Rozdział 2

1.4K 55 2
                                    

>jakiś czas później<

   Mieszkałam już jakiś czas w Szwecji i w sumie nie było tak źle. Zaczęłam chodzić do szkoły, Felix przedstawił mi swoich znajomych. Niestety przez moje przyjście trochę podzieliła się klasa. Przynajmniej tak sobie to tłumaczyłam.
Natomiast ja z Felixem byliśmy praktycznie nie rozłączni. Mimo, że w klasie należeliśmy do różnych grup, kiedy działo się coś złego on był pierwszy do stanięcia w mojej obronie. Przez pierwszy miesiąc czas spędzaliśmy praktycznie tylko w swoim towarzystwie. Pokochałam go, był dla mnie jak brat.  Nie chciałam, żeby w moim obecnym życiu cokolwiek się zmieniało.
Miałam wspaniałych przyjaciół i wspaniałe przybrane rodzeństwo. Aaron to przecudne dziecko, jak każde inne ma swoje gorsze dni i wybryki. Poza tym jest naprawdę kochany.
W szkole znalazłam sobie dwójkę świetnych znajomych.
Einar i Louise byli naprawdę wspaniałymi przyjaciółmi. Mimo nie doskonałej komunikacji między nami naprawdę im ufałam. Głównie porozumiewaliśmy się po angielsku lub za pomocą tłumacza google, choć to drugie dużo rzadziej.
Moim jedynym zmartwieniem był ciągły brak jakiejkolwiek odzewu od Filipa. Był cicho. Dwa dni temu porzuciłam próby dobicia się do niego. Przestałam pisać. Na żadnych mediach społecznościowych nie zablokował mnie, poprostu nie odpisywał ani nie odczytywał. Na stronie jego restauracji na Facebooku zdołałam dojrzeć tyle, że zmienił kolor włosów. Teraz były kruczoczarne.
W ciągu miesiąca zauważyłam też, że dużo schudł i powiększyły mu się mięśnie. Jego przyjaciel Kai także nie odpisywał. Próbowałam nawet dobić się do Laury i jej tatusia, ale niestety nie udało mi się znaleźć do nich kontaktu bo miał je tylko Filip...
Byłam zawiedziona jego zachowaniem. Jednocześnie wciąż go kochałam i nienawidziłam. Wykańczało mnie to psychicznie.
Tak więc próbowałam wyrzucić go ze swojego życia na dobre.
Od niedawna rozmyślam czy nie poprosić ciocię o jakąś terapię, która mogłaby mi w tym pomóc.
Niestety narazie się nie odważyłam.
O

tym, że lubuję się w DDlg nie powiedziałam jak narazie nikomu. O tym też chciałabym zapomnieć bo kojarzy mi się tylko z Filipem. Dodatkowo wszystkie akcesoria zostały w Polsce więc tym bardziej nie mam po co do tego wracać.
Próbowałam parę razy wejść w mój malutki świat będąc samej w nowym pokoju. Lecz przeważnie kończyło się to głośnym szlochem i rozpaczaniem za tatusiem.
Parę dni temu skończyłam też swoje siedemnaste urodziny. Dostałam takiego ogromnego pluszaka dinozaura od Felixa i wujka. Więc to właśnie on koi moje łzy w takich chwilach. Z racji tego, że cioci jak mówili, prawie wcale nie ma w domu. Wujo szybko wziął mnie pod swoje skrzydła i zaczął traktować jak swoją własną córkę. Czułam się jakbym znowu miała rodzinę. Może dlatego, że wcześniej nie znałam nikogo z nich i teraz czuję się jak poprostu w nowej rodzinie? Pewnie tak.
Z ojcem nie miałam kontaktu odkad wyjechałam. I wcale nie chciałam mieć. Nienawidziłam go dużo bardziej niż Filipa w tym momencie.

- Liliiiii - usłyszałam głos osoby, która w tym momencie weszła do mojego pokoju. - Louise do ciebie przyszła. - powiedział uśmiechając się do mnie. Jednak szybko spoważniał widząc moją minę - coś jest nie tak? - podszedł do mnie i położył mi dłonie na kolanach.
- Wszystko jest okej Felix, poprostu bardzo dużo myślałam - wzruszyłam ramionami - Wujek już wrócił z pracy? - zapytałam zmieniając temat i wstałam.
- Nie, ale obiecał, że kupi pizzę jak będzie wracał wzamian za spóźnienie na noc filmową - odparł.
- Pracoholik - podsumowałam uśmiechając się do Felixa i skierowałam się do drzwi.
- Przynajmniej wraca do domu codziennie. Nie to co mama - stwierdził uśmiechając się. Wiedziałam, że brakuje mu mamy ale nie miałam co zrobić, żeby poprawić mu humor. Oprócz spędzania z nim czasu byłam bezsilna.
Zeszliśmy razem na dół, Louise przytuliła mnie na powitanie. Kochałam jej styl. Była gothem. Ubierała się też często w innym stylu ale jak do tej pory zauważyłam, że ten był jej głównym.
- Hej Lou! - uśmiechnęłam się do niej szeroko. - po co przyszłaś? Miałyśmy iść jutro do parku.
- Felix mi powiedział, że jego tata znowu się spóźnia więc przyszłam zająć wam czas. - powiedziała. - A co z Aaronem? - rozejrzała się po pomieszczeniu.
- U opiekunki.  Wujek stwierdził, że gdy będzie miał dzień w którym musi wrócić później z pracy będzie go zawoził albo opiekunka będzie przychodzić tutaj się nim opiekować. - wytłumaczyłam.
- Więc w sumie mamy wolną chatę ale nie wiadomo do której - dokończył Felix.
- W takim razie dzwonię do Einara - powiedziała od razu co mnie w sumie nie zdziwiło. Od razu poszła do salonu i rzuciła się na kanapę wybierając numer.
Nasz przyjaciel mieszka niecałe trzy ulice stąd więc może wpadać w każdej chwili.
Louise ma jedynie problem bo mieszka na drugiej stronie miasta. Nie przeszkadza jej to jednak w tym żeby być u nas co chwilę.
Tak więc po krótkim czasie siedzieliśmy w czwórkę i oglądaliśmy film w salonie...

>.<
Wooow, drugi rozdział? Tak szybko?
Pls sama jestem zaskoczona.
But kocham was
Wstawiam bez poprawki bo jestem *leniwom kluchom*
A wy macie rozdział szybciej dzięki temu xd
Jak zobaczycie jakieś błędy dajcie znać <3

filiżanka kawyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz