Nadal trzymałam twarz w dłoniach.
Poczułam, że Czarny Kot objął mnie w talii od tyłu. Jego dłonie spoczywały teraz na moim brzuchu. Było to niekomfortowe ze względu na szalejące w moich myślach kompleksy, ale nie chciałam, żeby je zabrał. Biło od nich miłe ciepło.
Ogromne rumieńce nie znikały z moich policzków. Wczoraj nie czułam tego, jaki jego dotyk jest przyjemny.
Położyłam swoje ręce na jego. Nie zakrywałam już mojej czerwonej jak pomidor twarzy. Przechyliłam głowę w bok nadal wpatrując się w lustro.
Czarny Kot odgarnął włosy i ucałował napięte miejsce na mojej szyi. Od razu się wyprostowałam i spojrzałam mu w oczy. Bardzo mnie to zdziwiło. Po całym moim ciele rozchodziły się ciarki.
- Przepraszam... - wymruczał chłopak.
Ten dziwny moment między nami wziął nade mną górę. Złapałam Czarnego Kota za policzek i złożyłam pocałunek na jego ustach.Odwróciłam się w jego stronę i przysunęłam bliżej.
- Czy ty dalej jesteś pijana? - przerwał.Spojrzałam mu w oczy. Sama byłam zdziwiona swoim zachowaniem, ale właśnie na to miałam teraz ochotę.
- Jestem całkowicie trzeźwa. - oznajmiłam skupiając wzrok na jego ustach.
- Zapewne nie pamiętasz co wczoraj mówiłem, więc przypomnę : chcę, żebyś była w pełni świadoma tego co robisz, okej? - kontynuował. - Nie chcę żebyś mnie zabiła, jak wytrzeźwiejesz, haha.- Nie jestem pijana. - powtórzyłam.
Ponownie go pocałowałam. Mam nadzieję odebrał to jako odpowiedź. Przysunęłam się jeszcze bliżej. Powoli pogłębialiśmy pocałunek. W pewnym momencie Czarny Kot podniósł mnie za uda i zaprowadził na górę.
__________
Okej...
Cóż... Nie zdążyliśmy, ani na śniadanie, ani na obiad. Przynajmniej załapaliśmy się na późną kolację.
Leżenie w chwili ciszy razem z Kotem wcale nie było niezręczne. Wszystko przerwał telefon.
Szybko zeskoczyłam z łóżka. Dzwoniła Alya.
- Laska, dzwonię do ciebie chyba siódmy raz! Masz trochę czasu? Spotkajmy się zaraz u mnie. A i jaki masz rozmiar ubrań? - wyrecytowała moja przyjaciółka.
- Emm... S?
- Okej, dzięki. Bądź za 5 minut. - oznajmiła mulatka, po czym się rozłączyła.Zaczęłam chodzić po pokoju szukając jakichś ubrań.
- Coś nie tak? - spytał zdezorientowany blondyn na moim łóżku.
- Nie, to tylko Alya. Chce się zaraz spotkać. - wyjaśniłam zakładając spodnie.- Nie zostaniesz? - dostrzegłam jego flirciarski uśmiech. Wbiegłam na górę po klucze, które leżały na szafce nocnej.
- Wybacz. - przeprosiłam go pocałunkiem.___________
Kilka minut potem, byłam już w Aly'i pokoju. Do domu wpuściła mnie jej mama oznajmiając, iż moja przyjaciółka wyszła. Powiedziałam jej, że kazała mi przyjść. Nie miałam więcej argumentów, więc dobrze, że po prostu mnie wpuściła.
- Dziewczyno, co ty taka niedostępna dzisiaj? - do środka wbiegła Aly z pełnymi torbami z jakichś sieciówek.
- Byłam zajęta... pomagałam przyjacielowi. - zmyśliłam, a na moich policzkach znowu pojawiły się rumieńce.- Czarny Kot?
- Może...
- Chyba się przejęzyczyłaś. Chciałaś powiedzieć, że byłaś zajęta przyjacielem. - zaśmiała się, a ja zrobiłam się bardziej czerwona.- To też możliwe. - zachichotałam. - Powiesz w końcu, po co tu przyszłam?
- Już ci pokazuję. - wyjęła z siatek jakieś skąpe stroje, przypominające przebrania na Halloween.
- Nie pomyliły ci się pory roku? Jesień jest dopiero za niecałe trzy miesiące. - oznajmiłam zdziwiona.- Wiem, ale wpadłam na genialny pomysł! - wykrzyczała. - Impreza z... uwaga, uwaga... Przebraniami!
- Czyli... Halloween?
- W sumie... w sumie to tak, ale w lecie. - na jej twarzy malowała się nieopisana radość. - Przy okazji urodzin Juleki.- Ouu... Czyli Luka też będzie? - posmutniałam.
- Przykro mi, ale tak. Obiecał jej, że zagra pare piosenek. Podobno potem ma się gdzieś zmyć z kolegami. - uspokoiła mnie Alya.- Jasne, jak zwykle...
![](https://img.wattpad.com/cover/277432743-288-k255969.jpg)
CZYTASZ
🐞Miraculous : from wedding to wedding
FanfictionZatroskana kontaktem ze znajomymi Marinette otrzymuje niespodziewanie zaproszenie na ślub dawnych przyjaciół. Życie ponownie nabiera barw. Jak potoczy się historia, gdy losowi będzie przeszkadzał pewien... niebieskowłosy chłopak. Adrienette, Mari...