Part 24

1.8K 106 32
                                    


Spadające krople wody, uderzając o beton doprowadzały mnie do szału. Nie potrafiłam się skupić na własnych myślach. Byłam tak zdenerwowana, że praktycznie mogłabym wyrwać drzwi tej celi własnymi rękami. Betonowe ściany pokrywała wilgoć, która niemiłosiernie drapała po gardle.

Nie wiem ile tu siedziałam. Siedem może dwanaście godzin. Nie byłam pewna co zrobili z Jamesem. Ojciec wpadł jak poparzony do sali treningowej, jego dryblasy nas rozdzieliły, mnie zamknęli tu a jego.. Nawet nie chciałam myśleć co mu robią i gdzie się teraz znajduje.

Zamek po drugiej stronie drzwi zaskrzypiał, drzwi się otwarły a w nich snął jeden z żołnierzy. Po chwili się  odsunął a dwóch innych ciągnęło Buckiego jak worek ziemniaków. Zamarłam.

Czułam jak krew przestaje prawie płynąc w moim organizmie. Rzucili go jak nic nie znaczący przedmiot i z hukiem zamknęli drzwi. Nie byłam w stanie nawet wykrzyczeć w ich strone składanki obraźliwych słów, które cisnęły się na usta. Upadłam na kolana przed chłopakiem. Obruciłam go na plecy. Był cały pobity. Spuchnięte prawe oko, rozcięta warga i łuk brwiowy, zapewne złamany nos, masa siniaków i na dodatek wszędzie morze krwi. Zrobiło mi sie słabo.

- Bucky. - Ułożyłam jego głowę na moich udach. - Słyszysz mnie? - Wzięłam jego policzki w moje ręce.

Odgarnęłam z jego twarzy włosy całe we krwi. Nie mogłam się rozpłakać, choć bardzo wtedy chciałam to zrobić, musiałam być silna.

Ledwo oddychał, jednak żył. A to było dla mnie najważniejsze.

- Wyjdziesz z tego. - Wyszeptałam i złożyłam krótki pocałunek na jego ustach.

Podciągnęłam go bliżej ściany. Sama oparłam się o nią a jego ułożyłam tak, że plecami opierał się o moja klatkę piersiową.

- Tak będzie ci się lepiej oddychać. - Wytarłam rękawem jego usta, które nadal były całe we krwi. - Wszystko będzie dobrze, obiecuje. - Objęłam go rękami aby nie zsunął mi się.

Przymknęłam oczy tylko na chwile..
Obudził mnie jakiś huk. Zerwalam się przerażona, że znów zabarali Jamesa. Jednak ku mojemu zaskoczeniu był tu. Teraz to ja spałam w jego ramionach. Wyglądał już trochę lepiej niż wczoraj.

- Szybka regeneracja. - Nawet z zamkniętymi oczami wiedział, że mu się przyglądam.

- Co oni ci zrobili. - Przetarłam zaspane i popuchnięte oczy.

- Nic. - Przygryzł wargę i unikał mojego wzroku.

- James! - Uniosłam głos a on aż wzdrygnął się na moje słowa.

- Nie denerwuj się. - Westchnął głęboko.

Usiadłam krzyżując nogi, tuż naprzeciwko niego.

- Nie denerwuje się. - Wydęłam dolna wargę.

- Gdy mówisz na mnie James zawsze gdy jesteś zdenerwowana. - Wyjaśnił szybko.

- Nie zmieniaj tematu. - Złożyłam ręce na klatce piersiowej. - Możesz mi przecież powiedzieć prawdę.

- Wiem, tylko, że... - Nerwowo zaczął wystukiwać rytmicznie palcem o kolano. - Po prostu chcieli abym coś dla nich zrobił, po czym byłbym wolny.

- Nie rozumiem. - Pokiwałam przecząco głową.

- Zaoferowali mi wolność, normalne życie. - Wyjaśnił.
- To dlaczego się nie zgodziłeś? Przecież tego zawsze  chciałeś! - Skarciłam go.

- Bo musiałbym za...

Jego słowa przerwał huk otwieranych z impetem drzwi. W progu stał mój ojciec ze swoim jakże szczerym uśmiechem.

Dear Diary || Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz