Rozdział 18

1.3K 95 70
                                    

Draco wchodząc do domu, przeczesał palcami włosy, odgarniając je z czoła. Po chwili jednak wróciły na swoje miejsce. Wiedział, że są długie, zbyt długie. Harry jednak bardzo je takie lubił.
- Mam nadzieję, że jego włosy nie będą tak potargane jak twoje. - powiedział z roztargnieniem.

Harry wszedł do pokoju, niosąc duże pudło. Położył je przy drzwiach a potem pochylił się i pocałował męża w policzek.

- Wciąż mam nadzieję, że będą rude. - odpowiedział brunet, kładąc dłoń na brzuchu Draco. - Jak mojej mamy.

Gdy blondyn skrzywił się, gdy Harry zaczął głośno rozpakowywać pudło. Draco wiedział, że to była jego zemsta. Kilka dni temu zdarzyło mu się obrazić poważniej Weasleya.

- Taak. - stwierdził niepewnie ze zdecydowanie nieprzekonującym uśmiechem. - Ja też.

Harry uśmiechnął się sarkastycznie i...

Draco sapnął, wracając do rzeczywistości.

- Cholera. - syknął.

- Draco?

- To tylko sen. - odpowiedział, wmawiając to również sobie. To musiał być sen. Dziecko miało być dziewczynką. Luna potwierdziła to w zeszłym tygodniu. To musiała być Molly.

Harry spojrzał na niego uważniej zza swojego magazynu.

- Tylko sen?

To nie mogła być wizja, więc Draco przytaknął stanowczo. Pewnie jak zwykle to były tylko mieszające mu w głowie hormony.

- Nigdy więcej przez to nie będę przechodził. - powiedział, kładąc się na materacu. Dłoń położył na brzuchu i westchnął z goryczą. - Tyję.

- No tak. - odpowiedział Harry, czymś niejasno rozbawiony. Gdy złapał jego wzrok, szybko wrócił do swojej lektury.

- Uważasz, że to zabawne.

- Nie, po prostu myślę, że jesteś słodki.

- Pieprz się, Potter.

Brunet położył magazyn na kolanach i spojrzał na niego z uwagą.

- Masz na myśli... że ty chcesz? - zapytał, przygryzając wargę.

Draco przez chwilę się na niego pogapił.

- Tak. - rzucił buntowniczo. Co za głupie pytanie. Harry zamrugał i odłożył lekturę na bok.

***

Wszystko wydawało się w końcu wracać do normy. Tak przynajmniej wydawało się Harry'emu.
Przez prawie pięć miesięcy Draco stawał się coraz bardziej niepewny. Prawdopodobnie wcale nie pomagał mu fakt, że niemal przez całe dnie był sam - Harry musiał pracować. Czuł się niezadowolony z powodu samotności tego dupka. Wcześniej, by zająć sobie czas, blondyn grał w Quidditcha, potem warzył eliksiry ale teraz wydawał się znudzony.

Co ciekawe, zaczął też zajmować się... twórczym hobby a konkretniej - malowaniem. Malowaniem ścian. Ścian Grimmuald Place. Na czarno. Tym samym dodał jeszcze więcej mroczności temu już i tak przerażającemu mieszkaniu.

Tak więc - zdecydowanie musieli się przeprowadzić. Nic wielkiego. Teddy był już tym przerażony. Harry tak naprawdę też był, choć wcale nie chciał się do tego przyznawać. Co gorsza, Teddy zaczął się adaptować do takiego wnętrza przyjmując formę jaszczurek i innych dziwnych, gigantycznych nocnych zwierząt, które jeszcze bardziej potęgowały poczucie panującej grozy i wszechobecnego horroru. Z tego wszystkiego, Harry nabawił się niemal stanu przedzawałowego.

GośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz