Al- W tej różowej kiecce wyglądasz bajecznie, Adrienowi szczeka opadnie z wrażenia, ale nie ma co podbijać bo jetses zajęta.
M- Czarny Kot nie jest moim chłopakiem, ale szczerze bardoz bym chciała jednak wiesz no kocham go.....
Al- Widzę, ale ja się będę zbierać zorbie zrobię ci jeszcze fryzurę, make up i będę leciała a ja nie wiem jak wy sobie poradzisz z tą kiecką, ale o 14 masz tam być razem ze mną.
M-Dam sobie radę jak nie to poproszę Adriena o pomoc.
Al- Dobra to zabieram się do pracy.
*Alya wyszukiwała Marinett w godzinę. Została im godzina do wyjścia na bal.*
Al-Dobra ja lecę jeszcze muszę ogarnąć sobie. Pa
M-Pa, kochana
*Przytuliły się i Alya wyszła. Marinett zeszła na dół coś zjeść jej rodzice wyjechali na cały dzień na jakiś konkurs poza miasto więc miała pół dnia dla sobie. Po 15 minutowym jedzeniu zaczęła zakładać sukienkę. Była to różowa sukienka z dużą ilością tiulu, falbanek, jednak była bardzo piękna. Marinett po 10 minutach założyła sukienkę. Zostały jej buty właśnie buty to nie była łatwa rzecz. Próbowała jak kolwiek jednak nie mogła zapiąć pasów. Stwierdziła że poczęta na Adriena. Poszła na dół już wyszukiwana oprócz butów na nogach. Usłyszałam dzwonek do drzwi.*
M- Otwarte!
A-Hej przy.....
*Adrien zaniemówił jak zobaczył wygląd Marinett była taka śliczna. Ona też stała wpatrzona w jego jak w obrazek.*
M-Świetnie wyglądasz.
A-Dziękuje, przeżyłem niezły szok jak cię zobaczyłem.
M- A co ubrudziła się gdzieś?
*Marinett szybko podeszła do lusterka. Adrien bezszelestnie podszedł do niej i szepnął do ucha.*
A-Nie po prostu wyglądasz olśniewająco, ale brakuje ci czegoś specjalnego.
M-Czego ?
A-Tego
*Adrien otwiera kwadratowe czerwone pudełko i pokazuje zawartość Marinett.*
A-To dla ciebie, mogę?
*Marinett zasłania swoją buzię dłońmi. Adrien bierze wisiorek i zakłada go na szyję dziewczyny za jej wyraźną zgodą.*
A- Teraz jest idealnie.
M-Eeee....nie do końca......
A- Dlaczego?
*Marinett odsłania sił sukienki, Adrien zaczyna się śmiać jka widzi dziewczynę w samych zajstopach bez butów.
A-Zgaduje przez tiul nie mogłaś założyć ??
M-Tak......
A-Chodź usiądź a ja ci je założę.
M-Naprawdę??
A- Tak
M-Dziękuje.*Adrien zakłada drugiego buta Marinett i zwraca się do niej.*
A-Teraz jest idealni, chodź pomogę ci wsiąść do samochodu.
M-Dziękuje się wiem co bym bez ciebie zrobiła.
*Wychodzą z domu i wsiadają do samochodu. Ochroniaż Adriena zawozi ich prosto pod hotel grand Paris. Adrien wysiada jako pierwszy i pomada wysiąść Marinett.*
A-czekam na Alye i Nino, czy idziemy się pokazać ?
M-Możemy poczekać powinno być za parę minut.
A-Dobrze
*Czekali jeszcze że dwie minuty i zaraz pokazała się taksówka pary. Wysiedli z niej i przywitali z Marinett i Adrienem.
Weszli w czwórkę na same. Zaczęła się piosenka, która towarzyszyła Marinett i Adrienowi na imprezie u Chloe.*
A-Chciała byś zatańczyć??-Adrien zwraca się do Mari.
M-Oczywiści
*Podaje mu rękę, a on wciąga ja na parkiet. Patrzą sobie w oczy i zaczynają wirować, między innymi parami.*
A-Mari muszę ci coś powiedzieć coś ważnego.....ja jestem....
Chloe-Adrieński, co ty tu robisz z tą szmatą???
A-Co ja tu robię zaprosiłaś mnie, a i masz się tak nie zwracać do Marinett!
Ch- ja mam się nie zwracać tak do niej! Chyba kpisz ona to jedna chodząca pomyłka, błąd, który trzeba usunąć bo zabierze wszystko ze sobą. Wiesz kogo chce zabrać na początku....ciebie panienka się w tobie zakochała......ooo mina zrzedła tak ona się kocha w tobie od kąd się poznaliście....nie wiedziałeś oj no cóż, ty Adireński możesz zostać, ale widzę, że twojej towarzyszki nie ma już z nami czyli nie muszę wzywać ochrony ma szczęście.
*Chloe odwraca się i odchodzi, Adrien zszokowany biegnie szukać Marinett. Nie może jej nigdzie znaleźć, dociera do łazienki damskiej słyszy szloch. Staje przy drzwiach, z których dobiega dziwek.*
A- Mari otwórz proszę....proszę otwórz porozmawiajmy...
M- O czym o tym, żeby się jescze bardziej zbłaźniła. Jeżeli chcesz znać prawdę to tak byłam zakochana w tobie od naszego spotkania wtedy przed szkołą......to była dzień w którym dostrzegłam nie zwykłego modela, a chłopaka z wielkim sercem, wyrozumiałego, pewnego dobroci i idealnego.....,ale pojawil się ktoś kto wywrócił moje życie o 180° nie do poznania. Kocham go i teraz to już nie ma znaczenia....
A-Dziekuję, że tak o mnie mówisz i dziękuje za słowo Kocham cię....wiem teraz, że z Luka to była pomyłka....nie chciałaś tego i ja też cię kocham, Księżniczko.
*tamto słowo sparaliżowało Marinett wyszła z łazienki i rzuciła się na szyję Adriena. Pocałowała go w policzek.*
M-Boże, dlaczego nie powiedziałeś tego wcześniej, o nie, czyli ja odrzucałam osobę która kocham.....
A-Jak to odrzucałaś???
*Marinett uśmiechnęła się do Adriena*
M-Kocham cię kocie.-rzuciła mi się jeszcze raz w ramiona.
A-Kro......kropeczka.....
M-Tak głupi kocie....pora.......
*Nie dał jej dokończyć złączył ich usta w długi i namiętny pocałunek. Oderwali się od siebie dopiero wtedy kiedy zabrało im tchu.*
A-Ja też cię kocham księżniczko.
M- Chodź wyjdźmy z tego głupiego miejsca.
A-Z tobą zawsze.
*Wyszli z hotelu jechali właśnie taksówka do domu Marinett. Weszli schodami na górę, ona odrazu ściągnęła z sicie sukienkę. Nie patrzyłam na osobę, która stała i wpatrywała się w jej ciało teraz, a na sobie zalewie samą bieliznę. Potrzedł do niej i złapał w tali zaczął całować po szyi i obojczykach. Ona odwróciła się do niego i znowu złączyła ich usta w długi pocałunek. On pozbył się koszuli, a dalej to chyba już dobrze wiecie co się stało....*
CZYTASZ
Jedno kłamstwo, może zmienić całą przyszłość. |Miraculous|
RomanceJest to opowiadanie, komiks, książka każda nazwa, może pasować, ale wracając jest to opowieść o zwykłej nastolatce Marinett, która spotyka na swojej drodze nie, tylko dobrych ale też złych ludzi. Jednak ktoś będzie chciał, żeby życie Marinett nie by...