~Poziom VI~

141 10 2
                                    

3 dni później

Ja razem z George'm graliśmy w minecrafta, Dream poszedł na chwilę do sklepu.
Po jakimś czasie, zorientowałem się że Dream'a nie ma już dosyć długo, do sklepu nie jest AŻ tak daleko, zadzwoniłem do niego, ale nie odbierał. Zadzwoniłem też do Bad czy go nie widział, niestety ani on ani Skeppy nic nie wiedzieli. Postanowiłem że pójdę z George'm go szukać. Pierwsze miejsce do którego poszliśmy to był sklep.

Nie było go, zapytaliśmy nawet sprzedawczyni czy go nie widziała, ale ona też nic.
Potem poszliśmy do parku, nie było go. Dzwoniliśmy ciągle, ale nic z tego.

Przypomniało mi się o szukaniu tego Alex'a, może Dream go szuka? Miałem tylko nadzieje że go ten Alex nie porwał a co gorsze, zabił.

George powiedział że wczoraj mu Dream mówił coś że pójdzie sprawdzić w tym starym, opuszczonym szpitalu, może tam teraz jest?
Szybko wsiedliśmy do autobusu który jechał akurat w stronę gdzie jest ten szpital.

Ja z George'm mieliśmy obsrane gacie na myśl że musimy tam wchodzić, ale już nie wiedzieliśmy gdzie mógłby być Dream.

Na szczęście i ja i George zawsze mamy przy sobie coś do obrony. Ubraliśmy maseczki i weszliśmy powoli do szpitala.

Jak narazie nie było nic podejrzanego, ale spojrzałem pod nogi i ujrzałem telefon, od razu rozpoznałem że to Dream'a, charakterystyczne małe rozbicie w rogu i zielone etui. Włączyłem go i były tam wiadomości że do niego dzwoniłem. Już się cały obsrałem.

Wyszedłem ze szpitala razem z George'm, miałem plan.
Będziemy udawać morderców, jakoś się pomalujemy czymś podobnym do krwi lub nawet samą krwią i ukrwawimy nasze nożyki, może nie jakieś profesjonalne, ale może się uda. Nagadamy Alex'owi że jesteśmy mordercami, takimi „początkującymi" i przez to może uda nam się go schwytać, nie jesteśmy i tak pewni czy jest teraz tam Quackity więc nie dzwoniliśmy po policje, szybko pobiegłem do sklepu obok, kupiłem sztuczną krew, czyli barwnik do jedzenia, ale nie ważne XD oblaliśmy się tym i nasze nożyki, poszliśmy do szpitala. Czułem się trochę jakbym robił jakiegoś cosplaya lol (Sapnap Kosplejerka hhshs)
Weszliśmy do windy i pojechaliśmy na piętro.
Było tam bardziej creppy niż na parterze, już widziałem jakąś krew, chciało mi się płakać z myślą że Dream'owi mogło się coś stać, ale powstrzymywałem to by nic nie zepsuć.
Razem z George'm udawaliśmy że na chillu sobie chodzimy i rozmawiamy o tym jak zabiliśmy człowieka. Wymyśleliśmy historie że zabiliśmy „naszych byłych przyjaciół" za to że yyy za to że okazali się być fałszywi i no xd, nie jestem pomysłowy, ale no musiałem. Nazwaliśmy ich Punz i Purpled. Kiedyś się przyjaźniliśmy jak chodziliśmy do pierwszej klasy, teraz są YouTuberami.

Po chwili usłyszałem jak ktoś idzie.

-No hej śmiecie..-Powiedział chłopak.

-Co tu robisz? To opuszczony szpital- powiedziałem

-A wiesz, lepiej stąd idź inaczej będziesz martwy-powiedział przykładając mi nóż do gardła

-Widzę że jesteś mordercą-powiedziałem

-A co? Powiesz psom?

-Nie powiem jak ty nie powiesz im o mnie.

-A ten brunet kudłaty to co?

-To jest mój kumpel, George.

-Witam.-powiedział George

-Umm..? Hej.-Powiedział Alex zabierając mi nóż z gardła-ile ludzi zabiliście?

-Narazie dwóch, mieli być jedyni, ale to fajne uczucie, taka satysfakcja-Powiedziałem

-Mm a ja narazie próbuje zabić nowego, chcecie mi pomóc?

-Jasne!-Powiedzieliśmy

Potem Quackity zaprowadził nas do pokoju w którym siedział Dream, był związany, od razu zrobiłem znak żeby był cicho, stałem za Alex'em, raczej nie widział. Dream był spokojny.

-To co? Jakim sposobem go zabijamy?-Powiedział Alex

-Wiesz.. ja bym trochę poczekał

-Huh?

-Co on ci zrobił że go chcesz zabić?-powiedziałem

-A ty myślisz że ja zabijam mając jakiś powód?

-No wiesz, ja tak robie i mam zamiar robić, a tego nie znasz, nie wiesz jak też może zareagować, zawsze może się okazać psem i teraz powiedzmy że udaje niewinnego człowieka.

-Znasz go?

-Nie, ale ja bym uważał

-No wiesz, po tym wszystkim to lepiej go nie wypuszczać, może odrazu iść z tym na psy nawet jak już nim nie jest.

-Przetrzymamy go tu, sam zdechnie. Zawsze można coś mu dać by to zapomniał.

-narazie go zostawmy.

Posiedzieliśmy trochę z tym Quackitym, na szczęście Dream żyje. Nie wiedziałem że ten Alex taki naiwny lol, nic trudnego. Tylko znaleść odpowiedni moment i się nim policja zajmie.

Wieczorem

Było już późno, Alex chodził po szpitalu i przed by znaleźć jakieś ofiary, ja poszedłem z wymówką że idę do sklepu po jakieś jedzenie, ludzi nikt z nas nie chciał jeść.

Zadzwoniłem od razu na policje, żeby Alex nigdzie nie uciekł, poprosiłem policje by przyjechali jakimś zwykłym autem i bez syren. O dziwo się zgodzili.

Stałem pod szpitalem i czekałem na policje, przyjechali.
Zaprowadziłem ich po cichu do Alexa, wcześniej mu zabrałem wszelkie bronie, nie zauważył nawet.

Policja go wzięła, pogratulowała nam, zabraliśmy Dream'a i pojechaliśmy do domu.

W domu

-Jezus kocham was!-powiedział Dream

-No my ciebie też, ale uwierz że byliśmy ciągle obsrani przez ten czas, bałem się że coś nie wyjdzie-powiedziałem

-Na prawdę, dzięki i szacun.

-No lol, czego nie zrobie dla mojego kochanego przyjaciela-Powiedziałem przytulając Dream'a a on to odwzajemnił

||nie wiem. Juz mi się nie chce ale może mi sie jeszcze zachce bshshhs, wybaczcie że Quack taki tempy w tym ale no nie miałem pomysłu shshsh, miłego dnia/nocy||

| Game for Love | KarlNapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz