-Wiesz... Jednak muszę ci coś powiedzieć.- szepnęła Marinette, walcząc ze ściśniętym gardłem.
-Twój kot to Czarny Kot? Spokojnie, przecież to wiem.- parsknęła Alya. Widziała, jak bardzo zestresowana była przyjaciółka i chciała rozluźnić ją żartem. Niebieskooka nie wybuchnęła jednak śmiechem, a zbladła jeszcze bardziej.
-Skąd wiesz?- wydusiła, szeroko otwierając oczy ze zdziwienia.
-Czekaj, co? Mari, ja żartowałam.
-A ja nie. -niebieskooka westchnęła, podciągając kolana do klatki piersiowej i opierając na nich brodę. -Ale musiałabym opowiedzieć ci wszystko ze szczegółami.
-To mów. Słucham. Biedronka Ci go oddała na przechowanie? -okularnica z całej siły powstrzymywała swoją ciekawość. Inaczej zalałaby ją falą pytań.
Dupain-Cheng pokręciła przecząco głową. Przez chwilę zbierała w głowie myśli, chcąc uporządkować wszystko, co chciała przekazać przyjaciółce.
-Alya, ja jestem Biedronką. -zaczęła, głośno przełykając ślinę. Nie czekając na reakcje rudej, kontynuowała. -Od samego początku. Nawet gorzej, bo teraz jestem też strażniczką wszystkich miraculów. Udawało mi się utrzymywać to w sekrecie dopóki był poprzedni strażnik, no i Czarny Kot. A teraz zostałam z tym wszystkim sama. A obowiązków coraz więcej. Nie daję sobie rady. Potrzebuję wsparcia...- przerwała na chwilę, ponieważ głos odmówił jej posłuszeństwa.
-Oh, Marinette.- szepnęła mulatka, przytulając drżącą dziewczynę. Zawsze odrobinę ją podejrzewała o posiadanie drugiej tożsamości, ale usłyszenie tego z jej ust a zwykłe domysły było zupełnie czymś innym. Nie chciała jednak okazywać swojego szoku, ponieważ doskonale wiedziała, że ciemnowłosa spłoszyłaby się wtedy i nie powiedziała już nic.
-Tego wieczoru mieliśmy wreszcie wyjawić swoje tożsamości, wiesz? On zawsze mnie o to prosił. Ale nie zdążył.- już nawet nie walczyła z łzami. Pozwoliła im płynąć po policzkach. -Do teraz nie mam pojęcia co się wtedy stało. W jednym momencie stoi przy mnie, w drugim jest zwierzakiem. No to co miałam zrobić? Nie zostawiłabym go tam. Jest moim partnerem. Więc wzięłam go do domu. I tak krążymy w kółko. Nie dowiedzieliśmy się nic, a dzisiaj mija czwarty dzień od przemiany. Tak bardzo się boję, że nie podołam... Jeszcze zamiast go wspierać, to go ranię.- zaszlochała niebieskooka.
-W jaki sposób?- Cesaire starała się nadążyć z nadmiarem informacji.
-Widzisz, on...- zawachała się. -On jest we mnie zakochany. A ja umówiłam się z Adrienem.
-Przecież masz do tego prawo.
Granatowowłosa gwałtownie pokręciła głową.
-Nie rozumiesz. Przeze mnie jest w takim stanie. Poszedł mnie śledzić. Pewnie ktoś go pobił, albo zaatakowało go dzikie zwierzę. Chat jest zdany tylko na mnie.
Zapadła cisza. Alya jeszcze chwilę przetwarzała wiadomości. Bez względu na to, co myślała, musiała natychmiast rozpogodzić przyjaciółkę. Skoro miała tyle na głowie, potrzebowała kogoś, kto pomógłby jej odetchnąć. I tą osobą była ona.
-Marinette, czy ty śpisz z nim w jednym łóżku?- zapytała, licząc że zawstydzona nastolatka przestanie płakać.
-Co masz na myśli?- Mari skierowała zapłakane oczy na okularnicę, przez chwilę nie rozumiejąc. Kiedy na jej policzki wpłynął rumieniec, Alya znała już odpowiedź.
-ŚPISZ!- pisnęła, mierzwiąc jej włosy.
-To nie ma nic do rzeczy. Przecież to kot.- mruknęła.
CZYTASZ
Czarny Kot [Miraculous] [Marichat]
FanfictionCo, gdyby po pewnej walce Czarny Kot naprawdę stałby się czarnym kotem? A Marinette musiałaby ryzykować wszystko żeby go uratować i przywrócić jego życie do porządku? Więcej nie zdradzę, zapraszam do czytania. 1 miejsce! #marichat 09.06.2021 3 miej...