Chapter 3

1.1K 73 111
                                    

Pov: ~George~

Przeciągnąłem się z zamkniętymi oczami nadal nie kontaktujących. Zazwyczaj potrzebowałem trochę czasu na rozbudzenie się bo byłem okropnym śpiochem. Potrafiłem zasnąć wszędzie i o każdej porze.

Leżałem jeszcze przez chwilę delektując się chwilą. Niestety przypomniałem sobie wczorajszy dzień. To od razu zepsuło mi humor. Z jękiem sięgnąłem po telefon prawie zrzucając szklankę.

Miałem kilka nieodebranych połączeń od Wilbura i jedna jedyna wiadomość także od niego na Discordzie.

Od: Will 💅
Po pierwsze wstawaj cholerny śpiochu. Po drugie pakuj się kurde bo wyjeżdżamy. Gdzie to niespodzianka. Pamiętaj, że o 17 jestem po ciebie.

Ten debil chciał mnie znowu gdzieś zabrać. Jak zwykle nie napisał mi też gdzie jedziemy więc nie wiedziałem co mam spakować. Postanowiłem się chociaż trochę dowiedzieć o celu tej podróży.

Do: Will 💅
Kurde loczek we ty mi powiedz chociaż co mam ze sobą zabrać. Bo wezmę wszystko co niepotrzebne i będzie problem.

Długo nie musiałem czekać na odpowiedź. Wilbur jak to on był szybkim człowiekiem. Taka rakieta kurde XD.

Od: Will 💅
Jeeezu stary. We coś na wycieczkę do lasu i tyle. Tera dupy nie zawracaj bo zajęty jestem.

Do: Will 💅
Oho ciekawe czym jest zajęty pan "nie przeszkadzaj". Pewnie wpychaniem języka do gęby kolejnej ofiarze 😏

Uwielbiałem wkurzać tego gościa. Inna sprawa, że dobre wiedziałem, że nic mi nie zrobi za to bo jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Jemu wszystko można powiedzieć. Nie żeby mi nie hehe.

Od: Will 💅
Idź się pakować cholerny gówniaku i nie wtykaj tego długiego nosa w nie swoje sprawy.

Zaśmiałem się po przeczytaniu tej wiadomości. Stary dobry Will zawsze umiał pocisnąć. Stwierdziłem, że już dość tego leniuchowania i skoro loczek chciał mnie gdzie wyciągnąć to wypadałoby rzeczywiście się spakować.

Powoli i ociężale wstałem, a raczej zwlokłem swoje zwłoki z łóżka. Bez przysznica i śniadania zabrałem się za pakowanie.

time skip

- Uffff w końcu koniec - sapnąłem sam do siebie.

Z braku towarzystwa zaczynałem rozmawiać sam ze sobą. To było dziwne ale nie przeszkadzało mi.

Spojrzałem na zegarek. Była dopiero 13, a Wilbur miał być dopiero o 17. Miałem jeszcze kupę czasu. Chwyciłem telefon i zacząłem przeglądać media.

Wtedy na ekranie wyświetli mi się przychodzące od Sapnapa na FaceTime. Chcąc nie chcąc odebrałem.

- No siema mały. Will przekazał ci wiadomość?

- Ughhhh nie nazywaj mnie mały to po pierwsze, a ok drugie tak, przekazał mi że gdzieś jedziemy ale nie wiem gdzie. Chociaż ty mógłbyś mi powiedzieć gdzie się wybieramy bo wnioskuje, że skoro o tym wiesz to jedziesz z nami.

- Nie powiem ci hehe. Dobra to skoror wszystko wiesz to ci nie przeszkadzam.

- Nie no czekaj. Nie przeszkadzasz. Nie mam co robić i tak. Jeśli masz czas to zostań i pogadamy.

- No spoko. To zostanę ale max godzinkę.

- Dobra - odpowiedziałem mu zadowolony, że będę miał towarzystwo chociaż przez te 60 minut.

- Chyba się nie obrazisz jak w międzyczasie zrobię sobie coś do jedzenia bo dzisiaj jeszcze nic nie jadłem. Od rana zajęty byłem tym całym pakowaniem.

- Oczywiście że nie. Jedz jedz żebyś z głodu nie padł. Bo ty taka chudzinka jesteś.
Rozmawiałem z nim jeszcze przez jakiś czas. Potem Nick musiał spadać, a ja z braku obowiązków do wykonania opadłem na kanapę i włączyłem Netflixa. Miałem zamiar ostatnie kilka godzin samotności dobrze wykorzystać przed telewizorem.

time skip

Byłem w trakcie oglądania jakiegoś serialu kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Odruchów spojrzałem na godzinę i aż klepnąłem się w czoło.

W biegu krzyknąłem "otwarte" i pobiegłem do pokoju po walizkę. Przelotnie dostrzegłem rozbawionego Wilbura, który stał z pilotem w ręce z zamiarem wyłączenia telewizora bo ja zapomniałem to zrobić z pośpiechu.

Kiedy już miałem wszystko co potrzebne wypchnąłem loczka w mieszkania i je zakluczyłem. Dwa razy sprawdziłem czy na pewno drzwi są zamknięte poczym wezwałem windę. Zdyszany w końcu normalnie spojrzałem na chłopaka obok.

- No i co się szczerzysz jak głupi do sera - ofuknąłem go.

- Nic nic tylko śmiesznie wyglądasz kiedy tak pędzisz.

- Serio masz zamiar się że mnie śmiać? Zwyczajnie zagapilem się no, każdemu się zdarza panie idealny.

- No już już mała nie denerwuj się tak. Zobacz winda już przyjechała - po tych słowach zabrał mi walizkę z rąk i wszedł do windy.

- A wpierdol chcesz za zmianę płci? - nie mogłem się powstrzymać od komentarza.

Ten tylko się zaśmiał na moje słowa. Z niedowierzaniem podkręciłem głową i wszedłem za Willem do windy. Coś czuję, że ten wyjazd będzie zwariowany.

. . . . . . . . . . . . .

Małe info. Jeśli chcecie być na bieżąco ze wszystkimi sprawami typu nowa książka później to zachęcam do zaobserwowania mnie bo będę informować o różnych rzeczach na tablicy ;)

[ Rozdział niesprawdzany, przepraszam za błędy ]

~pLeasant

716 słów

Forever [ Dreamnotfound ] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz