5. Wiedza Nowicjusza

918 59 5
                                    

Harry, gdy tylko usłyszał, że będą mieli lekcje Astronomii bardzo się podekscytował, jednak w rzeczywistości okazały się one nudne. Nauka gwiazd i ich zbiorów przychodziła mu z łatwością, lecz były one tylko do nauki na pamięć, nic czego nie mogli sami się nauczyć. W ten sposób chłopak po kilku lekcjach zaczynał już uczyć się na inne przedmioty, a nauczycielka znając jego wiedzę pozwalała mu na to. Co kilka lekcji zdarzało się, że na początku lekcji zadawała mu kilka pytań z tej dziedziny, ale zawsze odpowiadał bezbłędnie.

Zajęcia prowadzone przez profesora Flitwicka były ciekawsze, nie tylko ze względu na to, że nauczyciel musiał stawać na stercie książek, aby ktokolwiek w sali go widział. Nadal sposób w jaki prowadził on lekcje nie do końca pasował Harremu. Profesor oczywiście dobrze robił, że tłumaczył nawet najbanalniejsze podstawy, w końcu duża część osób nie wiedziała, że magia w ogóle istnieje, jednak według Harrego czasami przesadzał. Po co pokazywać ten sam ruch ręką po piętnaście razy?

Na tych lekcjach chłopak jednak specjalnie udawał, że nie może rzucić danego zaklęcia, bo nie lubił być w centrum uwagi, a incydent na transmutacji był dla niego niezbyt przyjemnym wydarzeniem ze względu na wybuch Hermiony, ale też nie był tym, który jako ostatni rzuca w reszcie to proste zaklęcie. Zawsze czekał, aż może z 5 osób już je poprawnie rzuci, aby nie był postrzegany z kolei za kompletnego nieudacznika, bo chyba nim nie jest.

Historię Magii Harry tak jak wszyscy, nawet Hermiona, postrzegał jako przedmiot bardzo nudny. Duch uczący ich podczas swoich monotonnych wywodów sam z trudem powstrzymywał się od zaśnięcia.

Jednym z przedmiotów, które go bardzo nie interesowały, ale były według niego przydatne było zielarstwo. Uczyła go przysadzista czarownica w łatanej tiarze i prawie zawsze ubrudzonej ziemią szacie. Była bardzo miła. Widać było, że ten przedmiot był jej pasją, było to też słychać w jej głosie gdy opowiadała o przeróżnych roślinach i ich właściwościach. Harry odczuwał, że go polubiła, ponieważ nigdy nie powstrzymywała się od komplementów. Harry miał dwa przypuszczenia. Po pierwsze, chciała przypodobać się Chłopcu-Który-Przeżył lub po prostu go polubiła. Drugim wyborem była jego faktycznie dobrze zrobione zadanie, co świadczyłoby o tym, że opłacało się zajmować ogródkiem ciotki Petunii.

Z kolei przez wielu oczekiwane lekcje Obrony Przed Czarną Magią okazały się wielką klapą. Profesor Quirrell tak się jąkał, że zanim powiedział drugie słowo, to z trudem trzeba było sobie przypominać to pierwsze, a zdania niejednokrotnie posiadały dziwną budowę i stawały się tak niezrozumiałe jak słowa, na których się jąkał. Do tego wszystkiego cała sala profesora pachniała czosnkiem, zapach był na tyle mocny, że niektórzy bez przerwy przecierali piekące oczy. Jednak Harry od początku nie przywiązywał do tego przedmiotu dużej wagi.

Eliksiry były najbardziej interesującym Harrego przedmiotem. Od początku uważał go za najbardziej przydatny, nie licząc oczywiście Zaklęć, przedmiot. Jednak trochę jego zapał do nich zmalał, gdy zanim zaczęła się jakakolwiek lekcja doszła go informacja, że ich nauczyciel faworyzuje swój dom - Slytherin.

Skąd czarnowłosy zdobył tą informację o Mistrzu Eliksirów? Oczywiście Ron Weasley nie potrafił wstrzymać swoich ust i się wygadał widząc, że Harry się zainteresował tą dziedziną magii. Ron, Hermiona i Harry zostali bardzo bliskimi przyjaciółmi, oczywiście jeszcze nie tak bliskimi, jak Harry z bliźniakami Weasley, ale nadal dość bliskimi. Na lunch'u przed pierwszymi lekcjami Eliksirów rozpoczęli o nich rozmowę i Ron mu opowiedział co wiedział o Nietoperzu Hogwardzkich lochów.

Ich rozmowę przerwała dość dużej wielkości sowa prawie, że wlatująca w talerz Harrego. Przyglądając się jej Harry zobaczył, że miała do nóżki przywiązaną karteczkę. Chłopak od razu ją odczepił zastanawiając się kto mógł do niego napisać. Okazało się, że był to gajowy Hogwartu, jak się dowiedział od Rona był to wielkich rozmiarów mężczyzna, który prowadził ich z pociągu do Hogwartu. Harry z uśmiechem odpisał, że chętnie się z nim spotka i pozwolił sowie odlecieć.

Hogwardzki żartowniśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz