ściągnęłam - powiedziałam.
-Sądziłeś że tak skończymy? - zapytałam.
-Nie pamiętam, ale wiem że tak jak jest mi się podoba - odpowiedział Bytnar.
-Kocham cię - powiedziałam.
-Ja kocham pewna piękna brunetkę, z pięknymi oczami, które uwielbiam i ta brunetka siedzi obok mnie - powiedział a ja zaczęłam się śmiać.
Przez dłuższy czas z uśmiechem na twarzy patrzyłam się w oczy Bytnara.
Położyłam dłonie na jego policzkach i pocałowałam.
-Bardzo cię kocham Aluś - powiedział Rudy całując mnie w nos.
-Ja ciebie też mój Janeczku - powiedziałam kładąc głowę w zagłębienie szyi chłopaka.~Koniec~
CZYTASZ
Albo dziś albo nigdy | Jan Bytnar KNS| Zakończone
Ficción históricaW całej Polsce 1.09.1939 świat obraca się do góry nogi. Czy w tym momencie jest miejsce na wielką miłości połączoną z walką o wolność? Udowodnić to chcą Ala i Janek Bytnar starając się przezwyciężyć to wszystko nie zapominając o sobie, o miłości jak...