Rozdział 24

1K 90 31
                                    

Jimin zaparzył sobie herbaty i uśmiechał się pod nosem. Tamten dzień był cudowny i dalej nie wierzył, że Jungkook sprawił mu taką niespodziankę. Nie tylko obejrzał cudowną wystawę, ale został oprowadzony przez samego Pablo Picasso. Kook mówił, że jest beznadziejny, jeśli chodzi o rzeczy związane z romantycznością, gdy w rzeczywistości idealnie trafiał w serce Jimina. Nawet gdyby zrobił coś, czym Park nie jest zainteresowany, to chłopak i tak by się cieszył, bo wiedział, ile Jeon wkłada w to uczucia.

Kolejną rzeczą było to, że Jungkook przestał palić w pomieszczeniach i wychodził na zewnątrz. Jimina bardzo to urzekło, bo nigdy nie narzekał na smród tytoniu, ale bardzo go gorszył. Nie był nawet świadomy, że Kook wiedział o tym od Taehyunga.

Park wyjrzał za okno, aby spojrzeć na ukochanego i prawie wypuścił kubek z dłoni. Nie mógł wziąć oddechu widząc policjantów, którzy skuli jego chłopaka. Wiedział, że sam nic nie zdziała, więc najszybciej jak mógł pobiegł do magazynu. Znalazł naprędce Taehyunga, którego bardzo zaniepokoił strach na twarzy chłopaka.

– Policja... oni aresztowali Kooka... błagam, Tae, zrób coś – powiedział i usiłował powstrzymać histerię. Kim poczuł, jakby miał nogi z waty i szybko pobiegł na górę. Wyszedł z mieszkania i dostrzegł policyjny samochód, do którego właśnie został doprowadzony Jeon. Kook spojrzał w kierunku ukochanego, ale bardzo szybko odwrócił wzrok. Nie mógłby go narazić na żaden niebezpieczeństwo, a tak mogłoby się wydarzyć, gdyby policja ujrzała Taehyunga.

Kim wrócił od razu do mieszkania i w jadalni czekał na niego roztrzęsiony Jimin.

– J–ja nie mogłem nic zrobić... co się z nim stanie? Tae, mu–musisz... musimy go ratować – dukał przestraszony Park.

– Usiądź i się uspokój. Twoja panika mu nie pomoże – powiedział spokojnie, ale stanowczo Taehyung. Jimin niemalże opadł na krzesło i złapał się za włosy nie wierząc w to, co się wydarzyło. Jeszcze kilka minut wcześniej spędzał cudowny dzień z ukochanym, dlaczego nie mógł mieć chociaż chwili spokoju?

Kim sam mógłby do siebie powiedzieć to, co Jiminowi. Nie wierzył, że aresztowano Kooka, w końcu był nietykalny, a do tego bardzo ostrożny. Co takiego mogło się wydarzyć?

– Co jest z Jeonem? – zapytał Minho, który wszedł do jadalni razem z Jonginem.

– Aresztowali go, nie wiemy czemu – wyjaśnił Taehyung. – Uruchomię nasze wtyki w policji, żeby czegokolwiek się dowiedzieć. Póki co, musimy pracować, jakby się nic nie stało. Nie może ktokolwiek wykorzystać tego, że Kook jest aresztowany. Dostawy mają dalej działać, wszystko jak zwykle. Powiedzcie chłopakom, ale udajemy, że jest wszystko okej – zarządził Tae, a chłopaki mu przytaknęli, po czym wrócili do magazynu. Kim siadł obok Jimina i usiłował z nim złapać kontakt wzrokowy.

– Jak mogę pomóc? Co mogę zrobić? – zapytał niby spokojnie Park.

– Wypłać chłopakom pieniądze za wczorajszą akcje. Policz, ile nam zostanie gotówki. A tak to, rób to co zwykle – poprosił Tae i zobaczył, jak Jimin usiłuje przed nim ukryć łzy.

– Jak mam robić to co zwykle? Na pewno jest coś więcej, co mogę zrobić...

– Nic póki co nie wiemy – przerwał gorączkowe rozważania Taehyung. – Pośpiech i pochopne decyzje mu nie pomogą, jedynie zaszkodzą. Wróci do nas, tylko musimy to dobrze rozwiązać, aby nie popełnić żadnego błędu. Zajmę się tym – zapewnił chłopaka.

– Wierzę ci, Tae. Ufam ci, w pełni – powiedział Jimin i gdy Kim chciał już wyjść, to Park zerwał się i stanął przed nim. – Wiem, że to bardzo wiele, prosić cię o to, ale... Ja i Jihyo jesteśmy tu teraz sami, a nawet nie wiem, kiedy Koo wróci... czy mógłbyś... ja sam, nie dam rady...

Kal | VminkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz