Rozdział 2

549 42 1
                                    

Luke POV

Usłyszałem, że Jess idzie pod prysznic i od razu pomyślałem, że muszę jej zrobić ciekawe powitanie. Poszedłem do włącznika ciepłej wody i go wyłączyłem. Nie musiałem długo czekać na reakcję, bo już parę sekund później  wybiegła zdenerwowana Jess cała mokra i  w ręcznku. Wiedziałem, że jest piękna, ale  kiedy wybiegła pół naga zaniemówiłem. Wyglądała nieziemsko, ale również śmiesznie bo jak już wspomniałem była cała mokra. "Co jest, ciepłej wody nie ma?' zapytałem i zaśmiałem się, co jeszcze bardziej ją rozzłościło. " Ty... ty... ty idioto! Nie masz co robić?!"   "Spokojnie, to tylko żart"   "Dzięki z za takie powitanie a i mam gdzieś twoje nieśmieszne żarty!"   "Dla kogo nieśmieszne, dla tego nieśmieszne"  i nagle usłyszałem podirytowaną Jess  "Przepraszam, bawi cię to?!"   "Uspokój się księżniczko moja, złośc piękności szkodzi"  "Nie nazywaj mnie TWOJĄ księżniczką, bo nią nie jestem!"  "Jeszcze!" rzuciłem na koniec, zobaczyłem że na jej twarzy pojawił się rumieniec, uśmiechnęłem się i odeszłem do swojego  pokoju.

Jess POV

"Nie nazywaj mnie TWOJĄ księżniczką, bo nią nie jestem!"  "Jeszcze!" i odszedł. Co to miało znaczyć "jeszcze"? O co mu chodziło? Chociaż nie ważne, nie obchodzi mnie zdanie dupka, który mnie tak wcześniej potraktował. Bardzo mnie tym zdenerwował, zresztą już sama nie wiedziałam co o tym myśleć

*pół godziny później*

Byłam już gotowa na plażę. Było bardzo ciepło więc ubrałam spódnicę i krótki top "Jess, czekamy w samochodzie"  zeszłam na dół i podeszłam do chłopaków ale cały samochód  był cały pełny  "Ejjj, gdzie ja mam usiąść, wszystkie miejsca są zajęte" wyszło na to że przez całą drogę musiałam siedzieć na kolanach Jai'a. Właściwie to nie było źle, nawet fajnie. Podczas drogi rozmawiałam z prawie wszystkimi chłopakami oprócz Luke'a, tylko się na mnie gapił z głupim uśmieszkiem. "Eee, Lukey co się tak na nią gapisz" zapytał zdzwiony Jai. jednak Luke nie odpowiedział tylko się ode mnie odwrócił i już nikt nic nie mówił. Parę minut później byliśmy na miejscu. Max, Skip, James i Jai poszli do wody a ja zostałam na brzegu, Luke też ale mój recznik leżał daleko od niego "Przecież nie gryzę" powiedział Luke i przysunął się do mnie "Zasłaniasz mi słońce, odsuń się"  wstałam  i nachyliłam się, żeby otrzepać  swój recznik, który był cały w piasku i nagle przestałam czuć grunt pod nogami. Okazało się, że to Luke mnie podniósł i biegł w stronę pomostu, który był dosyć długi. "Puść mnie Luke, puść w tej chwili!"  "Hmmm, no nie wiem..." zobaczyłam, że obok Luke'a stoją chłopaki "Nie słyszysz co do ciebie mówię?! Póść mnie!"  "No dobra jak chcesz" i wrzucił mnie do zimnej wody. Pomyślałam, że teraz ja sobie z niego zażartuje. "L-L-Luke! N-n-nie umiem pływać!" i odrazu wskoczył do wody. "Jess, spokojnie już cię mam" spojrzałam na niego i poprostu nie mogłam powstrzymać się od śmiechu jak zobaczyłam jego przerażoną mnię kiedy po mnie wskakiwał. "Jessica, czemu się śmiejesz? Coś cię śmieszy?"  "Tak, ty"  "Co jest śmiesznego w tym, że cię uratowałem?"  "Twoja przerażona mina... A i tak przy okazji to ja umiem pływac" dodałam i popłynęłam w stronę brzegu.  Zrobiło się późno i musieliśmy  wracać do domu bo jutro szkoła. Jak wróciliśmy do domu to poszłam spać.

*następny dzień*

Dzisiaj wstałam w miarę wcześnie, żeby już pierwszego dnia nie spóźnić się do szkoły. Szybko się ubrałam, ogarnęłam, zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Nie było tam jeszcze Jai'a, Luke'a Skip'a ani James'a co mnie wcale nie dziwi bo jak wychodziłam z domu to oni dopiero wstawali. Kiedy weszłam do budynku udałam się do sekretariatu. Dowiedziałam się jaki jest numer mojej szafki, dostałam plan lekcji i krótki wykład co jest zabronione w tej szkole. Poszłam szukać szafki. Po dłuższym czasie udało mi się. Jej numer to 95. Mój ulubiony numer. Miałam problem z otworzeniem jej ale jakiś miły chłopak mi pomógł a kiedy chciałam zapytać gdzie jest sala od  matematyki nie było go już bo prawdopodobnie sam poleciał na lekcje. W końcu po ciężkich poszukiwaniach zobaczyłam że to jest sala, której szukałam.  Weszłam do środka "Przepraszam bardzo za spóźnienie ale nie mogłam znaleźć..." i nagle pani mi przerwała  "Spokojnie, ty pewnie jesteś Jessica Jones, nowa uczennica, usiądziesz w ostatniej ławce" i wtedy zobaczyłam że jedyne wolne miejsce jest koło Luke'a. Jai siedział ze Skip'em. " Musisz jeszcze wiedzieć, że we tak jak teraz siedzicie musicie siedzieć na wszystkich lekcjach."  nie chętnie usiadłam do swojej ławki i próbowałam w spokoju siedzieć jednak ktoś mi to utrudniał. "Czemu nie poczekałaś na nas zawieźlibyśmy cię do szkoły"  "Nic nie mów do mnie, chcę się skupic na lekcji"  "Jessica, Luke  przeszkadzam wam?"  "Ale ja tylko pytałem Jess jak rozwiązać zadanie"  "Koniec tego, za karę macie przygotować jakiś ciekawy projekt, macie tydzień"  "No nieźle, Jess, pierwsza lekcja w nowej szkole i już kara"  "Nic nie mów Jai!" i w końcu zadzwonił dzwonek i wyszłam z sali...

Dzisiaj znowu któtki rozdział  ponieważ mam małe problemy ze zdrowiem i nie miałam kiedy dodać. Mam nadzieję, że chcociaż ten krótki rozdział się wam spodoba. Nie jest dobry ale to dpoiero początek i wszystko się rozkręci. Jeśli przeczytałeś ten rozdział to go skomentuj, żebym wiedziała że ktoś to czyta. To już wszystko pozdro Jess


 

What about now?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz