Chapter 12

835 64 14
                                    

Pov: ~George~

Obudziłem się z lekkim bólem głowy wtulony w zielonookiego chłopaka. Od razu zarumieniłem, ale nie miałem zamiaru się odsuwać. Momentalnie przypomniałem sobie wydarzenia z wczorajszego dnia. Na myśl o pocałunku z Clayem zrobiło mi się gorąco, a moje rumieńce stały się jeszcze czerwieńsze.

I jeszcze akurat w tym momencie Dream otworzył oczy i się uro~ yyyy uśmiechnął pokazując śnieżnobiałe zęby. Teraz moja twarz płonęła, a ja sam roztapiałem się pod jego spojrzeniem.

- Oj kruszynko aż taki jestem przystojny, że rumienisz się na mój widok?

Myślałem, że go chyba zamorduje bo sprawił, że okropnie się zawstydziłem i nie wiem jak, ale byłem bardziej czerwony niż przed chwilą.

Ukryłem twarz w poduszce i głośno jęknąłem. Fakt, Clay był bardzo przystojny i ten pocałunek podobał mi się. Ale nie przyznałbym tego głośno bo wyjebałoby mu ego.

- Ohh George jak ty słodko jęczysz - chłopak nadal chciał mnie zawstydzić.

- D~ Dream! - uderzyłem lekko chłopaka, żeby przestał.

- George łamiesz mi serce - teatralnie westchnął i załamał ręce, a raczej rękę.

Trochę rozbawiony wywróciłem oczami i znowu schowałem nadal czerwona twarz w poduszkę, bo do namiotu wsadził głowę Sapnap i na widok moich policzków dziwnie się uśmiechnął w dwuznaczny sposób.

- Emm bo już jest śniadanie i macie przyjść.

- A i po jedzeniu was odepniemy chociaż wyglądacie tak jakbyście nie chcieli...

-  Sap! - krzyknąłem na chłopaka.

-  Dobra dobra już idę. Zbierajcie się gołąbeczki - i wyszedł z sprośnym uśmiechem na twarzy.

Dopiero kiedy sobie poszedł odważyłem się wychynąć zza warstwy koca i poduszki. Blondyn spoglądał na mnie z lekkim uśmiechem i nie wiadomo co mu po głowie chodziło.

Po chwili zostałem bezceremonialnie wyciągnięty z namiotu i poprowadzony do stołu.

Pov: ~Dream~

Siedziałem przy stole starając się nie dać po sobie poznać, że mam kaca. Ogólnie miałem mocną głowę do alkoholu i nie był on jakiś wielki ale nadal był.

Kątem oka widziałem jak George powstrzymuje się od zwrócenia uwagi innym, żeby przestali się na nas patrzeć. To nie tak, że nie wiedziałem czemu to robią. Wręcz przeciwnie.

Doskonale zdawałem sobie sprawę co zaszło wczoraj między mną a brunetem. I szczerze mówiąc nie żałowałem tego. Ten chłopak cholernie dobrze całował. Uśmiechnąłem się pod nosem waląc sobie w myślach liścia za dwa ostatnie zdania.

Nie miałem przecież najmniekszych szans u chłopaka, którego jeszcze tydzień temu wyzywałem i mu dokuczałem. Niby ludzie się zmieniają, ale po jego wybuchu wątpię żeby mi wybaczył.

- Haloo Dré żyj. Zaraz was odepniemy, a do tego potrzebuje twojej ręki, która~

- Okej, już ci daję - wyciągnąłem do mojego rękę że skutym nadgartskiem tym samym przerywając jego wypowiedź.

Z uniesioną brwią Sapnap patrzył na mnie przez moje zachowanie, ale wystarczyło jedno spojrzenie każące mu przestać i ją opuścił.

Rozkuwaniu towarzyszył cichy brzęk. Z ulgą podkręciłem obolałym nadgartskiem, a George zrobił to samo i westchnął z zadowoleniem.

Kątem oka obserwowałem bruneta, który teraz był w namiocie. Poszedł tam bez żadnego słowa co trochę zabolało. Jeśli on ma mnie gdzieś to zrobię tak samo.

Z lekkim grymasem ma twarzy udałem się na ławki co nie umknęło uwadze mojego przyjaciela. Długo nie siedziałem sam bo już po chwili Nick dosiadł się do mnie.

Przez kilka minut panowała cisza, ale została przerwana przez Sapnapa:

- Podoba ci się?

- Hm? Uhhh Sap jesteś niemożliwy - westchnąłem.

- No to jak. Podoba ci się czy nie?

- To nie takie proste... - zawiesiłem głos dobrze wiedząc, że chłopak nie odpuści.

- To nie takie proste - przedrzeźniał mnie.

- Skoro nie takie proste to zrób coś żeby takie było - z tymi słowami wstał i poszedł.

Zostawił mnie samego z myślami. Z jednej strony czułem się jakoś inaczej przy Georgu, ale z drugiej strony dobrze wiedziałem, że to byłoby niestosowne.

Zrezygnowany włożyłem słuchawki do uszu, włączyłem ulubioną playlistę o zamknąłem oczy. Po kilku minutach odpłynąłem.

. . . . . . . . . . .

Przepraszam za ten rozdział. Oficjalnie stwierdzam, że to najgorszy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam. 😩 Strasznie nie miałam weny i pisałam go równo tydzień.

Może i wy tego nie odczuwacie, bo piszę rozdziały na zapas i zawsze mam jakiś do opublikowania, ale naprawdę straszne przeżycie tak długo pisać jeden rozdział.

Trzymajcie kciuki, żeby moja wena szybko wróciła ze zdwojoną siłą. To tyle i pa pa 😌

[ Rozdział niesprawdzany ]

~pLeasant

660 słów

Forever [ Dreamnotfound ] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz