31. Tikki ma plan

827 73 329
                                    

Marinette leżała na łóżku, wpatrując się w sufit. Felix namawiał ją z dziesięć minut, by się położyła i spróbowała jeszcze przespać. Posłuchała go w końcu, ale udało jej się zasnąć na krótką chwilę. Blondyn za to ułożył się na szezlongu, zawinął w koc i spał do teraz jak dziecko, chrapiąc w niebogłosy.

Zerknęła na niego, uśmiechając się delikatnie. Kwami opowiedziały jej już cały przebieg walki i,  mówiąc szczerze, była pod wrażeniem. Wprawdzie wciąż uważała go za skończonego dupka, ale nie była to już aż tak paląca nienawiść. 

Odrobinę żałowała, że nie pamięta, jak wyglądał Nino z miraculum Kota. Plagg był tym tak podekscytowany, że nawijał o nim w kółko. A w jego opowieściach Lahiffe wyglądał jak co najmniej młody bóg.

Cicho, uważając by nie obudzić chłopaka, zeszła z łóżka. Świat nie zawirował już tak mocno jak poprzednio, co przyjęła z ulgą i satysfakcją. Podeszła do biurka i zauważyła, że na blacie znajdują się dwa talerze pełne wypieków z piekarni, na których widok jej żołądek głośno ogłosił, że jest pusty. Jedząc, zastanawiała się co właściwie blondyn powiedział jej rodzicom, gdy trafiła do domu nieprzytomna.  Zgadywała, że pewnie Alya przyniosła ją "górą", przez balkon, jako Biedronka, ale znała Sabine  i Toma. Zawsze sprawdzali, czy z córką wszystko w porządku po ataku akumy. Było to okropnie upierdliwe będąc superbohaterką, ale też niesamowicie kochane.

Gdy zaspokoiła głód, poczuła się znacznie lepiej. Chwyciła z szafy czyste dresy i pomaszerowała prosto do łazienki. Chciała zmyć z siebie cały brud, pył i zmęczenie. Gorąca woda pod prysznicem cudownie rozluźniła wszystkie mięśnie i pozwoliła na chwilę zapomnieć o wszystkich problemach. Dokładnie wyszorowała włosy i nałożyła hektolitry odżywki, ponieważ były okropnie skołtunione. Niby zaklęcie Niezwykłej Biedronki cofało wszystko do stanu sprzed akumatyzacji, ale miało swoje ograniczenia i nie marnowało mocy na tak drobne rzeczy.

Najedzona, umyta i przebrana nie tylko wyglądała znacznie zdrowiej, ale i tak się czuła. Zamierzała ukradkiem przemknąć z powrotem do pokoju, do Felixa, ale na schodach natknęła się na własną matkę.

-Mari, skarbie, już dobrze? Okropnie się martwiłam.- nastolatka zdębiała, nie mając zielonego pojęcia co odpowiedzieć. Nie obudziła blondyna, nie wiedziała więc jaką "prawdę" powiedział Sabine.

-Taaak, znacznie lepiej.- mruknęła niepewnie, modląc się w duchu, by taka wypowiedź wystarczyła. 

Kobieta zbliżyła się do córki,  i przytulając ją mocno, jedną ręką gładziła jej włosy.

-A jak to się dokładnie stało?

"No to po mnie." przemknęło dziewczynie przez głowę, gdy gorączkowo usiłowała wymyślić najbezpieczniejszą i najmniej jednoznaczną odpowiedź.

-Emm, nie jestem jeszcze plewna, znaczy pewna, muszę dojść do siebie, wiesz jak to jest z tymi akumami.- palnęła.

-Akumami?- rodzicielka zmarszczyła brwi.  Pudło.

-Jejku,  przejęzyczyłam się! Mroziło, tfuuu! Chodziło mi oo...- zaśmiała się niezręcznie. - o wiesz jak to jest z tymi chłopakami, no.- jeżeli naprawdę chwilę wcześniej przeszukiwała umysł w znalezieniu najlepszego wyjścia z tej sytuacji, to znaczyło, że jest zupełnie pusty, bo pomylił najlepsze z najgłupszym.

-Racja. Wciąż nie mogę uwierzyć, że zemdlałaś, gdy Adrien wyznał ci uczucia. Taka z ciebie niezdara!- pocałowała ją w czoło i wreszcie wypuściła z uścisku. -Śmigaj do góry, pewnie twój chłopak na  ciebie czeka. Pamiętaj, ufamy ci z tatą, dlatego pozwoliliśmy mu u ciebie nocować. - puściła jej oczko.

Czarny Kot [Miraculous] [Marichat]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz