Rozdział 32

1.1K 94 8
                                    

Taehyung założył na siebie galowy, policyjny garnitur. Stresował się, przez co drżały mu ręce, gdy usiłował zapiąć guziki koszuli.

– Chodź tu, inspektorze – powiedział Jungkook i wyręczył swojego chłopaka. Uśmiechnął się do niego, ale to nie uspokoiło nerwów Tae. – Ja przed ślubem Jihyo myślałem, że powyrywam sobie włosy z głowy – wyznał Jeon, na co Kim wziął głęboki wdech.

– Nie dość, że ślub, to jeszcze zobaczę rodzinę pierwszy raz od jakiś pięciu lat, więc ja na pewno wyrwę sobie włosy z głowy – powiedział Taehyung. O ślubie własnej siostry dowiedział się przez przypadek. Odciął się od rodziny, bo nie chciał ryzykować, że Kal się o nich dowie. Jego tata był zasłużonym policjantem na wysokim stanowisku, a to mogło wzbudzić podejrzenia. Jednak usiłował ich obserwować z dystansu. Cieszył się, że kogoś siostra sobie znalazła, ale bolało go, że nigdy nie poznał jej narzeczonego osobiście. Nie rozmawiał z mamą ani tatą, a był bardzo z nimi związany, więc bolało to mocniej. Ale od kiedy Kook znał jego prawdziwą tożsamość, to kontakt wydawał się być prostszy.

– Myślisz, że się ucieszą, że przyjadę? – zapytał Taehyung, a Jungkook ucałował go delikatnie w usta.

– Na pewno będą szczęśliwi – powiedział szef gangu i poprawił swojemu chłopakowi marynarkę, na której przyczepione były odznaki. – Nienawidzę policyjnych mundurów, ale ty wyglądasz w tym naprawdę bardzo dobrze – oznajmił przyglądając się Taehyungowi, który się zaśmiał.

– Wolałbyś mnie bez mundur, przyznaj – powiedział zaczepnie Kim.

– W ogóle wolę cię bez ubrań, ale to inna kwestia – po tych słowach kochankowie pocałowali się nieco dłużej i namiętniej. Pierwszy oddalił się Jungkook, który spojrzał na zegarek.

– Musisz już jechać, bo się spóźnisz. Będę na ciebie czekać, kochanie – powiedział Kook. Pożegnali się czułym przytuleniem i Tae wyszedł z mieszkania. Wszedł do pożyczonego od Jungkooka, starszego auta i pojechał pod kościół, gdzie miała mieć miejsce ceremonia. Pociły mu się ręce i oddychał niespokojnie. Nie wiedział właściwie, czy jest podekscytowany, czy przerażony. Czuł charakterystyczny ból brzucha i chociaż nic nie zjadł tego dnia, to miał wrażenie, że zaraz zwymiotuje.

Zaparkował przy ulicy i skierował się do kościoła, a wtedy skręt żołądka stał się jeszcze bardziej nieznośny. Rozejrzał się po gościach i usiłował na siebie nie zwracać większej uwagi, ale przystojny policjant ze skośnymi oczami przyciągał ciekawskie spojrzenia. Taehyung wszedł do bazyliki i chciał usiąść gdzieś na tyle, gdy spotkał się wzrokiem ze swoją mamą. Kobieta przysłoniła usta i wiedziała, że będzie tego dnia płakać, ale nie spodziewała się, że łzy napłyną jej do oczu na widok swojego syna. Podeszła do niego szybko i objęła.

– Tommy – powiedziała wzruszona i oddaliła się, aby przypatrzeć się dziecku, którego nie widziała ostatnie pięć lat. Taehyunga opuściły wszelkie troski widząc uśmiech na twarzy swojej mamy.

– Witaj, mamo – odparł z uśmiechem i złapał kobietę pod rękę.

– Amanda na pewno się ucieszy, jak cię zobaczy. A teraz chodź do ojca, bo zaraz się wszystko zacznie – powiedziała dalej nie wierząc, że jej rodzina będzie tego dnia w komplecie. – Wyprzystojniałeś i wydaje mi się, że trochę urosłeś. Dobrze jadasz? Gdzie mieszkasz, jak ci się wiedzie...

– Mamo, porozmawiamy na weselu, dobrze? Zresztą dzisiejszy dzień to święto Amandy, nie zawracajmy sobie mną głowy – poprosił, bo widział, że mama chciała mu poświęcić całą swoją uwagę. Zaprowadził ją do pierwszej ławki i poczuł, jak oddech zatrzymuje mu się w gardle na widok ojca. Na jego piersi błyszczały najwyższe odznaczenia nie tylko policyjne, ale również wojskowe. Jego ojciec był równie zdziwiony co jego mama na widok syna, ale on był dużo bardziej powściągliwy w okazywaniu swoich uczuć. Uśmiechnął się i skinął do Taehyunga głową.

Kal | VminkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz