Rozdział 1

2.9K 62 3
                                    

  Stałam właśnie na lotnisku intensywnie wypatrując Filipa na choryzoncie. Obiecał, że przyjdzie się porzegnać. Ciocia okazała się na tyle spoko babką, że pozwoliła mi na niego poczekać. Nie widziałam żadnych przeciwwskazań, by nie opowiedzieć jej tego co się ze mną działo. I tak usłyszała to wszystko w sądzie tylko bez różnych szczegółów. Tak więc wypatrywałam Filipa, mijały kolejne minuty, a jego wciąż nie było. Byłam zawiedziona, w mojej głowie kłębiły się myśli, że się nie pojawi. Do oczu cisnęły mi się łzy, które już ledwo powstrzymywałam.
Powoli mijały kolejne minuty, a czas dłużył się niemiłosiernie. Coraz bardziej traciłam nadzieję na to, że przyjdzie. W końcu czasu brakło,  musiałam udać się już do samolotu...
-Lili! Chodź tutaj, już już! - odwróciłam się smętnie i poszłam w kierunku cioci. Przetarłam twarzą rękoma żeby się uspokoić i pozbyć się uporczywych myśli, które trzymałam w sobie. - Przykro mi, że się nie zjawił...
- To nieważne, pewnie wypadło mu coś ważnego - powiedziałam zasmucona. W głębi duszy myślałam co innego.

>.<

   Kiedy wysiadłam z samochodu, rzucił mi się w oczy sporych rozmiarów dom. Był na tyle ogromny że byłby w stanie pomieścić dwa razy tyle ludzi niż obecnie w nim mieszka. Ona była bogata?! Nie rozumiałam co się dzieje w obecnej sytuacji i chyba nie chciałam rozumieć.
Kiedy tylko weszłyśmy na podwórko z domu wyleciało dwóch chłopców. Jeden miał na oko cztery lata, a drugi chyba był w moim wieku.
Uśmiechnęłam się na widok młodszego, który podbiegł do mojej cioci i wtulił się w jej kolana.
- Hej kochanie - od razu wzięła go na ręce i przytuliła.
- Tęskiłem mamusiu - powiedział, a ja stałam z boku bawiąc się rączką od swojej walizki
Ciocia odwróciła się w moim kierunku
- Aaron to jest Lili, Lili to mój najmłodszy syn Aaron - gdy tylko skończyła mówić, uśmiechnęłam się do młodszego. Wyciągnęłam do niego dłoń, którą ten niepewnie uścisnął.
- Hej Aaron. - odpowiedział mi tylko cichym "Hej". Zlazł z matki i pognał do starszego brata, który wciąż stał w drzwiach. Ciocia podeszła do chłopaków więc zrobiłam to samo.
- Felix, to jest Lili, twoja kuzynka i od dziś będzie z nami mieszkać i prawdopodobnie będzie chodzić z tobą do szkoły. - wytłumaczyła. Przez cały ten czas kurczowo, ściskałam telefon w dłoniach, czekając aż zawibruje od nadchodzącej wiadomości. Ale tak się nie działo.
Spojrzałam niepewnie na Felixa.
- Hej... - powiedziałam tylko tyle bo na więcej w obecnej chwili nie było mnie stać.
- Hej! Chodź pokażę ci dom, i pokój! Sam go dekorowałem i sprzątałem na twój przyjazd - powiedział i chwycił moją walizkę. Wyrwał mi ją z rąk po czym bez problemu podniósł, złapał moją ręką i pociągnął w głąb domu. Weszliśmy chyba na trzecie piętro domu, gdzie były tylko białe drzwi i drugie czarne z sporym napisem Felix. Domyśliłam się, że to jego pokój.
- Ty mieszkasz w tym? - zapytałam się tylko po to by utwierdzić się w moich przypuszczeniach.
- Tak. Tutaj gdzie zrobiliśmy dla ciebie pokój było jedno wielkie śmietnisko. Tak jak na strychu. Teraz wszystko przenieśliśmy do piwnicy. - powiedział i otworzył drzwi do mojego pokoju robiąc mi miejsce bym mogła do niego wejść.
- Łał. - wykrztusiłam z siebie tylko tyle widząc mój pokój.
- Tylko tyle? Łał? - zapytał z uśmiechem Felix.
- Szczerze mówiąc kiedy na rozprawie okazało się że przyjeżdżam do was, bałam się, że zrobicie ze mnie gospodynie domową jak w bajkach, że będę mieszkać w kantorku albo w piwnicy - spojrzałam na niego przelotnie i wróciłam do oglądania pokoju.
- Nie jesteśmy tacy - zaśmiał się i wszedł do pokoju. Walizkę postawił koło łóżka na którym sam usiadł.
Pokój był piękny. Granatowe ściany i biały sufit. Łóżko zrobione z pomalowanych na biało palet, na których leżał materac, było naprawdę ogromne. Reszta mebli była tak samo w kolorze białym. W pokoju było jakby piętro do którego prowadziło dosłownie parę schodków. Dopiero teraz zauważyłam, jaki ten pokój jest ogromny.
Rozglądałam się po tym, co jeszcze jest w pokoju. Zauważyłam, że w rogu pokoju stoi kanapa na której zmieści się jedna leżąca osoba ale stopy będą wystawać spoza niej. Naprzeciwko kanapy leżała pufa-worek biała w niebieskie cętki. Dopiero teraz zauważyłam że na ścianę wisi plazma pod, którą była też dosyć spora półeczka.
- Mama nie wiedziała jakie masz hobby więc stwierdziliśmy, że zrobimy ci na tyle przestrzenny pokój, żeby w razie czego można było zmieścić wszystko. - stwierdziłem. - Pod telewizorem masz miejsce na podpięcie konsoli. W biurku masz ogrom rzeczy do malowania i tak dalej, sam to robię więc wybrałem tylko te rzeczy z najwyższej półki! No może nie najwyższej ale jednak. Sztalugę masz szafą i pierwsze dwa płutna jeśli będziesz miała ochotę na nich coś namalować.. Narazie oddałem ci moją bo nie było sensu kupować jeśli nie wiedzieliśmy czy rysujesz. - po wysłuchaniu tego co powiedział poprostu odwróciłam się na pięcie i podeszłam do niego mocno mocno przytulając.
- Dziękuję wam - powiedziałam bardzo szczerze. Wciąż chciałam wrócić do Filipa, bo u niego było mi poprostu idealnie.
Nie spodziewałam się jednak, że tutaj dostanę własny pokój. Do tego tak ogromny i śliczny.
Już zaczęłam zastanawiać się co mogę tutaj wcisnąć...
Odsunęłam się po chwili od Felixa.
- Pokażesz mi swój pokój? - uśmiecham się do niego
- Jasne! Chodź. - mówiąc to wstał i skierowaliśmy się do jego pokoju. Do którego nie było daleko.
Jego pokój nie różnił się zbytnio od mojego. Układ mebli był mniej więcej taki sam. Ściany za to były czarne, a meble białe. Na ścianach także wisiały plakaty. Koło biurka od sufitu do podłogi zwisała tęczowa flaga. Na ziemi był czarny dywan. Biurko było całe zawalone rzeczami do rysowania, a obok nich stał dość pokaźnych wielkości komputer. Na ścianie tak samo jak u mnie wisiał telewizor z podpiętą konsolą.
- Twój pokój jest, śliczny - uśmiechnąłem się do niego. - Grasz w jakichś gry? - zapytałam od razu.
- Gram w wiele gier, jeśli chcesz to będzie można złożyć ci porządny komputer i będziemy grać razem! - stwierdził stwierdzowo.
Kiedy skończyliśmy nacieszyć się swoim towarzyszem z Felixem zeszliśmy do kuchni na kolację, po której Aaron zaciągnął nas oboje do swoich samochodzików.
Dowiedziałam się w międzyczasie, że cioci często nie ma w domu więc będę zostawać tutaj tylko w męskim towarzystwie.
Wujka jeszcze nie poznałam bo podobno był jeszcze w pracy. Miał niedługo wrócić. Szczerze mówiąc trochę się go obawiam, ale mam nadzieję, że okaże się spoko gościem.
Wiadomości od Filipy nadal nie nadchodziła co coraz bardziej mnie martwiło.

>.<
Tak oto mamy początek drugiej części!
Chwilowy przypływ weny, że tak powiem xD

Jeśli jest tu ktoś kto nie czytał pierwszej- tamtą wisi cały czas na moim profilu.

Next jak będę miała wenę lub jak będzie tutaj naprawdę spora aktywność :D


filiżanka kawyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz