44.

2.6K 255 803
                                    

W poprzednim dziale:

GOGY is calling...

Byłem dla niego za ostry. Raczej to Sapnap dzwoni. Możliwe, że Karl uszkodził mu telefon, co do tej funkcji.

Mieliśmy z Sapnapem trzy zasady.

1. Nigdy nie odpowiadaj, gdy jesteś wściekły.

2. Nigdy nie obiecuj, gdy jesteś szczęśliwy.

3. I przenigdy nie podejmuj decyzji, gdy jesteś smutny.

Przykro mi, Sapnap, ale skoro ty złamałeś zasadę nr. 1, ja złamię numer 3.

---

POV. Dream

Szybko zerwałem się z miejsca, wstając. Ruszyłem w stronę, gdzie nigdy w życiu bym już nie poszedł. Ale teraz musiałem. To co teraz czułem przerosło mnie i kontrolowało. Nie byłem w pełni świadomy co się właściwie dzieje. 

Nie było to dość daleko. Musiałem pójść tylko do...

Niego.

Podbiegłem pod mój cel najszybciej jak mogłem, aby nikt mnie nie zauważył.

Zapukałem zdenerwowany do drzwi. Po chwili otworzył mi je mężczyzna z uśmiechem. Bez przywitania wszedłem do środka i przyszpiliłem go do najbliższej ściany.

— Wohoho! — zaśmiał się, patrząc mi w oczy z dołu. Byłem od niego wyższy — Przyszedłeś na powtórkę? — położył swoje ręce na moim torsie, przybliżając się.

Odsunąłem się na dobry metr, zostawiając chłopaka przy ścianie.

— Nie wiem, co planujesz. Ale nie pozwolę na to — mówiłem, trzęsąc się. Emocje z poprzedniej sytuacji skumulowały się z obecną. Teraz była to adrenalina.

Brunet ruszył w moją stronę.

— Dostanę to, czego pragnę. Dream. — wzdrygnąłem się. Nie mówiłem mu nigdy, że byłem kimś innym niż zwykłym Amerykaninem — Clay — z każdą chwilą podchodził do mnie bliżej, aż w końcu to ja byłem przy ścianie — Czy może wolisz... Nightmare? — powiedział spokojnym głosem, przejeżdżając palcem po moim torsie.

— Bryce, czemu to robisz?

— "Bryce, czemu to robisz?" — przedrzeźnił mnie — pomyśl. Uważaj.

— To ty nasłałeś tego gościa, który nas dzisiaj podglądał? — zapytałem, czując każdy dotyk chłopaka, który przywierał mnie o kolejne flashbacki z przeszłości.

— Czyli Leon sprawdza się źle w swojej pracy — szepnął — Ktoś musi ponieść karę i tym razem nie jesteś to ty — uśmiechnął się jeszcze bardziej — Nie spodziewałem się,-- w sumie jednak tak-- spodziewałem się, że w końcu wybuchniesz i przyjdziesz tutaj, ale nie, że aż tak szybko to pójdzie — każde wypowiadane przez niego słowo przyprawiało mnie o nieprzyjemny dreszcz. Najwidoczniej to zauważył — Ahh~ Komuś się coś przypomina?

— Nie jestem Nightmare i mnie z nim nie myl — warknąłem przez co jego uśmiech lekko zszedł z twarzy.

— Ale krew macie taka samą. Nie tylko wy. Przypomnę ci: Drista, Nightmare, ty i... — zastopował — dużo cię zaskoczy w niedługim czasie — jego pewność siebie wróciła.

— Co masz na myśli? — zapytałem lekko zmieszany.

— Wracasz do mnie, czy nie? — mój telefon znowu zadzwonił. Dzwonek rozległ się jak głuchy dźwięk po pustym przedpokoju, który bardzo dobrze znałem — WRACASZ. DO. MNIE. CZY. NIE? — powtórzył, patrząc mi znów w oczy.

Przybliżyłem się do niego tak, że nasze twarze niemalże się dotykały.

— Nie wpakuję się w to samo gówno drugi raz — uśmiechnąłem się mu prosto przed oczami.

Chłopak wziął moją twarz w ręce i pocałował.

— Wrócisz prędzej, niż sądzisz — odszedł ode mnie na bezpieczną odległość, a ja szybko wybiegłem z jego domu na ulice.

Co to k*rwa było?

— Dream kuźwa! — usłyszałem krzyk, był to Sapnap — ERET TUTAJ JEST — deszcz lekko się uspokoił i było można widzieć na większą odległość. Zaczął do mnie biec. Nagle na jego twarzy pojawiło się przerażenie. — DREAM UWAŻAJ — spojrzałem w drugą stronę. 

Przede mną nagle z szarości wyłoniły się dwa światła. Dwa światła przybliżające się z każdą sekundą.

— Kuźwa mać! — ktoś krzyknął niewyraźnie. Po chwili poczułem jak coś rzuca się na mnie i ratuje od pocałunku z samochodem. Obaj leżeliśmy na poboczu, ledwo uchodząc z życiem.

— CZY CIĘ DO RESZTY POWALIŁO DREAM?! — spojrzałem na chłopaka nade mną.

— Eret? — zapytałem zmieszany.

— NIE, GEORGE NA BIAŁYM KONIU. WSTAWAJ MASZ NAM DUŻO DO WYTŁUMACZENIA — pociągnął mnie za koszulkę, aby pomóc mi wstać. W międzyczasie podbiegł do nas Sapnap.

— Nic wam nie jest?! — zapytał, patrząc na nas.

Zeskanowałem go tylko wzrokiem.

— DREAM, CZY TY BYŁEŚ U BRYCE'A?

---

689 słów

Ok. Kończę ten dział na tym, ale od razu idę pisać drugi. Więc dostaniecie szybko.

Love y'all

Kącik myśli

Teorie

20:38 25/08/2021

Zawsze i na zawsze || DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz