𝐨𝐧𝐞

298 22 0
                                    

- Ach! - Wykrzyknął zadowolony Jeno, po czym cały zdyszany położył się na zielonej trawie.

Biała piłka zatrzymała się tuż przy jego torsie, a nad sobą zobaczył swojego przyjaciela i jednocześnie kolegę z drużyny - Jung Sungchana.

- Trener będzie z ciebie zadowolony, jeśli utrzymasz formę. - Chłopak usiadł naprzeciw Lee, spoglądając na jego spoconą sylwetkę.

- Taa, musimy dotrzeć do finału i zdobyć to cholerne trofeum. - Odpowiedział Jeno, po czym wraz z Sungchanem zaśmiali się radośnie. Lee wstał z murawy i wytarł spocone czoło wierzchem dłoni.

- Już po osiemnastej, może koniec na dziś? - Zapytał Sung, opierając się na ramieniu Jeno, aby utrzymać równowagę po ciężkim treningu.

- Chłopaki, zbiórka! - Krzyknął Lee, po czym zagwizdał, aby jego koledzy przybiegli do niego. Po chwili wszyscy zebrali się obok chłopaka. - Na dzisiaj koniec. Naprawdę dobrze się spisaliście. Jutro nie ma treningu, a teraz idźcie pod prysznic . - Oznajmił, co spotkało się z entuzjastycznym odbiorem.

- Jesteś najlepszy, kapitanie. - Odezwał się najmłodszy gracz z drużyny - Jisung. Lee zaśmiał się tylko i potargał chłopakowi włosy. - Liczę do pięciu, a kto będzie ostatni -

Jeno nie zdążył nawet dokończyć, gdy zawodnicy ruszyli biegiem w kierunku szatni. Lee zaśmiał się lekko i już sam miał ruszyć za nimi, gdy jego wzrok przykuła znajoma mu dziewczyna.

Chłopak poczuł, jakby jego świat zatrzymał się na chwilę. Nie spuszczał z niej wzroku nawet na chwilę, gdy miarowym krokiem szła tuż obok szkolnego boiska.

Jak zwykle miała na sobie szkolny mundurek, a jej długie ciemne włosy opadały na jej plecy kaskadami. Jeno przyjrzał się jej bliżej i zauważył, że próbowała rozplątać swoje słuchawki.

- Wyglądasz, jakbyś rozbierał ją wzrokiem. - Odezwał się Jung, wyrywając Jeno z zamyślenia, za co dostał od kapitana w piszczel.

- Ała! Jeśli zostanę kontuzji, stracisz najlepszego obrońcę w drużynie. - Powiedział Sung, a Lee przewrócił oczami na jego słowa. - A tak serio, co ona ma w sobie takiego, że tak bardzo na nią lecisz? To już prawie rok.

Słowa Sungchana sprawiły, że na policzkach kapitana pojawiły się dwa rumieńce, które on sam próbował ukryć, lecz niestety nieskutecznie.

- Uuu, czyżby nasz kapitan się zawstydził? - Jung zaczął śmiać się z przyjaciela, który nie mógł dłużej skrywać swoich uczuć.

- Zamknij się. - Powiedział Jeno, lecz nie mógł poradzić nic na to, że kącik jego ust uniósł się do góry, formując na jego twarzy uśmiech, gdy przypomniał sobie fakt, że dziewczyna zawsze siedzi w pierwszym rzędzie, gdy jego drużyna gra mecz.

I tak trwał w zamyśleniu, dopóki jego umysł nie przeniósł go w krainie marzeń do dnia, kiedy wymienią spojrzenia, a dziewczyna pośle w jego stronę przyjaznym uśmiechem, lecz biorąc pod uwagę, że Jeno jest panikarzem, to zapewne po prostu odwróci wzrok.

- Nie chcę ci psuć humoru, ale spójrz. - Sungchan szturchnął kolegę łokciem i wskazał palcem w kierunku, gdzie miała miejsce pewna scena.

Nadal się uśmiechając, Jeno bezmyślnie podążył wzrokiem w podanym kierunku, a jego słodkie myśli zniknęły w mgnieniu oka. Cała jego uwaga została skupiona na dwójce nastolatków.

Obok obiektu jego westchnień stał inny chłopak. Miał na sobie białą bluzę, niebieskie szorty i trampki, a na jego plecach wisiała torba z rakietką do badmintona. Jego mokre, niedawno zafarbowane na czarno włosy świadczyły o tym, że chłopak przed chwilą brał prysznic.

- Myślisz, że Na Jaemin też ją lubi? Zauważyłem, że ostatnio często się koło niej kręci. - Odezwał się Sungchan.

- Jaemin, ten pajac. - Jeno pokręcił głową na boki. Był wściekły.

- Jaemin, ja naprawdę mogę jechać autobusem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jaemin, ja naprawdę mogę jechać autobusem. To dla mnie żaden problem. - Powiedziała dziewczyna.

- Mam pozwolić, żebyś czekała na autobus sama? Lia, twój dom znajduję się tylko przecznicę od mojego.

- Czy to nie będzie dziwne, jeśli ktoś zobaczy, że wsiadam do twojego auta?

Jaemin zaśmiał się tylko ze słów dziewczyny i poprawił pasemko jej włosów, które wpadało jej do oczu z powodu lekkiego wiatru.

- Niby dlaczego? No chyba, że jesteśmy czymś w rodzaju pary. - Uśmiechnął się uroczo, sprawiając, że serce dziewczyny szybciej zabiło. - Chciałabyś, żeby tak było? - Na przybliżył się do nastolatki, a jej oczy rozszerzyły się w zaskoczeniu. - Ktoś się na ciebie patrzy.

Zdziwiona Lia spojrzała przez swoje ramię, a jej wzrok przykuła para oczu wpatrująca się w nią intensywnie.

Utrzymała z Jeno kontakt wzrokowy przez kilka sekund i zdziwiła się niezmiernie, gdy to nie on jako pierwszy odwrócił wzrok.

- Znasz go? To Lee Jeno z drużyny piłkarskiej. - Głos Jaemina sprawił, że spojrzała na niego ponownie.

- Tegoroczny kapitan, prawda?

Jaemin skinął głową, po czym ziewnął, rozciągając się.

- Zmęczony? - Zaśmiała się Lia.

- Bardzo. - Odpowiedział z lekkim uśmiechem. - Więc, jak będzie? Odwieźć cię?

Lia, widząc, że nie ma wyboru, skinęła głową i wsiadła do samochodu Jaemina.

Słysząc ich słodkie śmiechy, Jeno czuł, jak serce zaczęło pękać. Poczuł na ramieniu dłoń Sungchana, który chciał dodać przyjacielowi otuchy.

- Nie martw się, Jeno. Tego kwiatu jest pół światu.

- Nie w tym przypadku. - Powiedział, zrzucając jego dłoń ze swojego ramienia.

obsession | lee jeno [1] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz