4. Podrecznik od fizyki

318 13 2
                                    

Przez sen słyszałam otwieranie drzwi domu. A raczej dzwonek. Od razu pomyślałam, że to zwykły klient.

- Wstajemy! Podobno miałaś mnie niańczyć! - usłyszałam głos w moim pokoju.

Szybko zerwałam się z poduszki. Zakryłam śpiącą Tikki kocem, po czym zeszłam po schodkach na dół. Miałam na sobie jakąś starą piżamę po mamie - myślałam, że Adrien przyjdzie po południu, a nie z samego rana. Chciałam na spokojnie się wyszykować później.

- Kto cię tu wpuścił? - zapytałam zaspana. Zaczęłam się rozglądać za jakimiś normalnymi ubraniami. Spojrzałam też na zegarek. 07:03.
- Twoja mama powiedziała, że powinnaś już nie spać, więc przyszedłem. - posłał mi zwyczajny uśmiech, co mnie zdziwiło.

Nie odpowiedział chamsko, ani prześmiewczo.
Jest chory czy co?

- Emm... Okej, ja idę się przebrać. Z-zaraz wracam. - wydusiłam z siebie. Chłopak tylko przytaknął.

Zaraz za mną do łazienki wleciała Tikki.
- W porządku, Marinette?
- Jesteśmy ze sobą w jednym pomieszczeniu od niecałych 10 minut, a on jeszcze nie rzucił żadnym żałosnym tekstem. Może się zmienił? Nie, nie, nie. To niemożliwe. Przed nami jeszcze kilka godzin. Napewno to zepsuje. - odpowiedziałam bijąc się z myślami.

Może to brzmiało głupio, ale w szkole bez nieśmiesznych żartów na mój temat nie mógł wytrzymać nawet trzech minut. Na dodatkowe nieszczęście chodzę z nim do klasy, więc nie było mi łatwo.

Po chwili wyszłam z łazienki i przeżyłam kolejny szok. Adrien nie zrobił nic głupiego. Po prostu czekał. Co z tym gościem dzisiaj nie tak?

- Od razu mówię, że niańczenie cię to nie była robota z wyboru. - rzuciłam piżamę na krzesło. - Chciałam się dziś po prostu pouczyć lub posprzątać, ale...

- Możemy się pouczyć jeśli chcesz. - przerwał mi Adrien.

Byłam tego świadoma, że moja mina była pewnie głupia, bo jeszcze chwila i opuściłabym szczękę aż do podłogi. Adrien i uczenie się ze mną? Zabawne. Pewnie będzie mi tylko przeszkadzał.

- Emm... o... okej? - podeszłam do biurka i zabrałam kilka książek między innymi do chemii, matematyki oraz fizyki.

Jak już ten chłopak chce być miły, to może mi wytłumaczy co nieco. Podobno jest dobry z tych przedmiotów. Przynajmniej wyniosę coś z tego spotkania.

- Widzę, że dziś najtrudniejsza nauka. - spojrzał na książki w moich rękach. Dobrze wiedział, że przez te przedmioty ledwo co zdaje z klasy do klasy.

Adrien zachowywał się dziwnie niezręcznie. Kiedyś był już u mnie w pokoju. Pani Bustier kazała mu zanieść mi pracę domową po lekcjach, bo nie było mnie w szkole. Zachowywał się jak u siebie. Miał szczęście, że dopadła mnie choroba i nie mogłam się ruszyć. Byłam bardzo blisko wstania i przywalenia mu, za przeglądanie moich zeszytów.
Dzisiejszy Adrien nie robił nic bez pozwolenia.

  Usiadłam na podłodze rozkładając dookoła książki. Spojrzałam na chłopaka, który zrobił się lekko czerwony.
- Idziesz? - spytałam.
Adrien nic nie odpowiedział tylko usiadł obok.

Na początku było bardzo niezręcznie, ale przebrnęliśmy przez te kilka pierwszych minut. Po tym czułam się jakbym uczyła się kiedyś z Aly'ią. Normalnie rozmawialiśmy, tłumaczyliśmy sobie lekcje. To było o wiele przyjemniejsze niż jego typowe, głupie odzywki w szkole.

- A to? - wskazałam na jakąś definicje w podręczniku od fizyki, której nie zrozumiałam. Chłopak pochylił się tak, że objął leżącą na brzuchu mnie ramieniem. Zaczął po cichu czytać krótki tekst.

Czy mama miała racje? Przeziębiłam się? Nagle zrobiło mi się gorąco i duszno.

🐞Miraculous : from wedding to weddingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz