Gdyby tylko mógł, już dawno wydrapałby oczy tej blond gnidzie. Wiedział jednak, że wtedy Marinette miałaby ogromne problemy, więc siedział w plecaku i obserwował poczynania tej pary przez otwarty zamek. A było co oglądać.
Dupain-Cheng ewidentnie odleciała. Rumieniła się, jąkała, cichutko mówiła kwestie, czasem zmieniając słowa. A Felixowi zachowanie dziewczyny zdecydowanie odpowiedało i pochlebiało. Patrzył jej prosto w oczy, chociaż widział że ją to rozpraszało. Uśmiechał się ciągle półgębkiem, a wersy wypowiadał w taki sposób, że cała klasa była przekonana, że to nie jest gra aktorska, a prawda. Adrien miał złe przeczucie. Wyglądało na to, że jego kuzynowi odkrycie uczuć nastolatki zajęło dosłownie 5 minut lekcji. Świetnie. "Najpierw kradnie mi życie, a teraz zabiera się za dziewczynę."-pomyślał, czując narastającą wściekłość i irytację.
Blondyn podający się za młodego Agreste zbliżył się jeszcze bardziej do Marinette, wyraźnie akcentując wszystkie zdania świadczące o miłości. Reakcje jego Julii sprawiały mu dziką satysfakcję, nakręcały go i sprawiały, że miał ochotę prowokować ją coraz bardziej.
-"Także mam odejść nie zaspokojony?"*- powiedział głosem miękkim jak aksamit.
-"J-jakiego więcej chcesz zaspokojenia?"*-wydusiła ze ściśniętym z emocji gardłem nastolatka.
Felix wpadł na, w jego mniemaniu genialny, pomysł. W jego szmaragdowych oczach zagrały figlarne ogniki. Skoro już zgodził się na ten durny plan Gabriela i musiał wcielać się w tego ciapowatego kuzyna, to czemu nie miałby mieć z tego trochę przyjemności?
-Pocałunku, księżniczko.- wyszeptał jej prosto do ucha, na co dziewczyna zareagowała gwałtownym wstrzymaniem powietrza. Spojrzała na niego, a oczy w kolorze niezapominajek otwarły się szeroko pod wpływem szoku. To zdecydowanie nie był wers Romea i Julii.
Blondyn delikatnie chwycił ją za brodę.
-Nie daj się prosić.- Nie spodziewał się, że nieśmiała Marinette spełni jego prośbę, ale ona postanowiła zaskoczyć nawet samą siebie i delikatnie cmoknęła go w usta, nie zważając na to, że znajdowali się w klasie. Ostatnio była pewna, że straciła wszelkie szanse u ukochanego, a skoro los dawał jej teraz jeszcze jedną okazję, nie zamierzała jej zmarnować.
-No, no. Grzeczna dziewczynka.- chłopak niemal zamruczał. Adrien nigdy się tak nie zachowywał, ale granatowowłosa nie była w stanie tego zauważyć. Zbyt przejęta była nieznanymi dotąd uczuciami, które wybuchły w jej ciele. Obydwoje mieli szczęście, bo nauczycielka zajęła się sprawdzaniem czegoś na komputerze i w ogóle nie obserwowała uczniów. W przeciwieństwie do Alyi, która wydawała z siebie dziwne piski i próbowała szturchnąć przyjaciółkę.
Czarny Kot właśnie dostał wścieklizny. A przynajmniej tak się czuł. Zalewało go uczucie podobne do wrzątku, powoli zagnieżdżające się w każdym zakamarku jego organizmu. Towarzyszyły mu miliony igieł wbijanych prosto w serce. Zazdrość. Nawet nie zauważył kwami, które widząc co się dzieje przeniosły się do plecaka.
-Jeśli tylko chcesz mogę go zaraz skataklizmować.- warknął Plagg. Od razu poznał Felixa. Nikogo nie nienawidził bardziej, niż tego blondyna. Zdążył wytłumaczyć całą sytuację czerwonemu stworzonku już w torebce.
-A ja ci w tym pomogę.-wysyczała wściekła Tikki.
Możnaby więc powiedzieć, że cały plecak Marinette Dupain-Cheng płonął właśnie nienawiścią do Felixa Graham de Vanily. Jedyny problem był taki, że jego właścicielka zapłonęła zgoła innym uczuciem, zwanym miłością. Tak bardzo pragnęła być dostrzeżona przez swój obiekt westchnień, zwłaszcza po incydencie z Kagami, że nie chciała kwestionować zachowań chłopaka. Wśród wszystkich wydarzeń ostatniego weekendu w końcu wydarzyło się coś, co wywołało jej szczęście. Nic więc dziwnego, że wszystkie różnice u Adriena po prostu zignorowała.
Zadzwonił dzwonek na przerwę, co Mari przyjęła z ulgą. Nie miała pojęcia jak się zachować po pocałunku, chwyciła więc plecak i wybiegła z sali jako pierwsza. Chciała wejść do łazienki i w spokoju ochłonąć, przepracowując te wydarzenie z Tikki, ale dogoniła ją Alya.
-Dziewczyno, co to miało być? -pisnęła.
-Tyle czasu nie potrafisz wykrztusić przy nim jednego sensownego zdania i nagle CAŁUJESZ GO NA LEKCJI?- Aż skakała z podekscytowania. Dopiero teraz niebieskooka uświadomiła sobie, co dokładnie zrobiła. Zalała się rumieńcem.-Podpuścił mnie.- tylko tyle zdołała wykrztusić, gapiąc się na swoje buty.
-Jasne. A może po prostu Romeo był tak przekonujący, że nasza Julcia nie mogła sie oprzeć.- okularnica parsknęła, czym zawstydziła ją jeszcze bardziej. Jakby tego było mało, blondyn podszedł do nastolatek, bez słowa wręczył osłupiałej Marinette karteczkę, po czym wrócił do Nino. Gdy był tak blisko, uświadomiła sobie że czuje nowy, bardzo mocny zapach.
Wanilia? Dziwne. Adrien zawsze pachniał zieloną herbatą i miętą. Może zmienił perfumy?
-No otwieraj, a nie stoisz jak słup soli!- z zamyślenia wyrwała ją Césaire, która przystępowała z nogi na nogę, niecierpliwiąc się.
Dupain-Cheng drżącymi rękoma odgięła kartkę, czytając napisaną na niej wiadomość. Pismo było nienaturalnie eleganckie jak na Agreste.
-I co tam jest??- Ruda umierała z ciekawości.
-Sama zobacz.- Dwa razy nie musiała jej tego powtarzać. Alya natychmiast zajrzała jej przez ramię i zaczęła czytać na głos.
"Twój pocałunek coś mi uświadomił. Pragnę spędzić z tobą więcej czasu sam na sam. Czy wybrałabyś się dzisiaj ze mną na lody u Andre? Wystarczy jedno słowo, a odbiorę cię o 16 spod domu.
Twój Romeo."
-O jezu, Marinette, właśnie spełniają się twoje marzenia! I to jak romantycznie!- zapiszczała przyjaciółka. Ciemnowłosa nie była jednak tego taka pewna. Czuła narastającą panikę, wprawdzie połączoną z radością, ale jednak. I nie była w stanie ignorować pazurów, które wbijały jej się coraz bardziej w plecy. Domyślała się, że jej partner jest zazdrosny.
-Nie ma nawet opcji że się nie zgodzisz. Widzę że się wahasz. Nie rozumiem cię! Marzysz o tym odkąd dał ci ten głupi parasol!
-Masz rację.-westchnęła. Wrodzona nieśmiałość nie pozwoliła jej jednak wydusić jakiegokolwiek słowa w kierunku chłopaka, który opierał się o ścianę i bacznie ją obserwował. Pokiwała więc tylko głową na tak, a on... Rzucił jej ten uśmieszek i puścił oczko. Poczuła się, jakby grawitacja przestała działać.
"Mam randkę z Adrienem"-uzmysłowiła sobie, ale nie roztrząsała się nad tym długo, bo zadzwonił kolejny dzwonek.
Już do końca zajęć unikała Agresta, zbyt przerażona konsekwencjami jej zgody. Nie była w stanie skupić się na niczym, a czekała ją chemia i fizyka. A już na pewno by umarła, jakby spróbował ją znowu pocałować. Starała się więc nawet nie patrzeć w stronę obiektu westchnień, chociaż czuła wręcz magnetyczne przyciąganie w tamtym kierunku. Gdy wreszcie lekcje się skończyły, błyskawicznie pożegnała się z przyjaciółmi i ruszyła do domu, zanim Adrien spróbowałby do niej podejść. Owszem, zgodziła się na spotkanie i była w nim zakochana już szmat czasu, ale nie miała pojęcia jak się zachować przy chłopaku. Unikanie go aż do 16 wydawało się więc idealnym planem.
***
*- wersy z Romea i Julii.
No i jak się podobało? Szrzerze mówiąc to ja wysadziłam sama siebie z butów, bo oni NIE MIELI się całować. Ale tak mi się to spodobało że bum. XDDość krótki rozdział, ale emocjonujący. Zachęcam do zostawienia po sobie gwiazdki i komentarza, bardzo mi wtedy miło.
Miłego dnia/wieczoru/nocy, mój kochany czytelniku.
Do następnego!
CZYTASZ
Czarny Kot [Miraculous] [Marichat]
FanficCo, gdyby po pewnej walce Czarny Kot naprawdę stałby się czarnym kotem? A Marinette musiałaby ryzykować wszystko żeby go uratować i przywrócić jego życie do porządku? Więcej nie zdradzę, zapraszam do czytania. 1 miejsce! #marichat 09.06.2021 3 miej...