𝐭𝐡𝐫𝐞𝐞

154 15 0
                                    

- Chłopie, co to było? - Zapytał Sungchan, gdy wraz z Lee znalazł się na szkolnej stołówce. - W takim razie będę cię łapał, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba. - Chłopak zaczął przedrzeźniać starszego, za co dostał od niego w tył głowy.

Jung nic sobie z tego nie zrobił. Ba, zaczął śmiać się jeszcze głośniej z starszego kolegi.

Jeno zaczerwienił się na myśl o swoim zachowaniu podczas przerwy i chcąc ukryć swoje zażenowanie wsadził pełną łyżkę ryżu do ust.

- To było... genialne. - Powiedział Sung, podkreślając ostatnie słowo.

- Zamknij się. - Burknął pod nosem Jeno. - Czemu nic nie jesz?

- Czekam na Minji.

- Sungchan! - Na stołówce rozniósł się pisk dziewczyny, która wskoczyła prosto w ramiona swojego chłopaka.

Jeno posłał im zażenowane spojrzenie i zakasłał kilka razy, aby przywrócić ich obu do rzeczywistości. Obok nich stała również Lia, która po chwili została pociągnęła za rękę przez Minji i posadzona na miejscu przed speszonym Jeno.

- Ja i Sungchan idziemy zjeść na zewnątrz. Udanej randki. - Odezwała się Minji, a dwójka nastolatków zupełnie nie miała pojęcia, jak na to zareagować.

- Że co?

- Jeno, zaopiekuj się nią. - Minji poklepała Lee po głowie, po czym przytuliła się do ramienia swojego chłopaka. - Lia lubi rabokki.

- Minji! - Lia próbowała ochrzanić swoją przyjaciółkę, ale bez skutku. Z jej ust wydobyło się długie westchnięcie, po czym spojrzała w kierunku kapitana szkolnej drużyny.

- Chcesz żebym kupił ci coś do jedzenia? - Zapytał Lee, a dziewczyna zaczęła zaprzeczać ruchem głowy.

- Nie, nie jestem głodna.

- Musisz coś jeść. - Powiedział, marszcząc brwi, po czym nakazał dziewczynie, aby na niego zaczekała, gdy on sam wstał z miejsca.

Mimo swojej dezorientacji i lekkiej paniki, Lia niczym posłuszny szczeniaczek została na swoim miejscu. Oparła swój podbródek na dłoniach, a łokcie na stole.

Nagle poczuła delikatnie szturchnięcie na żebrach, a do ucha ktoś krzyknął głośne "bu", przez co dziewczyna krzyknęła, podskakując na krześle.

- Na Jaemin! - Powiedziała, widząc twarz chłopaka, po czym uderzyła go w klatkę piersiową. Na jej gest Jaemin jedynie zaśmiał się głośno. - Zobaczysz, że jeszcze kiedyś będziesz powodem mojej śmierci.

Jaemin usiadł na wolnym miejscu obok dziewczyny, uśmiechając się do niej szeroko.

- Jesteś tutaj z Minji? I gdzie ty masz tackę? - Zapytał zdziwiony.

- Nie. - Zaprzeczyła nieco speszona. - Jestem tutaj z Jeno.

- Jeno?

- Tak.

W tym samym czasie Lee próbował wydostać się z tłumu uczniów, aby wrócić z tacką pełną jedzenia do stolika, przy którym czekała Lia.

Na samą myśl o widoku dziewczyny, która z uśmiechem jadłaby wszystko, co kupił dla niej, na jego twarzy pojawił się uśmiech pełen satysfakcji. Dopóki, nie zobaczył jej w towarzystwie innego chłopaka.

Przy ich stoliku siedział Na Jaemin, który mówił coś w stronę dziewczyny, a ona odpowiadała mu głośnym i szczerym śmiechem.

Widać, że dobrze bawili się w swoim towarzystwie. Na ten widok Jeno poczuł ucisk w klatce piersiowej.

Co on miał w sobie takiego, że każdy czuł się komfortowo w jego towarzystwie?

Czy to dzięki jego delikatnym rysom twarzy? Czy może z powodu jego oczu, od których biło ciepło i uprzejmość? A może to zasługa jego uśmiechu, który mógłby uleczyć wszystkie smutki tego świata?

Cokolwiek to było, sprawiło, że Jeno zaczął zastanawiać się głęboko nad samym sobą.

Czy jest wystarczająco dobry? Czy jego wygląd jest tak zimny i poważny, że przeraża innych ludzi? A może to jego silna sylwetka?

- Daj spokój, Jeno. - Mruknął sam do siebie, po czym pewnym krokiem podszedł do stolika.

- I wtedy - Lia przerwała swoją historię, gdy zobaczyła, że Lee wrócił z jedzeniem. - O, już jesteś. - Powiedziała radośnie, a Jeno ani na sekundę nie spuścił z niej wzroku.

- Proszę bardzo. - Powiedział, kładąc na stole tackę pełną jedzenia.

- Jeno, przecież ja nie zjem tego wszystkiego. - Oznajmiła Lia, a Jeno wydawał się zupełnie nieporuszony jej słowami.

- Nie chcę słyszeć żadnego słowa sprzeciwu. - Powiedział stanowczo, siadając na swoim miejscu, zupełnie zapominając o obecności Jaemina.

- Niech ci będzie, ale to ja jutro stawiam.

Jeno kiwnął głową i spojrzał jej prosto w oczy.

- Jak tylko sobie życzysz.

obsession | lee jeno [1] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz