21.04.xxxx godzina 20:32
- Wiesz, że cię kocham, prawda?
Rubinowe oczy skierowały się na jego bladą twarz. Patrzył na niego w szoku szukając w nim zaprzeczenia. Nie znalazł go. Nigdy go nie znalazł.
- Shoto... - Zaczął miękko, przeczesując dłońmi czerwone kosmyki - Przecież wiesz, że jestem z Bakugo..
Oderwał spojrzenie od starszego, kierując je na spokojny strumień płynący pod nimi. Wieczór był chłodny, a ich włosy delikatnie tańczyły z każdym powiewem wiatru. Siedzieli na skraju starego, nieużywanego mostu chłonąc swoją obecność. Ich uda się stykały tak samo jak ramiona, jednak żaden nie odważył się zainicjować niczego więcej. Jak zawsze.
- Traktuje cię jak zwykłą szmatę! Co to za związek niby?! - Oburzył się spoglądając na swojego przyjaciela - Słuchaj. - Zmienił pozycję, aby usiąść po turecku przodem do chłopca przed nim - On na ciebie nie zasługuje. Nigdy nie zasługiwał. To co się teraz dzieje w tej cholernej klasie to absurd, ale wszystko naprawimy razem, dobrze? Eijiro proszę daj mi szanse, przecież wiem, że też coś do mnie czujesz.
Nadzieja wymalowana na twarzy roztapiała serce młodszego. Czuły uśmiech wkradł się na jego twarz, a wszystko wydawało się przez chwilę tak łatwe. Shoto obserwował jak jego miękka dłoń powoli podnosi się, aby dotknąć jego twarzy. Pogłaskała ją czule, niespiesznie jadąc wyżej. Musnęła jego cudownie puszyste włosy. Następnie przejechała po dużej bliźnie, którą z czułością pogładziła. Dotknęła jego ślicznego, drobnego nosa, zahaczyła o ładne uszy, a następnie przejechała palcem po pulchnej wardze. Wzrok czerwonowłosego zatrzymał się na niej na dłuższą chwilę, a dziwne podekscytowanie przyspieszyło bicie jego serca.
- Proszę...
Szept Shoto przerwał chwilę napiętej ciszy. Obydwoje wiedzieli, że Shoto kocha Eijiro na zabój. Ich wieczorne spotkania, przypadkowe muśnięcia dłoni, spojrzenia posyłane w klasie. Todoroki nie spuszczał go z oczu, obserwował jak wszystko wokoło niego się wali. Obserwował jak jego jedyna miłość goni za pierdolonym Bakugo ruchanym w dupę Katsukim, gdy ten nawet nie raczy na niego spojrzeć. Tylko on o niego walczył. Walczył o spokój dla zranionego chłopca."Nie ingeruj przy innych. Poradzę sobie, a tobie może to zepsuć reputację. Proszę Shoto, dla mnie"
Eijiro był zbyt czysty na ten świat. Jego słowa zawsze witały w zakochanym umyśle nastolatka, gdy widział kolejne, brutalne sytuacje, w których tamten cierpiał. Ale nigdy ich nie respektował. Nie mógł patrzeć jak JEGO chłopiec cierpi. Nie robił scen. Nie krzyczał. Nie bił. Shoto znęcał się powoli, niszcząc kolejne powody od wewnątrz. Oh Eijiro, gdybyś tylko pożył trochę dłużej..
- Zrobiłbym dla ciebie wszystko... Zabiłbym dla ciebie..
Szepnął, a serce młodszego roztopiło się na nowo. Czy Eijiro kochał Shoto? Opalone ciało powoli pochyliło się w stronę starszego, który zaraz zrobił to samo. Ich oczy się spotkały, a już po chwili mogli zasmakować swoich ust. Powoli. Z czułością. Z miłością.
Dłoń młodszego dalej gładziła twarz Shoto, a ciepłe uczucie radości zalało jego wnętrze.
Eijiro definitywnie pokochał Shoto.
- Obiecuję, że w następnym życiu będziesz tylko ty. - Odparł miękko z rumianymi policzkami. Nie odrywał oczy od dwukolorowych tęczówek, ani ręki od miękkiego policzka. - Ale chciałbym byś zrobił dla mnie przysługę...
Dodał powoli wyciągając z torby kasetę.
----------------------------------------
22.04.xxxx godzina 18:57- Ja go dalej kocham.
Dźwięk łamanego serca był niemalże słyszalny. Odbił się echem od pustych ścian nosząc gorycz.
- Nie kochasz go.
Zaprzeczenie. Nie miał zamiaru przyjąć do siebie tamtych słów. Nie po tym wszystkim.
- Chciałbym go nie kochać. Chyba jestem chory Shoto. Chcę kochać ciebie. Chcę być z tobą. Chcę móc cieszyć się każdym dniem spędzonym przy tobie, ale nie potrafię. On mnie ciągnie do siebie. Nie umiem bez niego funkcjonować. Nie umiem bez niego żyć, rozumiesz? Nie ma Kirishimy bez Bakugo.
Pauza. Świat się zatrzymał.
- Kochanie.. To się nazywa syndrom sztokholmski.
CZYTASZ
6 Powodów-Kiribaku
FanfictionIle trzeba, by doprowadzić kogoś na skraj? Trochę inspirowanie książką ,,13 powodów"