W poprzednim dziale:
— ALBO JA ALBO TEN NÓŻ JEST TĘPY —
— Sprawdźmy — wziął mój nóż i wyjął z szafki ostrzałkę, po czym zaczął ostrzyć noż.
Podał mi go.
Lepiej się cieło.
— Myślę, że obie opcje były poprawne —
Spojrzałem na niego.
— Nienawidze cię —
— Też cię uwielbiam — kontynuował ze śmiechem.
---
POV. Leon
— Wyszli szefie — powiedziałem do słuchawki.
POV. Dream
Rzuciłem w niego ziemniakiem.
— Kuźwa Dream, mogłeś mnie zabić. Nie chce znowu do szpitala — ( pomysł z ziemniakiem od @Ciocia_Zuja ) — Już byłoby szybciej, gdybym sam to obierał — podniósł ziemniaka, a następnie włożył go to wody.
— Skoro tak — uderzyłem w kolana rękami — miłej zabawy — zasalutowałem i wstałem, kierując się w stronę salonu.
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
Podeszłem do nich i je otworzyłem.
W drzwiach stał - Eret. Miał na sobie dość normalne - jak na niego - ubrania. Za to jego długie włosy były rozpuszczone, a na głowie miał wianek z kwiatów.
— DREAM! — krzyknął, od razu rzucając mi się w ramiona — ile się nie widzieliśmy? — zapytał.
— Wyglądasz jak Jezus — powiedziałem, wpuszczając go do środka.
— Pokój bracie, chcesz o mnie porozmawiać? —
— Co znowu zrobiłeś? — zapytałem kuzyna.
— Przyszedłem do ciebie — odpowiedział.
— Wejdź — zaprosiłem go do środka, a on wszedł od razu do salonu. Poszedłem za nim.
— SAPNAP! — krzyknął Eret, otwierając ręce w stronę chłopaka.
— Eret jak dawno cię nie widziałem! — szatyn podniósł się i przytulił drugiego.
— Gdzie Karl? — zapytał, szukając go wzrokiem.
— Pakuje się na górze. Jutro musi wrócić do Greenville — wytłumaczyłem.
— Dobrze, że przyjechałem dzisiaj, a nie jutro — uśmiechnął się.
— MAM COŚ JESZCZE ZROBIĆ? — usłyszeliśmy krzyk z kuchni.
— GEORGE?? — zdziwił się Eret — ON TU JEST? — pobiegnął w stronę, gdzie słyszał krzyk.
— Czyli to znak, że dobrze go kryjemy — skomentował Sapnap.
— Lepiej niż powinniśmy — usiadłem na kanapie, a zaraz na drugiej usiadł Sapnap, będąc do mnie prostopadle.
— Czekaj... Skąd oni się znają? — odwrócił się w moją stronę Sapnap.
Eret wrócił się krokiem do salonu.
— Morda mu o nim się nie zamykała — wrócił do kuchni.
Czekaliśmy aż chłopcy wrócą ze swoich pogadanek.
W tle na telewizorze leciał jakiś poranny program. Spojrzałem na zegar - 11:30. Nick robił coś na telefonie, kiedy ja oglądałem to co leciało.
— DREAM! NIE UWIERZYSZ — nagle wyrwał się z informacją szatyn.
— Co znowu? — zapytałem, zwracając wzrok na niego.
— ZROBIŁEM KOLEJNY QUIZ — powiedział podekscytowany.
— Jaki tym razem? Jakim zapachem świeczki jesteś, czy jakiego rodzaju chlebem? — zapytałem, opierając swoją głowę o rękę.
— Nie.... Quiz, jakim gejem jestem — powiedział.
Tu mnie zaskoczył, prawie zakrztusiłem się swoją własną śliną.
— I co ci wyszło? — dopytałem, prostując się i uśmiechając.
— Zostało jeszcze jedno pytanie —
— Jakie? —
— "Czy kiedykolwiek całowałeś/aś się z osobą płci przeciwnej?" — przeczytał.
— Jest opcja "nie pamiętam, byłem pijany?" — zapytał Karl opierając się o kanapę nad Sapnapem.
— Nie... — odpowiedział drugiemu.
— Daj mi to — wyrwał mu telefon z ręki i kliknął w ekran. Odczekał chwilę.
— "Nie jesteś gejem" — przeczytał Karl, po czym rzucił telefonem z całej siły o ścianę.
— A TO ZA CO? — zapytał Sapnap od razu podnosząc się z miejsca.
— Odruch naturalny — rekł i po chwili wszedł do kuchni.
Sapp szybko podbiegł do telefonu. Na jego szczęście był cały.
— " Czy jesteś nastoletnim buntownikiem ", " Jakim typem biedronki jesteś " — powiedział cicho, aby Karl nie usłyszał — Idę na górę — powiedział, wchodząc po schodach.
Wstałem i poszedłem do reszty.
— Co tu się dzieje? —
— Robię obiad z Eretem — odpowiedział George.
— Czyli się już poznaliście? — zapytałem, uśmiechając się.
— Ja poznałem go, bo on już mnie odziwo dobrze zna jak na pierwsze w życiu spotkanie — spojrzałna mnie podczas smażenia czegoś na patelni.
Zaśmiałem się nerwowo.
— Wybrałeś już sam co będzie na obiad? — rzekłem, zmieniając temat.
— Tak. Powinien być gotowy za 2 godziny —
Podszedłem do szafek za chłopakami, po szklanki, aby już teraz przygotować parę rzeczy i nie zostawiać wszystkiego na głowie George'a, który dopiero wyszedł ze szpitala.
— Ale ty się do niego łasisz — skomentował Alastair (Eret).
— Co? — zapytałem w tym samym momencie, co George.
Popatrzył na nas.
— Mówiłem o Patches. Zobacz jak się przymila do George'a —
— Bo ma jedzenie — powiedziałem, śmiejąc się i zamykając szafkę.
---
poprawie ten dział jutro
720 słów
Chciałam, aby ten dział był na dzisiaj, więc jest krótszy. Poprosiła mnie jedna osoba, aby dzisiaj był dział, ale się nie wyrobiłam i wyszlo jak wyszło. Gdybym zawarła tu to co chciałam to wyszłoby z jakieś 2k słów. Jutro napiszę wam AKA 2 część tego działu.
Love y'all
Kącik myśli
Teorie
31/07/2021 00:45
CZYTASZ
Zawsze i na zawsze || DreamNotFound
FanfictionCzy Dream to zniesie? George przyjeżdża z wizytą, ale czy wiadomość, z którą przylatuje, dobrze wpłynie na jego pobyt u przyjaciół? Jakie skutki będzie miała przeszłość Dreama i Sapnapa na dalsze ich losy? Czy wszystko w końcu wyjdzie na jaw? ("Obli...