Kwiat bez wody uschnie.
Światło. Wszędzie światło. Kropla potu ściekająca po czole. Skąd ten dźwięk?
Przelany kwiat zwiędnie.
Tyle postaci. Wszyscy krzyczą. Dlaczego wszyscy krzyczą?
Czyż nie tak samo jest z ludźmi? Bez emocji jesteśmy niczym. Pustka zalewa nasze serca, pcha jak szmaciane lalki do ruchów nie dając wziąć prawdziwego oddechu. Nie żyjesz. Umierasz? Nie. Ty jedynie funkcjonujesz.Za blisko. Bardzo blisko. Nie chciał być tak blisko.
Kiedy toniesz w emocjach nie jest dobrze. Jest źle. Czemu musi tak być? Wszystko co cie otacza zmienia się w chaos. Każdy chce więcej, każdy wylewa na ciebie wiadro pomyj, a ty toniesz gubiąc się w własnym umyśle.
Krew ściekała na boki. Zmasakrowane ciało, które przykryto czarnym materiałem. Żółta taśma wydzielająca strefę tragicznego wypadku. Bakugo znalazł się tu przypadkiem. Gula nacisnęła na jego gardło, a oczy wciąż tępo wpatrywały się w jeden punkt jakim była jej ręka. Nieruchoma, ubrudzona krwią, zimna, blada... Oderwana od reszty ciała.
Chciałbym posmakować więcej pustki. Mój umysł tonie przez tyle chaotycznych emocji.. W nocy nie mogę spać, ponieważ zalewają ściskając gardło.. Ale będzie dobrze. Prawda? Musi być dobrze? Nie. U mnie los chciał inaczej, a ja nie mam sił dłużej walczyć..
Głos zbyt słodki mimo wyraźnego zmęczenia jak na sytuację, która właśnie się wydarzyła. Ledwo cztery godziny temu blondyn z nią rozmawiał.
Nerwowo pocierał dłonie o spodnie próbując zmyć niewidzialny dotyk jej skóry. Czemu? Przecież jej nie dotykał. Oddech mu stanął, a odrętwienie opuściło ciało, gdy ktoś pchnął go do tyłu chcąc zobaczyć co się stało. Kolejny przeraźliwy krzyk. Kobieta padająca na kolana. Histeria, zamieszanie.
Bakugo cofnął się o krok. Rodzice brązowowłosej.
Jak jest zobaczyć kogoś kogo się bezpowrotnie straciło? Boli? Za niedługo wy też poznacie odpowiedź na to pytanie.
Blondyn znał to uczucie. W końcu ile temu dowiedział się o straceniu ukochanej duszyczki? Ile temu zrozumiał jak wszystko zniszczył?
Tego dnia mógł na nowo przeżyć ten ból. Tym razem stojąc z boku jako nic nie warty pionek. Dlaczego musiał na to patrzyć? Rwiąca się kobieta do martwej córki, której ciało już nigdy nie będzie ciepłe. Mężczyzna trzymający żonę nie potrafiący przyjąć tego co się stało. Widział ich twarze patrzące na zmasakrowane ciało ich dziecka przez pociąg. Tęczówki biegające po krwi, oderwanej części ciała. Głos zatrzymujący się w gardle, jakby zgubił drogę na zewnątrz, aby po chwili opuścić je z wzmocnioną siłą. Ich ciała drżały, a umysły nie potrafiły przyjąć sytuacji. Wszystko było koszmarem, który odwróci ich życie do góry nogami, który zabije radość, który zabierze cały sens.
Tego dnia bezpowrotnie stracili swoją córkę. Tego dnia Ochaco Uraraka zmarła zmiażdżona przez pociąg. Tego dnia rozpoczął się początek końca.
Cześć! Nazywam się Eijiro Kirishima. Dotrwałeś do drugiej kasety.
Chude, zimne palce zjechały do kieszeni spodni, aby wyłączyć odtwarzacz. Wypuścił powietrze, które nieświadomie wstrzymał cofając się o krok. Potem kolejny, następny, aż szybkim tempem opuścił miejsce wypadku. Był w szoku. Krzyki matki 'martwej' docierały do niego z daleka przyprawiając ciało o dreszcze. Żałoba otaczała go po śmierci ukochanego, a dręczące wyrzuty sumienia męczyły po nocach. Dlaczego teraz poczuł ulgę? Maleńki płomień radości rozpalił się w sercu, szybko zgaszony przez większą dawkę żalu niż zaledwie wczoraj. Obiecał zemstę na każdym, kto był powodem.
Lecz czy dobrą zemstą była by śmierć? Nie, oczywiście, że nie. Jego stracony skarb by tego przecież nie chciał. Kochana duszyczka nigdy nie życzyła by innemu czegoś tak strasznego.
- Boże, jeżeli istniejesz.. - Szepnął cicho nie potrafiąc określić co właściwie dzieje się w jego wnętrzu. Usiadł na brzegu fontanny czując pod sobą nagrzany kamień od słońca, które powoli zachodziło. Było pusto. Tłum pewnie poszedł zobaczyć miejsce wypadku, aby ku większej rozpaczy rodziców głośno komentować. Zabawne. Jej śmierć stała się najpewniej największą atrakcją tego dnia dla wielu.
Zanurzył dłoń w ciepłej wodzie przemywając nią twarz i przeczesując włosy. Przymknął oczy z trudem przełykając ślinę przez zaciśnięte gardło.
- Ściągnij mnie z tej karuzeli śmierci - Dokończył zdanie tempo patrząc w niebo. Chaos zapanował w jego emocjach biegających po jego umyśle. Chciał krzyczeć, ale chciał milczeć. Chciał odpowiedzi od świata czemu go to spotyka, ale zbyt się jej bał, aby zobaczyć prawdę w najczystszej postaci.Pierwszy raz jego ciało opanowała pustka. Przymknął oczy nagle tracąc wszystko. Umysł opuściły wyrzuty sumienia. Żal i wewnętrzny ból zniknęły. Wiatr roztrzepał jego włosy, a ciało zastygło tracąc ciepło.
Zobaczył szczęśliwego Eijiro. Żartującą Urarakę. Zobaczył pięć innych czarnych sylwetek i pękającą skórę jego miłości. Kara. To była kara. Karma zabrała Ochaco z tego świata na wieczne potępienie. Każdego z nich to czekało za zniszczenie tego najczystszego. Musieli zapłacić.
Otworzył oczy wyciągając kolejną kasetę. Ręce mu drżały, a oddech drgał.
Zacisnął zęby podpinając słuchawki do odtwarzacza i wkładając je do uszy. Obiecał zemstę i jej dokona. Los najwyraźniej był po jego stronie. Złudne uczucie bycia bogiem, panem tego co ma się wydarzyć opanowało jego wnętrze. Czuł się gotowy, mimo, że nie był. Czuł jakby po raz pierwszy to on trzymał kierownicę w tym pojeździe.
Poczuł się niezniszczalny i poczuł, że to musi zrobić.
Jednakże to go zgubi.// Ahh, długo mnie nie było. Nie chciałam wsadzać wszystkiego do jednego rozdziału, więc podzieliłam go na dwie części. Spodziewajcie się drugiej w przeciągu kilku dni lub jeszcze dziś, buźka~
![](https://img.wattpad.com/cover/244868737-288-k966709.jpg)
CZYTASZ
6 Powodów-Kiribaku
FanfictionIle trzeba, by doprowadzić kogoś na skraj? Trochę inspirowanie książką ,,13 powodów"