Rozdział 35

1.2K 95 29
                                    

Taehyung stał przy samochodzie i wypatrywał w tłumie wychodzących ze statku swojego chłopaka. Jungkook mu pomachał i najchętniej wbiegłby Kimowi w ramiona, ale musiał się powstrzymać w miejscu publicznym.

– Cześć skarbie...

– Ja ciebie też – powiedział szybko Tae z szerokim uśmiech. Rozbawiło to Kooka, który wrzucił szybko torbę do auta, aby móc znaleźć się w środku i złapać chłopaka za rękę.

– Bardzo tęskniłem, Tae – wyjawił szef gangu.

– Nie było cię ponad dwa tygodnie, ja tu prawie umarłem – oznajmił Kim, co tylko poszerzyło króliczy uśmiech Jungkooka. – A teraz musimy jechać, bo impreza ma się zacząć o 19 – powiedział Taehyung i spojrzał na zegarek. Kook poprosił swoich chłopaków o zebranie członków Kal w barze, ponieważ miał podobno bardzo dobre wieści. Park zadeklarował, że on wszystko przygotuje, a Tae ma pojechać po Jungkooka.

– Wydaje mi się, że i tak mamy jeszcze trochę czasu – mówiąc to Kook ułożył dłoń na udzie ukochanego, który akurat odpalił samochód.

– Sugerujesz coś? – dopytał Taehyung.

– Proponuję małą wycieczkę krajoznawczą – wyjaśnił z cwaniackim uśmiechem Jungkook.

***

– Kookie, bo się spóźnimy – powiedział Tae, gdy Kook po raz kolejny zaczął obcałowywać mu szyję.

– Stęskniłem się, skarbie, co mogę poradzić? – zapytał Jeon i zacisnął dłoń na nagim pośladku Kima.

– Było nie organizować przyjęcia – mruknął Taehyung kryjąc uśmiech. Zszedł z ukochanego i przeszedł na przednie siedzenie. Jungkook poprawił spodnie i przesiadł się na miejsce obok kierowcy.

– Nie powiesz mi, co robiłeś we Francji? – głos Tae był proszący, chociaż wiedział, że może to się na nic nie zdać.

– Powiem na przyjęciu – oznajmił Jungkook, na co Kim przewrócił oczami. – Powinieneś być zadowolony. Uznajmy to za taki mały prezent – dodał Kook, ale to nic nie mówiło Taehyungowi.

– Też kiedyś będę coś przed tobą ukrywać i nic ci nie powiem...

– Serio? Serio Thomasie Smith? – przerwał z rozbawieniem Jungkook, a policzki jego chłopaka zrobiły się czerwone z zawstydzenia.

– Tego nie liczymy – mruknął Tae i dostał buziaka w policzek.

Dojechali spóźnieni piętnaście minut do baru. Przed budynkiem czekał podekscytowany Jimin, który podszedł szybko przytulić się do Jungkooka. Członkowie Kal i tak wiedzieli, że są razem, więc nie musieli się obawiać okazywania swoich uczuć.

– Bardzo tęskniłem, Koo – powiedział Jimin i starszy pocałował go w czoło.

– Ja bardziej – oznajmił z przekonaniem Jungkook i ruszyli do baru. W środku powitali go jego przyjaciele z Kal, więc chwilę mu zajęło, zanim dopchał się do lady. Nie miał zamiaru zwlekać ze zdradzeniem swojej małej tajemnicy, więc wskoczył na bar i wszystkie oczy skierowały się na niego.

– Moi przyjaciele. Chwilę mnie nie było, ponieważ miałem coś bardzo ważnego do załatwienia. Wiem, skąd wszyscy się wywodzimy. Mówiono nam, że nie ma dla nas szans. Że jesteśmy psami, które zgniją na ulicy. Tymczasem mamy teraz więcej pieniędzy niż ci, którzy na nas pluli. Dojrzałem do pewnej ważnej decyzji związanej z tym, że nasz status społeczny się podniósł. Nie mam siły już użerać się z policją. Jesteśmy młodzi, ale czy nie chcielibyśmy się ustatkować? Założyć rodziny bez obawy, że ktoś skrzywdzi naszych bliskich? Bez obawy, że nie wrócimy do domu i nasze ukochane czy ukochani będą przez nas płakać? Może zabrzmię nudno, ale właściwie o tym marzę – mówiąc to popatrzył po przyjaciołach, którzy kiwali twierdząco głowami. – Dlatego zdecydowałem, że Kal kończy swoją działalność. – Na to w barze zapadła grobowa cisza. Nie było słychać nawet szmeru butów czy uderzeń szklanek o stoliki. Nikt nie ważył się z siebie wydać żadnego głosu. – To nie znaczy, że się rozstajemy, że zostawiam was bez środków do życia. Minho – powiedział i pomógł przyjacielowi wskoczyć na ladę. Choi się uśmiechnął i objęli się razem z Jeonem. – Przedstawiam wam dyrektora faktorii win w Coteaux d'Aix–en–Provence i żebym już nigdy więcej nie musiał wymawiać tej nazwy – oznajmił Jungkook i rozległy się gromkie brawa. – Winiarnia ma najżyźniejsze gleby w regionie i co najważniejsze jest we Francji, ojczyźnie narzeczonej naszego Minho – powiedział Kook, na co przyjaciel spojrzał na niego ze zdumieniem.

Kal | VminkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz