Chapter 10

887 68 65
                                    

Pov: ~Dream~

W towarzystwie bruneta czułem się tak świetnie jak nigdy się nie czułem przy nikim. Nie sądziłem, że to właśnie przy tym daltoniście będę się tak czuł, ale nie przeszkadzało mi to.

Widziałem też, że on także czuł się świetnie. Byłem zadowolony. Aktualnie znajdowaliśmy się w drodze do sklepu. Przez kajdanki miałem trochę ograniczone ruchy i ciężej było mi zmieniać biegi.

George zauważył to i za każdym razem starał mi się ułatwiać sprawę najlepiej jak mógł. Nie za dużo mi to dawało ale zawsze lepsze coś niż nic.

- Clay - wooo po raz pierwszy nazwał mnie moim imieniem.

- Hm?

- Widzę, że ci nie ułatwiam sprawy. Jak będzie ci najwygodniej?

Przez chwilę myślałem jaka pozycja będzie dobra i jedyne co mi przyszło na myśl było dość... dziwne.

- Więc? - ponaglił mnie brunet.

- No to musiałbyś położyć swoją dłoń tam gdzie teraz jest moja i ja położyłbym swoją na twoją - widziałem zawahanie na twarzy bruneta.

Po chwili jednak zrobił tak jak mówiłem. Od razu wygodniej się prowadziło, a w dodatku ręka chłopaka była bardzo ciepła i miła w dotyku. Tak jakby odprężyło mnie to trochę.

W sklepie szybko się uwinęliśmy. Kupiliśmy to co potrzebne i wróciliśmy do obozowiska. W drodze powrotnej brunet sam położył rękę na skrzyni biegów dzięki czemu nie musiałem go o to prosić.

Po powrocie chłopacy nadal dziwnie się na nas patrzyli, ale my nie robiliśmy sobie nic z tego. Razem rozpakowaliśmy zakupy i usiedliśmy pod drzewem.

time skip

Nadal siedzieliśmy pod drzewem mimo, że od naszego powrotu ze sklepu minęło około 3 godzin. Ścierpnięty wygiąłem plecy żeby trochę je rozciągnąć. Nie umknęło to uwadze bruneta.

- Chcesz wstać? - spojrzał na mnie uważnie.
- Noo w sumie przydałoby się. Trochę mnie już plecy bolą - przyznałem niechętnie.

- No to dawaj - chłopak chwycił moją dłoń i wstał.

Nie zostało mi nic innego jak wstać razem z nim. Moje ciało z ulgą przyjęło zmianę pozycji. Zadowolony westchnąłem. Rozbawiony George rzucił mi krótkie spojrzenie. Wywróciłem oczami na co brunet się zaśmiał.

Po chwili jednak trochę zbladł. Zauważyłem, że trochę przebierał z nogi na nogę jakby musiał pilnie do toalety. W myślach przeanalizowałem kiedy ja byłem załatwić swoją potrzebę i było to dość dawno, a chłopak dużo pił. Musiał niezwykle długo wstrzymywać.

- George~ - spojrzałem na niego.

- Taak?

- Idziemy do toalety. Widzę przecież że musisz się załatwić. Nie będziesz przecież odwlekał tego wieczność - musiałem go uświadomić.

- Eeeee... Noo dobra...

Dopiero kiedy weszliśmy do pomieszczenia puściłem rękę bruneta dając mu swobodę ruchów. Teatralnie odwróciłem się pokazując mi, że nie wiem czego on się wstydzi.

Daltonista załatwił się z prędkością światła. Już miał podejść do umywalki ale uniemożliwiłem mu to. Pociągnęłem go z powrotem i rozpialem spodnie. Chłopak cały czas patrzył co robię. 

- No odwracasz się? - spytałem kpiącym głosem.

- Nie, wolę popatrzeć - nie powiem, jego odpowiedź mnie zaskoczyła.

- No ok - wzruszyłem ramionami.

Obsunąłem trochę w dół bokserki. Kątem oka spojrzałem na bruneta.

- Ou - wyrwało mu się i spalił bruneta.

Zaśmiałem się pod nosem. Byłem pod wrażeniem, że ten wiecznie rumieniący się bottom wytrzymał aż tak długo patrząc się na mnie. Podciągąłem spodnie i zapiąłem rozporek.

Musiałem pociągnąć całego wręcz czerwonego bruneta na siłę żeby umył ręce. Wyszliśmy z łazienki i wróciliśmy pod drzewa.

- Coś ty mu zrobił Clay? Ten chłopak jest cały czerwony - usłyszałem nad głową głos Nicka.

- Stwierdził, że popatrzy jak się załatwiam - wzruszyłem ramionami. Na moje słowa brunet zrobił się jeszcze czerwieńszy.

- Jezu George serio? Współczuję widoków - skrzywił się teatralnie Sapnap.

We dwójkę zaczęliśmy się śmiać z zarumienionego Georga. W sumie to słodko wyglądał z rumieńcami. Do twarzy mu w nich było. Tym razem nie miałem zamiaru znowu siedzieć w tej niewygodnej pozycji co wcześniej.

Przyciągnąłem do siebie bruneta tak, żeby siedział mi między kolanami. Jedną rękę objąłem go w talii i swobodnie spuściłem na jego udo, a drugą trzymałem przed nim telefon. Z początku chłopak się spiął i siedział sztywno.

- Hej Georgie przecież ci nic nie zrobię. Tak będzie nam wygodniej bo żaden z nas nie ścierpnie.
- Umm no dobra.

Tym razem postarał się rozluźnić. Zadowolony oparłem się o drzewo za mną a George o mój tors. Włączyłem Twittera i zacząłem przeglądać losowe Twitty. Po chwili znudziło mi się i włączyłem Instagrama. Brunecik zauważył, że nie mam pomysłu co możemy robić więc szturchnął mnie w ramię.

Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem. Poczułem, że telefon został mi wyrwany z ręki, ale się tym nie przejąłem. Po chwili moja własność znowu znajdowała się w moje dłoni. Tym razem jednak były włączone jakieś piosenki.

George podał mi jedną słuchawkę, którą włożyłem sobie do ucha. Brunet miał w miarę dobry gust. Poczułem się senny, więc poprawiłem pozycję w której się znajdowaliśmy i zacząłem odpływać. Ostatnie co poczułem to chłopaka wtulającego się bardziej we mnie.

Sometimes, all I think about is you...

. . . . . . . . . . . . .

Noo hej :›

Mam ważne ogłoszenie. Po zakończeniu tej książki zacznę pisać kolejną, również o tematyce dnf. Jakoś na dniach pojawi się początkowy rozdział, w którym wszystkiego się dowiecie.

Także zapraszam na mój profil i zachęcam do zaobserwowania, jeśli chcecie być na bieżąco :›

Edit: sorki, że rozdział tak późno ale miałam zapieprz i prawie zapomniałam :‹

[ Rozdział niesprawdzany ]

~pLeasant

780 słów

Forever [ Dreamnotfound ] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz