XV
[Następny dzień]
Sangjoon od rana pomagał babci w sprzątaniu domu oraz w ogarnianiu ogródka.
Dopiero o jakiejś 10.00 wstała reszta. Zjedli śniadanie zrobione przez Sangjoon'a. Sang siadł na przeciwko nich przy stole i spojrzał na wszystkich.
- Co? - *pyta zdziwiony Sangin*
- Ja wiem, zatrułeś to, czekasz aż umrzemy. - *mówi z lekkim śmiechem Sinyoun*
- Co? Nie weź. - *wypiera się Sang* -Chciałem się zapytać, czy wracamy? Czy chcecie robić coś jeszcze?
*Patrzą na niego*
- Chcesz wracać?! - *krzyczą chórem*
*Sangjoon patrzy na nich*
- Chodźmy gdzieś, bywałeś tu często więc chodźmy się gdzieś przejść. - *mówi Sangin*
- eh no dobra. -*odpowiedział poważnym głosem* - Możemy iść się przejść przez las, może znajdziemy coś ciekawego.Po śniadaniu zbierają się i wychodzą z domu babci. Kierują się w stronę lasu, gdy już do niego dotarli zaczęli zmierzać do wejścia do wąwozu. Oddalili się już ponad 3km, Sinyoun zmrużyła oczy i spojrzała daleko w lewo. Nagle krzyknęła i wskazała na coś czerwonego w oddali lasu. Wszyscy spojrzeli tam.
- Co to może być? – Pyta drapiąc się po głowie Sangin.
- Jak chcecie to możemy tam pójść.- Mówi Sehwa. – No chyba że się boicie? – Zadaje przekonujące pytanie.
Po chwili ruszyli w tamtą stronę. Zatrzymują się i widzą przed sobą czerwony pałacyk, który nie jest jakoś specjalnie duży. Wszyscy spoglądają na siebie ze zdziwienia.
- Stawiam, że był to pałac jakiegoś księcia o którym nie chcieli mówić, bądź jakiegoś nieźle bogatego arystokraty. – Mówi Sangjoon.
Ruszają dalej na ogród przed wejściem. Pałac jest trochę zarośnięty a przed jego wejściem jest żwirowa droga i wysoka trawa. Dziewczyny robią sobie zdjęcia nawzajem, Sangin siadł na murku i patrzy na nie. Sangjoon jakimś sprytnym ruchem otwiera stare drzwi i wchodzi do środka.
- Eh nic tu nie ma po za mało wartościowymi rzeczami. Pewnie pobliscy mieszkańcy zabrali, lub ktoś zgłosił ten teren do muzeum. – Mówi Sang.
Wraca do reszty.
- To chyba wracamy prawda? – Pyta Sangin.
Sangin obraca się dookoła siebie.
- Tyle, że jak stąd wrócić na ścieżkę? – Znów pyta zaniepokojony.
Sangjoon rozgląda się.
- Jeżeli byliśmy gdzieś w tamtym obszarze wystarczy ze pójdziemy prosto i powinniśmy dojść..chyba. – Mówi Sang wskazując na trasę.
- Wow, tym „chyba" naprawdę mnie pocieszyłeś. – Mówi sarkastycznie Sangin.
Zaczęli iść w kierunku, który wskazał Sangjoon. Po dłuższym marszu wchodzą z mało stromej górki w górę wąwozu.
- A! – Krzyknęła Sehwa.
Wszyscy odwrócili się i zobaczyli stojącą na jednej nodze Sehwa. Sangjoon podszedł do niej i reszta też.
- Co się stało? – Zapytał Sangin.
- Noga mi się przekrzywiła i zsunęła się z kamienia. – Odpowiada z bólem Sehwa.
Sangjoon zdjął jej but i zaczął ruszać jej stopą. Ona wydawała pojękiwania z bólu.
- Nie skręciłaś ani nic poważnego, jednak powinnaś odpocząć 2-4dni. – Mówi spokojnym głosem Sang.
Sangjoon odwraca się do niej plecami i kuca.
- Wsiadaj. – Mówi Sangjoon.
Sehwa patrzy na niego i biorąc buta, wchodzi Sangjoon'owi na barana.
CZYTASZ
Twój jeden uśmiech znaczy wiele
Любовные романыOziebly przystojny architekt z bolesną przeszłością, 3 zakochane w nim kobiety, jeden przyjaciel. Czy przezyje w takim świecie?