Niezapominajka // Wilbur x JSchlatt

62 3 1
                                    

W rękach trzymał bukiet pięknych, delikatnych kwiatków. Jego ciemno brązowe włosy przykrywały piękne, całe załzawione oczy.

Obiecywałeś, że nigdy o mnie nie zapomnisz. Powiedziałeś, że będę dla ciebie jak niezapominajki. Nigdy o nich nie zapomnisz. A tu popatrz. Zapomniałeś.

Choć kwiaty pięknie niebieskie, to jakie zabójcze. Płatki tych pięknych kwiatów były całe ubrudzone krwią chłopaka. Co chwilę kasłał wykrztuszając coraz więcej płatków. Taka przykra prawda osób chorujących na hanahaki. Małe prawdopodobieństwo, że przeżyjesz. Chłopak nie chciał tracić wspomnień o swoim ukochanym, ale nie chciał również umierać.

— Biedaczku... Czemuś dalej tego nie usunął? Zdechniesz marnie jeżeli tego nie zrobisz. — usłyszał za pleców. Jego źrenice rozszerzyły się od tego upragnionego głosu mężczyzny. To właśnie on jest powodem pięknych kwiatów w jego płucach. Choć jest potworem to Wilbur potwornie go kochał. Nie umiał się pozbyć tego uczucia. Za bardzo kochał jego ciemne loki... Jego piękne oczy... Jego idealnie umięśnione ciało... Niestety nie zasługiwał na niego. Schlatt wolał Quackity'ego

— Za bardzo cię kocham, żeby to zrobić... Jesteś zbyt idealny, żeby już nigdy ciebie nie kochać — odwrócił się do niego rozkładając ręce. Ubrudzony od krwi płakał bezlitośnie. Jego ręce były całe w płatkach tego pięknego kwiatu. Teraz nawet nie próbował ukrywać, że go kocha. I tak za niedługo umrze, więc żadna strata.

— Oj... Wilby... Zrobię wszystko, żebyś przeżył. Lecz... Miłość to coś innego. Nie jestem stworzony do tego. — spokojny głos mężczyzny wręcz uspokajał bruneta. Pustym wzrokiem wpatrywał się w swojego ukochanego. To był ostatni raz, kiedy mógł się napatrzeć na niego. Bo przecież zaraz zdechnie

— Więc pocałuj mnie... Zrób cokolwiek... Byle moje ostatnie chwile były piękne... — podszedł do mężczyzny, po czym rozpiął pierwszy guzik jego koszuli. Rumieniec na jego twarzy był niezwykle widoczny pomimo mroku panującego w sypialni młodszego.

Schlatt już nawet nie myślał co robi. Pomimo braku miłości do bruneta pocałował go. Czuł jak ten od razu zaczyna oddawać pocałunek. Ich wargi znajdowały równy rytm. Młodszy z dwójki już po chwili uległ pozwalając Schlatt'owi na wszystko. Może z nim zrobić co chce. Może nawet przeruchać. Wilbur nawet nie spodziewał się tego, że zostanie pchnięty na jego łóżko. Po kilku minutach leżał już na nim tylko w dolnej części ubioru. Na klatce piersiowej chłopaka widoczne były już bordowe ślady. Tak samo było z szyją.

Ta noc była piękna... Moja ostatnia... Ale jaka piękna... Kochanie dziękuję ci za wszystko...

◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇

No witam witam. Jak już mówiłam będzie tu o hanahaki więc jest. Mam nadzieję, że nie napisałam tego jakoś bardzo gównianie. Jeżeli tak to jestem sobą załamana. Także tego...

Jak znajdziesz jakiś błąd to poinformuj mnie o tym.

Jeżeli masz jakiś pomysł na one shota, lub chcesz żeby pojawił się z jakiegoś shipu to proszę napisz mi na pv.

To tyle bayyyyy

×Shoty od cioci Robaczek×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz