Jest już niedziela. Rodzice byli wczoraj tylko na noc a ja siedzę z dziadkiem i pisze lub rozmawiam przez kamerkę z Michałem. Cały czas starał poprawić mi humor jak i Filut i dziadek. Jako piżamę mam spodenki od Michała i bluzę też od niego, co wydaje mi się odrobinkę dziwne ale jak powiedziałam to dziadkowi stwierdził, że to normalne do tego miał wielki uśmiech na twarzy.
Wyszłam na dwór i postanowiłam pójść na spacer z Filutem, powiedziałam dziadkowi i weszłam do lasu.
Szłam i szłam i szłam. Cały czas myślałam o Michale, tak po prostu. Myślałam o jego pięknych oczkach, roztrzepanych jak nie wiem co brązowych jak oczy włosach i o tym co dla mnie już zrobił. Teraz nawet kazałam mu iść gdzieś z Frankiem i Krzyśkiem a nie siedzi tylko i ze mną pisze, skiśnie w tym domu przez ten tydzień jak mnie nie będzie. Kiedy doszłam na małą polanę, spuściłam ze smyczy Filuta a sama usiadłam na trawie. Dzisiaj postanowiłam, że za moje ostatnie pieniądze jakie mam kupie sobie mała kawalerkę i tam zamieszkam, nie chce ani obciążać Michała ani jego rodziców, sama sobie jakoś poradzę. Będzie w chuj ciężko ale jakoś dam radę. Zdam maturę i pójdę do pracy jakoś będę musiała dać radę nie ma innej możliwości.
- Filut! - zawołałam psa i wesoły do mnie przybiegł, pogłaskałam go a on dalej poleciał merdając ogonem. Ja zza etui znów wyjęłam żyletkę i przejechałam parenaście razy po przedramieniu. Wiem, że nie powinnam ale tylko to daje mi czasem jakkolwiek ukojenie od bólu jaki sprawiają mi rodzice i po prostu egzystowanie w tym popierdolonym świecie na którym każdy się żywi się cierpieniem lub błędem innej osoby.
Wróciłam do domu cała zapłakana i z rękawem we krwi. Na szczęście mój dziadek siedzi w jego małym tartaku, więc mogę na spokojnie się przebrać. W moim pokoju się przebierałam i akurat zadzwonił Michał na kamerce, szybko odebrałam będąc tylko w staniku
- Cześć - przywitał się brunet
- Siemka - ubrałam kolejną bluzę - Akurat wróciłam z spaceru. Byłeś z Krzyśkiem i Frankiem? - potargał się po włosach co znaczy, że chyba mnie oszukał
- Noooo, nie byłem - przyznał się - Jutro i tak się spotkamy
- Ale ty cały weekend siedzisz w domu. Nigdzie się nie ruszyłeś
- Wole z tobą popisać i mieć pewność, że nic ci się nie dzieje - tu zesmutniałam - Ej? Co jest?
- Nic, nic
- Może do ciebie przyjechać?
- Michał, weź nie ma opcji musisz do szkoły iść
- Czy szkoła jest ważniejsza niż przyjaciółka? Nie, nie jest. Ja wole nie zdać matury niż, żeby ci coś się działo
- Nie mów tak
- Czemu? Takie jest moje podejście i go nie zmienię. A co tam Pan Bogdan robi? - zmieniliśmy temat bo wiem jak by to się skończyło
***
Wieczorem umyłam się i przebrałam się w ubrania Michała. Położyłam się na łóżku i na głośniku puściłam Wrzask, Piotruś Pan, Piotrek i inne piosenki ReTa które kojarzą mi się ze smutnymi czasami, słuchałam ich do momentu kiedy po prostu zasnęłam.
Pov Michał
Po tym kiedy skończyłem rozmawiać z Wiktorią zadzwoniłem do Pana Bogdana. Objaśniłem mu plan gdzie chce przyjechać do Wiki by się nią zająć. Zgodził się. Kiedy podał mi adres, znalazłem najbliższą stację klejową a później pociągi. Kupiłem od razu bilet na najbliższy termin który jest za.... godzinę. Kurwa, muszę się spakować i dojechać. Do plecaka wsadziłem kilka ubrań, gitarę wsadziłem do futerała, z szafki zgarnąłem telefon, ładowarkę i fajki. Zamówiłem taxówkę i wybiegłem z domu i już powoli zbliżałem się na dworzec a już potem do małej Wiktorki.
CZYTASZ
Lucky | Mata
FanfictionDwójka młodych ludzi poznaje się przypadkiem w autobusie. Po ich pozaniu ukazuje się wiele wspólnych cech. Chodzenie razem do klasy, mieszkanie koło siebie itp. Po różnych wydarzeniach stają się nie rozłączni. Czy to znajomość do końca? Tu miało by...