Rozdział 4

481 35 4
                                    

Luke POV

Nie miałem pojęcia o co chodzi Elizabeth więc szybko poszłem szukać Jess, i to co zobaczyłem nie było fajnym widokiem. Jessica tańczyła  na stole i zauważyłem, że nie ma na sobie bluzki. Jeszcze bardziej przeraziło mnie to, że wkokół niej gromadziło się coraz więcej pijanych chłopaków, którzy wręcz ślinili  się na jej widok. Chciałem coś z tym zrobić ale poprostu wmurowało mnie w podłogę. W końcu powiedziałem sobie, że muszę się otrząsnąć i podeszłem do  niej

-Jess, tobie już wystarczy. - i ściągnąłem ją na ziemię. Odwróciłem się na parę sekund żeby namierzyć któregoś z chłopaków ale nie udało mi się, a kiedy spowrotem odwróciłem się do Jess ona leżała na stole, z którego wcześniej ją zciągnąłem. Tym razem jakiś napaleniec robił jej body shot'a. Znowu ją zabrałem tylko że tym razem poszliśmy w stronę samochodu.

-Luuuukeeyyy, gdzie idziemy??? - powiedziała Jess przedłużając niektóre litery w moim imieniu.

-Do domu, już czas na ciebie.

-Aleeeeee, ja chce zostać. - wydarła się i usiadła na podłodze robiąc jakieś głupie miny. Nie mogłem przestać się śmiać bo zachowywała się jak pięcio letnie dziecko. Wyglądała komicznie, ale wiedziałem że musze się ogarnąć, przestać się śmiać i zabrać ją do domu. Schyliłem się, podniosłem ją i zaniosłem do samochodu. Kiedy uspokiła się troszkę zapiołem jej pasy i poszłem do bagażnika bo wiedziałem że jest tam moja koszulka którą zostawiłem nie dawno. Wzięłem ją i dałem Jessice żeby się ubrała. Nie żeby przeszkadzał mi brak tej części garderoby bo tak nie było, ale wiatr wiał i pewnie było jej zimno. Wsiadłem do środka i odjechaliśmy w strone domu. Wiem, że powinienem poszukać chlopaków i ich wziąć ze sobą, ale mam nadzieje że dadzą radę bo już nie raz wracali sami. Po pewnym czasie byliśmy już  na miejscu, więc zabrałem dziewczynę do jej pokoju i położyłem na łóżku. Nachyliłem się nad nią, przytuliłem i chciałem wstać ale ona przyciągnęła mnie do siebie i automatycznie leżałem na łożku obok niej.

-Dobranoc Luke. - Uśmiechnęła się i zamknęła oczy. Odpowiedziałem tylko ciche "dobranoc" i wyszedłem z jej pokoju.

*******************************************************************************************

Jess POV

Chciałam spać najdłużej jak się da, ale promienie słoneczne nagle zaczęły opadać na moją twarz. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą Daniel'a. Miałam zamiar się na niego wydrzeć ale tak mnie bolała głowa, że nie miałam ochoty nic robic. Odrazu wróciła mi chęć do życia kiedy poczułam, że ktoś krzyczy mi do ucha

-JESS, WSTAWAJ, JUŻ TRZYNASTA! - odwróciłam się i uświadomiłam sobie, że tą osobą, która zakłuca mój sen jest nie kto inny jak Beau. Przyłożyłam sobie do głowy poduszkę żeby nie musieć ich słyszeć. Byłam pewna, że już dali mi spokuj i wyszli z mojego pokoju. Zamknęłam oczy i próbowałam rozkoszować się snem, który przyszedł w ogromnym tempie, jednak nie było mi to pisane, ponieważ nagle znalazłam się na podłodze a wokół mnie stali Luke, Jai i James. Aaa, czyli to ich sprawka. Za nimi znajdowali się jeszcze Skip, Beau i Max. Wszyscy chłopacy mieli na twrzy głupie uśmieszki, które zniknęły im po tym jak zobaczyli, że wstaję i nie bawi mnie to tak samo jak ich, teraz byli lekko przerażeni ale dalej stali w miejscu. Ja weszłam do łazienki i wzięłam pewną rzecz i stanęłam w progu mojego pokoju. Chłopaki stali tyłem do mnie wiec ułatwili mi zadanie.

-Ej chłopaki!!! - krzyknęłam a oni odwrócili się i w tym czasie wylałam na nich wiadro zimnej wody. Zaczęli się śmiać po czym Daniel spojrzał na wszystkich podszedł do mnie, podniósł i zaczał biec po chwili zostałam wrzucona do basenu. Reszta dołączyła do mnie. Wygłupialiśmy się przez długi czas ale zrobiło się zimno i do poźniej już do końca leżałam w pokoju. Podobnie było również następnego dnia, z tą tylko różnicą, że w niedzielę rozpakowywałam resztę swoich rzeczy.

Patrząc na efekt końcowy, mój pokój wytoglądał cudownie. Mój wzrok zatrzymał się na zdjęciu mojej mamy, które zostało zrobione parę dni przed wypadkiem.  Na tym zdjęciu była ubrana w piękną sukienke, i przytulała swoją mamę. Bardzo za nią tęsknię, ale wiem że chociaż nie ma jej tutaj ciałem, to duchem zawsze jest przy mnie. Odstawiłam zdjęcie mamy i położyłam się spać.

********************************************

Szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła, jedno z najbardziej znienawidzonych wyrazów przez dzisiejszą młodzież. Sama kiedy to słysze odrazu przechodzą mnie dreszcze. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać ale jak zobaczyłam na zegarku, że jest już siódma podniosłam się i zaczęłam się szykować. Czyli standard lub jak kto woli monotonia. Wykonuję poranną toaletę, ubieram się, lekko maluje, pakuje książki i schodze na dół jeść śniadanie. Max  krzyknął że mam jechać do szkoły z bliźniakami, James'em i Skip'em. Chwiciłam jabłko i pobiegłam do samochodu bo chłopaki byli już w środku. Po drodze się strasznie wygłupialiśmy i darliśmy się spiewając piosenki lecące w radiu. Po dotarciu na miejsce wysiedliśmy z samochodu no i oczywiście wszyscy się na nas gapili. Nie wiedziłam dlaczego ale Luke powiedział, że na tamtej imprezie "troche" zaszalałam. Chciałam wiedzieć co dokładnie się tam stało ale chłopaki powiedzieli że wyjaśnią mi to kiedy indziej. Przechodząc do klasy każdy się ze mną witał to było naprawde dziwne uczucie..

A/N

Przepraszam, że taki krótki no ale sami wiecie, nauka i inne obowiązki mnie prześladują. Postarm się dodać kolejny rozdział jak najszybciej. A tak poza tym to jak się ten rozdział podoba? Powiem wam tyle, że niedługo się rozkręci i mam nadzieję będzie ciekawiej. A no i oczywiście chciałam podziękować za tyle odsłon i za klikanie VOTE, to bardzo ważne dla mnie więc dziękuje i proszę o więcej. I jeszcze jedno proszę Was KOMENTUJCIE i klikajcie VOTE bo to jest motywacja, a im bardziej zmotywowana tym rozdziały ciekawsze :*

What about now?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz