* Marinett stała jeszcze chwilę w klasie z zdziwiona miną. Po chciało się otrząsnęła i wyszła z klasy. Kiedyś jakby Adrien Agrest ten przystojny i idealny chłopak, zaprosił by ją na bal skakała by z radości. Teraz zastanawiała się co powiedzieć Czarnemu Kotu tak aby nie było mu przykro, że idzie z jakimś chłopakiem na bal. A może ten zabawny i pewny siebie dachwiec i idealny chłopak to ta sama osoba. Nie wiedziała, ale za wszelaką cenę będzie chciała się tego dowiedzieć. Szła przez boisko, gdy na kogoś wpadła.*
Marinett: Przepraszam
*Spojrzała na osobę, która wpadła. Jej oczom ukazał się chłopak, miał niebieskie oczy i ciemne włosy, na których końcach była niebieska farba. Znała tą osobę i dziwiła się, że jest ona w jej szkole.*
Marinett: Luka?!
Luka: Hej, właśnie cię szukałem, nie odpisujesz na wiadomości, a Juleka napisała mi, że macie przerwę, a ty chodzisz jakaś zamyślona i widzę, że to prawda. Coś się stało?
Marinett: Tak trochę zamyśliłam się, a telefon...
* Marinett wyciągnęła telefon z torebki, próbowała włączyć ale nic z tego*
Marinett: Szlak, rozładował się. Przepraszma zapomniałam podłączyć, a wogóle co ty tutaj robisz??
Luka: Wpadłem bo skończyłem już lekcjie i słyszałem, że wy też nie macie ostatniej więc stwierdziłem, że cię wyciągnę do kawiarni, albo na jakieś dobre ciasto, wiem, że uwielbiasz szarlotkę.😉
*Marinett, byłam zdziwiona zapomniałam, że dzisiaj kończą wcześniej. Pozatym o tym, że jej ulubione ciasto to szarlotka wie tylko Alya czyli się wygadała. W myślach przeklinałam, że wygadała komuś jej sekret, ale miło jej było, że Luka pomyślą i przyszedł po nią.*
Marinett: Dobrze, na ciasto mogę się skusić.😊☺️
Myśli Marinett: Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia ze szkoły. Gdzieś w głowie miałam myśli, że fajnie by było jakbym mogła tak biec z Czarnym Kotem. Za nim mogła bym pobiec nawet na koniec świata. Teraz to wiem i zamierzałam mu to powiedzieć jako biedronka, tylko muszę się upewnić, że mój ukochany to nie jest idealny model z zielonymi tęczówkami i idealnym charakterem. Luka w pewnym momencie się zatrzymał zauwarzyłam, że stoimy przed szkołą. Przerzucił mnie przez ramię i zaczął iść w stronę kawiarni. Jak mnie podniusł krzyknęłam i zaczęłam go walić w plecy, ale on nadal mnie nie puszczał i szedł dalej, w końcu odpuściłam.
Myśli Adriena chwile wcześniej: Wychodząc ze szkoły zobaczyłem Marinett była pogrążona w swoich myślach. Miałem zamiar do niej podejść, ale wtedy zobaczyłem jak wpadła na...Lukę. Nie lubiłem go przystawiał się do Marinett na każdym kroku. Widziałem, że rozmawiają, po czym on zaczął ciągnąć ją w stronę wyjścia. Podszedłem do wyjścia, aby widzieć co się dzieje przed budynkiem. Wtedy zamarłem. Moje serce przepołowił się na dwa kawałki. Ten idiota wziął moja Mari i przerzucił ją przez swoje ramię. Zagotowałem się jak zobaczyłem, jak jego ręka trafiła na jej udo. Stałem tam wściekły, miałem ochotę podejść do niego i mu przywalić. Powiedzieć, że ona jest moja i tylko moja, ale nie mogłem ona uważała mnie za przyjaciela, tak samo jak biedronka, ale wiedziałem, że dzisiaj zobaczę się z nią znowu, będę mógł zatopić się w jej pięknych fiołkowych tęczówkach. Wtedy zapytam co u niej i co działo się kiedy poszła z Luką. Widziałem jeszcze tylko ich jak szli w stronę chyba kawiarni, a w zasadzie on szedł i trzymał ją prawie za tyłek. Boże, ale miałem ochotę mu przywalić, ale Adrien uspokuj się. Podszedłem do samochodu i wszedłem do niego. Mój ochroniaż zawiózł mnie prosto do domu.
* Marinett z Luka dotarli do kawiarni. Spędzili tam dobre dwie godziny kiedy dziewczyna przypomniała sobie, że nie może robić Luce, żadnej nadziei, ponieważ jest zakochana. Stwierdziła, że będzie się zbierać do domu. Oznajmiła to Luce jednak ten uparł się aby ją odprowadzić. Szli do jej domu, gdy chłopak nagle się zatrzymał.
Byli wtedy w parku. Usiadł na ławce, a w raz z nim zdziwiona Marinett.
Marinett: Coś się stało??
Luka: Tak, stało się i to dużo....
Marinett: Co takiego?
Luka: Po prostu ja nie wiem jak mam ci to powiedzieć....tylko proszę nie przerywaj mi i wysłuchaj....
*Chłopak spojrzał na Mari, a ona tylko kiwnęła twierdząco.*
Luka: Gdy jesteś ze mną czuje coś czego nie jestem w stanie powstrzymać. Chcę spędzać z tobą każda wolną chwilę, być przy tobie gdy jesteś smutna, szczęśliwa patrzeć jak pokonujesz każdą przeszkodę na swojej drodze. Być i pocieszać cię w chwilach ciężkich dla ciebie. Cieszyć się życiem razem z tobą, być i czuwać przy tobie. Uszczęśliwia każdy twój dzień, każda chwilę ze mną lub bez. Marinett jesteś tą jedyną, tą której nigdy nie zapomnę, nigdy nie skrzywdzę, nigdy nie zdradzę i nigdy nie przestanę kochać. Uszczęśliwisz mój każdy dzień. Chce być z tobą, chce być twoim chłopakiem, ale mam jedno pytanie, czy ty chcesz być moja dziewczyną??
*Marinett siedziała z nie do wierzeniem i rumieńcem na twarzy. Nie wiedziała co ma powiedzieć, nie chciała ranić chłopaka jednak jego wzrok teraz zwrócony na nią, nie pomagał jej w tym. Chciała powiedzieć nie, jednak wtedy nie miała siły żeby zranić chłopaka i powiedziała coś co zmieniło jej życie.*
Marinett: Tttt....aaaa...k
*Luka bez zastanowienia podniósł dziewczynę do góry i pocałował jeszcze jak była w powietrzu. Marinett zrobiła najgorsza wtedy rzecz, odwzajemniał pocałunek. Była zdziwiona postawą chłopaka lecz nie sądziła, że sprawy nabiorą takiego tępa. Chłopak odstawił ją i oparł swoją głowę na głowie dziewczyny. Po chwili powiedział:*
Luka: Teraz będziemy na zawsze razem.
*Marinett nie wiedziała co powiedzieć przytuliła chłopaka i się z nim porzegnała, wracając do domu rozmyślała, co się właśnie stało i dlaczego ona to zrobiła. Wtedy nie wiedziała co się wydarzy potem, osoba, która widziała i słyszała ich rozmowę, nigdy nie sądziła, że to się wydarzy.......____
Jak myślicie kto widział i słyszał ich rozmowę?? Są dwie opcje, ale tego się dowiecie w następnym rozdziale. Części do następnego.
960słów
CZYTASZ
Jedno kłamstwo, może zmienić całą przyszłość. |Miraculous|
RomantikJest to opowiadanie, komiks, książka każda nazwa, może pasować, ale wracając jest to opowieść o zwykłej nastolatce Marinett, która spotyka na swojej drodze nie, tylko dobrych ale też złych ludzi. Jednak ktoś będzie chciał, żeby życie Marinett nie by...