18 września 200Xr.
Taehyung nigdy nie rozumiał całego tego zgiełku. Nie wiedział, po co to wszystko.
Czy dorosłych naprawdę w jakiś sposób bawiło albo interesowało oglądanie dzieci wyginających się na scenie i prezentujących swoje "atuty"? Nigdy nie chciał dorastać, a już tym bardziej, jeśli za kilka lat miał dostać na głowę tak, jak te wszystkie otyłe baby wokół.
Konkursy piękności były dla niego zupełną głupotą, ale niestety wszystkie jego starsze kuzynki chociaż raz w życiu wyszły na scenę, toteż jego matka uparła się, że jej część rodziny Kimów nie będzie gorsza. Co z tego, że Taehyung był chłopcem? Charakteryzacja potrafiła działacze cuda, szczególnie w połączeniu z wciąż delikatną, azjatycką urodą sześciolatka.
Właśnie dlatego Taehyung stał teraz pod sceną, na którą co chwilę wchodziła któraś z jego potencjalnych konkurentek, jedna brzydsza od drugiej. I to wcale nie tak, że Kim był w wieku, w którym każda przedstawicielka płci pięknej była dla niego "ble i fuj". Chłopak po prostu nawet wśród swoich koleżanek z klasy byłby w stanie wskazać co najmniej pięć dziewczyn, które urodą biły na głowę większość dziewcząt wychodzących na podest. Naprawdę nie rozumiał, jak można było uważać ten sztuczny, wyćwiczony uśmiech za piękniejszy od zwyczajnego, szerokiego (i pełnego przerw na dopiero wyrastające ząbki) wyszczerzu, którym koleżanki raczyły go, gdy śmiali się wspólnie z postępowania bohaterów bajek lub zwyczajnie wygłupiali podczas przerw w przedszkolu.
- Tae, pamiętasz kroki? - spytała jeszcze raz pani Kim, klepiąc syna po plecach. Mimo dziwnego stresu, który towarzyszył jej przez cały dzisiejszy dzień, była pewna, że jej dziecko poradzi sobie na scenie. Chłopiec już niejednokrotnie występował przed publicznością, może nie w takiej formie jak dzisiaj, ale potrafił się zachować. Zresztą, nie wyglądał, jakby zjadała go trema.
- To głupie, mamo - mruknął tylko w odpowiedzi, już mając potrzeć swędzącą go powiekę. Pani Kim w ostatnim momencie złapała go za nadgarstek, ratując tym samym kilkanaście minut swojej pracy nad makijażem syna.
- Po prostu udowodnij tym kozom, że jesteś od nich lepszy. Wtedy na pewno przestaną zapraszać nas na większość rodzinnych zjazdów - przypomniała mu, na co chłopak pokiwał głową.
Uśmiechnął się delikatnie na myśl o tym, że nie będzie musiał widywać swoich ciotek i kuzynek tak często, jak dotychczas. Niezbyt za nimi przepadał - ciągle nawijały o dobrych manierach, modzie, takcie i innych dziwnych rzeczach, o których Tae nie chciał słuchać. Do tego nigdy nie chciały grać z nim w planszówki ani bawić się w chowanego, co tylko bardziej go złościło. Zdecydowanie bardziej wolał spędzać święto dziękczynienia czy Wielkanoc w domu, z mamą i tatą, którzy nigdy go nie zawodzili, jeśli chodziło o zabawy w szukanie jajek czy jakiekolwiek inne. Nawet przyjazd dziadków od strony taty był w stanie przeboleć, chociaż babcia zawsze niewyobrażalnie mocno ściskała jego policzki.
- A teraz zapraszamy na scenę kolejną uczestniczkę! Jimin Park z numerem pięćdziesiąt sześć!
Taehyung zerknął z zaciekawieniem w stronę sceny, gdy tylko usłyszał koreańskie imię i nazwisko. Był przekonany, że nie widział wcześniej w kolejce żadnej rówieśniczki o azjatyckich rysach, ale gdy w końcu spojrzał na swoją konkurentkę - oniemiał.
- Jimin ma sześć lat i uwielbia tańczyć! Jej ulubiony kolor to czerwony, jak zresztą widać po sukience. Już wcześniej udało jej się zdobyć prestiżowe nagrody na konkursach w całym kraju, mamy nadzieję zobaczyć ją dzisiaj wśród kandydatek do nagrody Ultimate Grand Supreme! Jimin, moim skromnym zdaniem, ma zadatki na światowej sławy modelkę, drodzy Państwo! Spójrzcie na tę precyzję! Nic jej nie powstrzyma!
CZYTASZ
Supine | Vmin
FanfictionO Jiminie, który chce szaleć oraz o Taehyungie, który ma marzenia, a Jimin jest jednym z nich. Czyli o tym, jak zakompleksiony chłopak dostaje szansę, żeby wyrwać się ze swojego ograniczonego przez matkę świata i pojechać w trasę z zespołem swojego...