Harry prawie od razu wziął się do otwierania paczek. Pierwsza na jaką trafił okazała się od Profesor Sprout. Był to owinięty w kolorowy papier twardy, kwadratowy przedmiot. Nie było trudno domyślić się, że była to książka. gdy Harry ściągnął jaskrawą ozdobę zobaczył dużych rozmiarów skórzaną encyklopedię. Posiada wszystkie znane czarodziejom rośliny i ich charakterystyki - mówiła notka od nauczycielki.
Profesor transmutacji przysłała mu niewielką paczkę słodyczy ze specjalną karteczką: Wszystkiego najlepszego Harry! Słyszałam, że zbierasz karty z czekoladowych żab, więc dorzuciłam ci kilka dodatkowych. Wesołych świąt! Na twarzy Harrego zagościł uśmiech.
Do tego doszły jeszcze prezenty od Hermiony, Molly Weasley, a także od Bliźniaków. Hermiona, jak to na nią przystało wysłała książkę, a głowa rodziny Weasleyów dała mu dziergany sweter. Bliźniacy dali mu dwie paczki. Pierwsza od razu po otworzeniu wybuchła, a druga miała jakieś prototypowe cukierki o dziwnych właściwościach. Nie napisali co mają robić...
Przedostatnia paczka była od nauczyciela zaklęć. Flitwick podarował mu wisiorek z ruchomym zdjęciem jego matki - Lily Potter. Harry nawet nie przeczytał wiadomości do końca zatopiony w oczach swojej matki. Jedynie patrzył na amulet z łzami w oczach. Po chwili udało mu się uspokoić i zwrócił się w stronę ostatniej paczki.
Ostatnia paczka nie była podpisana. Owinięta była w srebrny papier, a karteczka twierdziła, że przedmiot z prezentu należał do ojca Harrego. Gdy gryfon otworzył zawiniątko zobaczył delikatny, przyjemny w dotyku materiał. Wstał i rozwinął go. Okazała się to peleryna niewidka. Harry przeczytał o niej w jakiejś książce. Jego umysł opanował szok. Mój ojciec posiadał prawdziwą pelerynę niewidkę? - pomyślał.
- Ron! Zobacz! - zawołał Harry.
Rudy gryfon odwrócił się w stronę głosu, lecz nie zobaczył nic.
- Harry? - zapytał zdziwiony Ron.
- No co? Zobacz! - powtórzył Harry, tym razem jego głos docierał z przeciwnego kierunku.
Ron znów się odwrócił. Wstał i podszedł kilka kroków.
- Gdzie jesteś Harry? - zapytał.
- Tutaj! - krzyknął chłopak wyciągając głowę spod peleryny, przez co kilka cali przed drugim gryfonem pokazała się twarz Chłopca-Który-Przeżył.
- Aaaa! - przestraszył się Ron z trudem utrzymując równowagę - Harry! Co jest?! Co ty właśnie zrobiłeś? - zapytał się zdenerwowany, ale także zaciekawiony rudzielec.
- Zgaduj - odparł Harry z uśmiechem całkowicie ściągając pelerynę.
- Na Merlina! To peleryna niewidka! Skąd ją wziąłeś? Ale super!
- Dostałem - odparł dumnie gryfon.
- Ale od kogo?! - dopytał chłopak.
- Nie wiem. Nie było napisane. Jedyne co wiem to, że należała do mojego ojca - odpowiedział Harry.
- Wow. To ty fantastycznego ojca masz! - skomentował Ron.
- Miałem - odparł ze smutnym uśmiechem Harry.
- Racja... Zapomniałem, sorry.
* * *
Kilka tygodni, niezliczone przegrane przez Rona partie szachów czarodziejów i jeszcze więcej wypraw do zakazanego działu w bibliotece(pod peleryną niewidką oczywiście) przerwa świąteczna dobiegła końca. Tłumy uczniów wróciły do szkoły, aby znów zabrać się do nauki nowych zaklęć.
CZYTASZ
Hogwardzki żartowniś
FanficRodzina odstraszała wszystkich od Harrego, a świat czarodziejów staje przed nim otworem. Fred i George uczą go wszystkich podstaw na temat życia czarodziejskiego. Czy będa dobrym wpływem na młodego Harrego. Wszystkie drogi stoją przed nim otworem. W...