Dumbledore położył swoją dłoń na ramieniu woźnego Hogwartu.
- Pani Norris żyje - oznajmił Dumbledore ponuro - Ale została spetryfikowana.
- Tak też myślałem od początku! - powiedział Gilderoy od razu przytaczając jedną ze swoich "przygód".
Nikt go nawet nie słuchał.
- Ale kto mógłby to zrobić? - zapytała McGonagall.
- To on! Ten chłopak! To musiał być on! Jego wszyscy widzieliśmy pierwszego przy mojej kotce! - krzyczał w gniewie Filch patrząc na Harrego.
Wszyscy usłyszeli jak Harry się zaśmiał. Wszystko ucichło, a cała uwaga przypadła młodemu gryfonowi.
- Petryfikacja jest bardzo silnym i wysoce zaawansowanym zaklęciem czarnomagicznym, czy naprawdę sądzi pan, że byłby je w stanie rzucić drugoroczny uczeń. A tym bardziej z jakże szlachetnego domu Godryka Gryffindora? - powiedział rozbawiony Harry z lekką ironią.
Zaniepokojony Filch popatrzył na dyrektora.
- Tak, Argusie. Harry ma rację.
- Mogę zapewnić, że Harry tego nie zrobił - odezwał się po raz pierwszy Percy, o którym prawie wszyscy zapomnieli - Przyszedłem na... miejsce zdarzenia razem z nim, więc nie mógł tego zrobić - wytłumaczył z kamienną, poważną twarzą prefekt.
McGonagall popatrzyła na niego pokrzepiającym spojrzeniem. Argus się krzywił słysząc dowód niewinności Harrego, tak samo jak Snape. Dumbledore uśmiechnął się do obu uczniów.
- Będziemy musieli się dokładniej przyjrzeć tej sprawie i należy upewnić się, że taka sytuacja się nie powtórzy. Profesor Sprout już zajmuje się dorastającymi mandragorami, a gdy będą gotowe Severus z pewnością uważy odpowiedni eliksir.
* * *
- Harry! Co się stało? Jak poszło? - zapytali się Ron i Hermiona, gdy wrócił do pokoju wspólnego Gryffindoru.
- Byliście chyba przy tym. Znalazłem z Percym spetryfikowaną kotkę Filcha. I w sumie tylko o tym rozmawialiśmy. Prawdopodobnie wydłużą ciszę nocną - powiedział szybko Harry.
- Harry. Pamiętasz, co było napisane wtedy na ścianie! To może być ważne! Było o jakiejś komnacie tajemnic. Zapytałeś się nauczycieli? - odezwała się Hermiona.
- Nie. Poza tym mam własne podejrzenie, kto mogł to zrobić...
* * *
- Harry - odezwały się dwa głosy naraz.
Bliźniacze twarze od razu się rozświetliły tak samo jak twarz wybrańca czarodziejskiej Anglii.
- Cześć - odpowiedział Harry.
- Słyszeliśmy różne plotki.
- Co się wczoraj stało? - dodał Fred.
- Nie wiem. Słyszałem jakiś głos, który pozwolił mi znaleźć miejsce, w którym spetryfikowano kotkę Filcha. Na ścianie był też napis. Krwisty napis. "Komnata tajemnic została otwarta. Strzeżcie się wrogowie dziedzica" - opowiedział im Harry.
Obaj Weasleyowie patrzyli się na niego zdziwieni.
- Słyszałeś głos? - powiedzieli na zmianę Fred i George.
- Tak... - Harry popatrzył na podłogę - Czy sądzicie, że w szkole może być ktoś jeszcze wężousty? Albo jakiś wąż? - zapytał Harry przypominając sobie ten prosty fakt.
- Nie - odpowiedzieli jednoznacznie.
- Wydaje mi się, że głos, który słyszałem mógł należeć do węża - powiedział Harry znów patrząc na bliźniaków.
CZYTASZ
Hogwardzki żartowniś
FanfictionRodzina odstraszała wszystkich od Harrego, a świat czarodziejów staje przed nim otworem. Fred i George uczą go wszystkich podstaw na temat życia czarodziejskiego. Czy będa dobrym wpływem na młodego Harrego. Wszystkie drogi stoją przed nim otworem. W...