12. Byłam zajęta

286 14 1
                                    

  Nadal trzymałam twarz w dłoniach.

Poczułam, że Czarny Kot objął mnie w talii od tyłu. Jego dłonie spoczywały teraz na moim brzuchu. Było to niekomfortowe ze względu na szalejące w moich myślach kompleksy, ale nie chciałam, żeby je zabrał. Biło od nich miłe  ciepło.

Ogromne rumieńce nie znikały z moich policzków. Wczoraj nie czułam tego, jaki jego dotyk jest przyjemny.

Położyłam swoje ręce na jego. Nie zakrywałam już mojej czerwonej jak pomidor twarzy. Przechyliłam głowę w bok nadal wpatrując się w lustro.

Czarny Kot odgarnął włosy i ucałował napięte miejsce na mojej szyi. Od razu się wyprostowałam i spojrzałam mu w oczy. Bardzo mnie to zdziwiło. Po całym moim ciele rozchodziły się ciarki.

- Przepraszam... - wymruczał chłopak.
Ten dziwny moment między nami wziął nade mną górę. Złapałam Czarnego Kota za policzek i złożyłam pocałunek na jego ustach.

Odwróciłam się w jego stronę i przysunęłam bliżej.
- Czy ty dalej jesteś pijana? - przerwał.

Spojrzałam mu w oczy. Sama byłam zdziwiona swoim zachowaniem, ale właśnie na to miałam teraz ochotę.
- Jestem całkowicie trzeźwa. - oznajmiłam skupiając wzrok na jego ustach.
- Zapewne nie pamiętasz co wczoraj mówiłem, więc przypomnę : chcę, żebyś była w pełni świadoma tego co robisz, okej? - kontynuował. - Nie chcę żebyś mnie zabiła, jak wytrzeźwiejesz, haha.

- Nie jestem pijana. - powtórzyłam.

  Ponownie go pocałowałam. Mam nadzieję odebrał to jako odpowiedź. Przysunęłam się jeszcze bliżej. Powoli pogłębialiśmy pocałunek. W pewnym momencie Czarny Kot podniósł mnie za uda i zaprowadził na górę.

__________

Okej...

Cóż... Nie zdążyliśmy, ani na śniadanie, ani na obiad. Przynajmniej załapaliśmy się na późną kolację.

Leżenie w chwili ciszy razem z Kotem wcale nie było niezręczne. Wszystko przerwał telefon.

Szybko zeskoczyłam z łóżka. Dzwoniła Alya.
- Laska, dzwonię do ciebie chyba siódmy raz! Masz trochę czasu? Spotkajmy się zaraz u mnie. A i jaki masz rozmiar ubrań? - wyrecytowała moja przyjaciółka.
- Emm... S?
- Okej, dzięki. Bądź za 5 minut. - oznajmiła mulatka, po czym się rozłączyła.

Zaczęłam chodzić po pokoju szukając jakichś ubrań.
- Coś nie tak? - spytał zdezorientowany blondyn na moim łóżku.
- Nie, to tylko Alya. Chce się zaraz spotkać. - wyjaśniłam zakładając spodnie.

- Nie zostaniesz? - dostrzegłam jego flirciarski uśmiech. Wbiegłam na górę po klucze, które leżały na szafce nocnej.
- Wybacz. - przeprosiłam go pocałunkiem.

___________

  Kilka minut potem, byłam już w Aly'i pokoju. Do domu wpuściła mnie jej mama oznajmiając, iż moja przyjaciółka wyszła. Powiedziałam jej, że kazała mi przyjść. Nie miałam więcej argumentów, więc dobrze, że po prostu mnie wpuściła.

- Dziewczyno, co ty taka niedostępna dzisiaj? - do środka wbiegła Aly z pełnymi torbami z jakichś sieciówek.
- Byłam zajęta... pomagałam przyjacielowi. - zmyśliłam, a na moich policzkach znowu pojawiły się rumieńce.

- Czarny Kot?
- Może...
- Chyba się przejęzyczyłaś. Chciałaś powiedzieć, że byłaś zajęta przyjacielem. - zaśmiała się, a ja zrobiłam się bardziej czerwona.

- To też możliwe. - zachichotałam. - Powiesz w końcu, po co tu przyszłam?

- Już ci pokazuję. - wyjęła z siatek jakieś skąpe stroje, przypominające przebrania na Halloween.
- Nie pomyliły ci się pory roku? Jesień jest dopiero za niecałe trzy miesiące. - oznajmiłam zdziwiona.

- Wiem, ale wpadłam na genialny pomysł! - wykrzyczała. - Impreza z... uwaga, uwaga... Przebraniami!

- Czyli... Halloween?
- W sumie... w sumie to tak, ale w lecie. - na jej twarzy malowała się nieopisana radość. - Przy okazji urodzin Juleki.

- Ouu... Czyli Luka też będzie? - posmutniałam.
- Przykro mi, ale tak. Obiecał jej, że zagra pare piosenek. Podobno potem ma się gdzieś zmyć z kolegami. - uspokoiła mnie Alya.

- Jasne, jak zwykle...

🐞Miraculous : from wedding to weddingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz