Chapter 1

1.9K 97 151
                                    

Pov: ~George~

- W końcu - z cichym westchnieniem odepchnąłem się od biurka, przy którym spędziłem około dwóch godzin bez przerwy.

Właśnie skończyłem przerabiać nowe zdjęcie na profilowe na Twitchu. Sporo udzielałem się w internecie o czym świadczyła duża liczba subskrybujących na YouTube, dlatego regularnie musiałem zmieniać profilowe żeby było, że żyje.

Powoli wstałem i przeciągnąłem się, żeby rozprostować kości. Coś prawie niesłyszalne, ale za to boleśnie strzykło mi w nodze. Delikatnie skrzywiłem się mimo, że był to delikatny i chwilowy ból. Chyba za dużo czasu spędzam przed komputerem.

Za kilkanaście minut miałem rozmawiać ze znajomymi na Discordzie, więc poszedłem do kuchni żeby się przygotować. Wyciągnąłem standardowo zamykany kubek ze słomką i wlałem do niego jakiś sok. Nie potrzebowałem niczego więcej, dlatego zaniosłem to do pokoju po drodze zahaczając o łazienkę. Puściłem wodę i przemyłem twarz trochę ją odświeżając. Nadal widać było na niej zmęczenie sprzed kilku minut.

Kilkanaście minut później znowu siedziałem przed komputerem z odpalonym już streamem. Przywitałem się z fanami i dołączyłem do kanału na Discordzie gdzie reszta już była. Okazało się, że grają na serwerze Dream SMP, dlatego również tam dołączyłem. Graliśmy tak przez około półtorej godziny i wtedy usłyszałem głos blondyna.

Cały mój dobry nastrój pękł jak bańka mydlana.

- Heeeeej wszystkim - zielonooki specjalnie przeciągał słowa wiedząc, że nie lubię jak tak robi.

Kiedy nie uzyskał z mojej strony odpowiedzi najwyraźniej postanowił mnie powkurzać, czyli jak zwykle.

- No kochaniutki colorblind, powiedz mi jaki kolor ma ten kwiatek, który dostałeś dzisiaj?

Jak to usłyszałem to myślałem, że mnie rozsadzi i zaraz pojadę do tego debila na Florydę i mu przywalę.

- Dobrze wiesz, że jestem daltonistą więc przestań - wysyczałem ledwo się powstrzymując od powiedzenia czegoś innego, ale miałem streama więc musiałem zachowywać się spokojnie.

Niby już się przyzwyczaiłem do tego, że nie widzę kolorów tak jak wszyscy no ale jednak zrobiło mi się trochę przykro. Ale Dream jak to on tylko zaśmiał się na moje słowa.

- Hmm no cóż bywa. A ciekawe jak wytłumaczysz się z tego hehe. Doszły mnie słuchy, że nasz kochany Georgi woli chłopaków.

Słychać było jego zadowolenie w głosie, więc mogłem przysiąc, ze teraz szeroko się uśmiechał. Nie miałem pojęcia jak mógłbym się wytłumaczyć z prawdy. A tym bardziej nie miałem pojęcia skąd on to wie.

Postanowiłem go ignorować jednak się nie dało. Co chwilę chłopak dawał o sobie znać przez jakieś drobne zaczepki. W końcu nie wytrzymałem. Pomyślałem sobie, że jeszcze jedna uwaga pokierowana w moją stronę i przestanę rozmawiać z resztą osób na kanale głosowym. Oczywiście chwilę później znowu rzucił jakimś docinkiem.

Wkurzony wyciszyłem się na Discordzie ignorując wszystkich. Maksymalnie skupiłem się na grze. Niestety w tej chwili do niej zalogował się Dream.

Jeszcze bardziej wkurzony wkopałem się w ziemię i zacząłem drążyć podziemny tunel. Chwilę później coś zaczęło mnie uderzać od tyłu. Jak można się domyślić był to pierdolony Green Boi.

Nie wnikam jakim cudem mnie znalazł. Najwyraźniej musiał oglądać oglądać mojego streama. Próbowałem przez chwilę walczyć ale nie miałem z nim szans, szczególnie że wziął mnie z zaskoczenia.

Kiedy umarłem nawet nie próbowałem odzyskiwać moich itemów. Jedynie odciszyłem się na Discordzie ale nadal nic nie mówiłem. Tym razem pobiegłem do mojego domku. Niestety tam już czekał na mnie Dream, który znowu wziął się z nikąd.

I tak już mega wkurzony poszedłem do domku Wilbura bo on jeden mógł mnie obronić. Wtedy usłyszałem szyderczy śmiech zielonookiego.

- Hah nie potrafisz się obronić więc do Soot'a lecisz. Żałosne. I pamiętaj, itemki są już moje.

- Spierdalaj - rzuciłem i zamknąłem za sobą drzwi. Aktualnie znajdowałem się w podziemnym pokoju gdzie była postawiona działka, więc chłopak nie mógł tam wejść.

- Nie? Hah beka z ciebie daltonisto.

Teraz miarka się przebrała. Nie hamowałem się nawet przed tysiącami ludzi na streamie.

- Kurwa mać śmieciu pierdolony. Weź się ode mnie odpierdol. Nic ci do cholery nie zrobiłem, a ty mnie traktujesz jak największe gówno na świecie. Weź ty się kurde zastanów bo twoje zachowanie jest już do granic podłe i wkurwiające. Mam cię cholera dość. Zniknij z mojego życia raz na zawsze. A te pierdolone itemy już sobie zatrzymaj skoro tak bardzo ci zależy. Mam już po dziurki w nosie tego zasranego dokuczania. Weź kurwa spierdalaj!

Po wypowiedzeniu tych słów opuściłem rozmowę na Discordzie zostawiając wszystkich zszokowanych. Po tylu godzinach kiedy krew mnie zalewała w końcu puściły mi nerwy.

Odetchnąłem głęboko i pożegnałem się z widzami przepraszając ich za moje zachowanie. Szybko wyłączyłem streama oraz komputer i odepchnąłem się od biurka. Podłamany schowałem twarz w dłoniach. Miałem tak cholernie dość.

Stwierdziłem, że nie wiadomo co by się działo muszę prawidłowo się odżywiać, więc mimo, że mi się nie chciało to poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie kanapkę. Po szybkiej kolacji umyłem naczynia i ruszyłem do swojego pokoju.

Zmęczony bez wieczornej kąpieli rzuciłem się na łóżko. Przez tą całą sytuację nie mogłem zasnąć. Moje myśli ciągle krążyły wokół tej sytuacji. Może jednak przesadziłem tak krzycząc na niego. To w końcu tylko dokuczanie. Ale nie... mnie to zabolało, więc miałem prawo tak się zachować. W może zrobiło mu się przez mnie przykro... Noo ale mi przez niego też było przykro...

Biłem się z myślami jeszcze przez kilkanaście minut. Ostatecznie zasnąłem niespokojnym snem co kilka godzin budząc się zlany potem. Sam nie wiedziałem co mi się działo. Dopiero nad ranem zasnąłem w miarę twardym snem.

. . . . . . . . . . . . .

Heyy
Więc to mój pierwszy ff DNF, ale chyba nie będzie źle. Postaram się ogólnie rozdziały wstawiać raz-dwa razy w tygodniu no chyba, że mi coś wypadnie, ale wtedy was poinformuję.
Bayu 😌

~pLeasant

875 słów

Forever [ Dreamnotfound ] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz