Odsunęłam się przynajmniej na metr. CO SIĘ DO CHOLERY DZIEJE?! Mój mózg zwariował. To był chłopak, leżący na starej kanapie w praktycznie opuszczonym domku. Ten odezwał się patrząc na mnie ciekawskim wzrokiem:
- Która godzina? - Usiadł i przecierał zaspane oczy.
W tym czasie zaczęłam mu się przyglądać. Wyglądał może na około siedemnaście lat. Chłopak, który mieszkał sam w środku lasu... A może ONI też mu porwali rodziców, tak jak mi? Może to syn Pana Inky'ego? Zdałam sobie sprawę, że nie ma śladu włamania, ani dziur w boazeriach. Dlatego odrzuciłam opcję włamania.
Przyglądaliśmy się sobie chwilę. Wydawał się dziwnie znajomy. Te błyszczące, ciepłe, jasnobrązowe oczy, szelmowski uśmiech, włosy, które chce się potargać... Potem otrząsnęłam się z zaskoczenia i przypomniałam sobie, że mnie o coś zapytał.
- Południe – odpowiedziałam po pewnej chwili niepewnie, patrząc na zamazaną tarczę zegarka. Zaparował, a rękaw od kurtki, którą mam na sobie zostawiał smugi na ledwo widocznej tarczy urządzenia.
- Czemu przyszłaś tak wcześnie? - zapytał.
Chwilę mrugałam jakby coś wpadło mi do oka. Nie mogłam pogodzić się ze świadomością, że kogoś tu znalazłam.
Zdziwiłam się. Zamiast pytać mnie kim jestem, po co przyszłam, mówi mi, że przyszłam za wcześnie, nawet nie znając mojej historii? I JAK TO SIĘ STAŁO, ŻE GO WCZEŚNIEJ NIE ZAUWAŻYŁAM!? Uspokoiłam się i odsunęłam trochę od niego. Zapomniałam na chwilę po co weszłam do ceglanego domku w środku lasu.
- Bo nie mam dużo czasu - powiedziałam stanowczym, niecierpiącym sprzeciwu tonem.
- A no tak, bo ty... - Wstał i zaczął się krzątać. Przechyliłam głowę, by usłyszeć co mówi, ale tylko szukał czegoś po meblach.
Zauważyłam jeszcze inne drzwi, gdy wyszedł z pokoju, jakby nigdy nic. Odkąd weszłam były zamknięte. Normalnie zapytałabym co tam się znajduje i dopiero wtedy stwierdziła, czy nowo poznany nie jest jakimś seryjnym zabójcom w środku lasu. Teraz nie miałam czasu by sprawdzać co się za nimi kryje.
Chłopak mamrotał coś do siebie. Wszedł do łazienki, jakby wiedział że przyjdę. Zachowywał się zupełnie arogancko. Nie zdążyłam mu powiedzieć nawet dlaczego doszłam aż tak daleko. Usiadłam na krześle, rozkładając bezradnie ręce. Rozejrzałam się dokładnie po drewnianym pokoiku, w którym nic nie było tak jak trzeba. „Ale czy cokolwiek się działo tak jak trzeba od dwóch dni?"
Zaczęłam się zastanawiać, gdzie ja się znalazłam. Jestem w sytuacji bez wyjścia. Nie mogę uciec stąd, gdyż u mnie w domu mogą być ONI. Nie mogę też się odezwać, bo nie wiem do czego jest zdolny człowiek, żyjący sam w środku lasu. Kiedy wyszedł przebrany z małego pomieszczenia na końcu korytarza, zaraz przy drzwiach wejściowych, zapytałam:
- Spodziewałeś się mnie? - mówiłam niepewnym głosem. Nagle straciłam całą pewność siebie. Nie wiedziałam, co się dzieje wokół mnie.
- Nie, ale zawsze wszystko może się stać – rzekł, jakby nigdy nic. - Niespodziewani goście również.
- W takim razie pewnie musisz mieć wielu takich gości w domku w środku lasu, co? – zapytałam, chwytając sarkazm jako tarczę obronną.
- Zdziwiłabyś się. – Zmarszczył brwi, zastanawiając się pewnie skąd mam jaja, żeby tak się odzywać do młodego człowieka, żyjącego samemu w środku lasu. Jeszcze na jego terenie. - Po co przyszłaś?
Oparł się o framugę drzwi. Skrzyżował ręce. Nagle coś we mnie się ścisnęło. Świadomość tego co powinnam powiedzieć.
Fala łez zalała mnie w jednej chwili. Wstałam z krzesła. Przypomniałam sobie o niepokojącym liście od mamy, nieporządku w domu i krwi, którą zauważyłam na podłodze naszego domku. Spojrzałam na niego, otwierając usta, żeby coś powiedzieć i je zamknęłam. Nie chciałam się przy nim rozklejać, ale nie dałam rady. Chyba zrozumiał, że coś się dzieje, bo jego oczy nagle stały się delikatne. Podszedł, uspokajając moje stargane myśli. Przytulił mnie, choć go nie znałam, ale odwzajemniłam uścisk. Potrzebowałam kogoś. Nawet jeśli miał to być on. Uświadomiłam sobie, że nie miałam kontaktu z innym człowiekiem od wczorajszego zdarzenia. Nikogo z kim mogłabym o tym porozmawiać.

CZYTASZ
Dziennik jasności
FantasyRodzina Meriel znika, zostawiając jej niedokładne wskazówki. Musi znaleźć tajemniczego Pana Inky, który ma za zadanie jej pomóc ich uratować. Jakie sekrety swoich rodziców odkryje podczas podróży? Czego dowie się o samej sobie?