7. - end of spring.

111 13 0
                                    


   Przez całą niedzielę odpoczywałem, malując przy cichej muzyce w moim pokoju. Kilka razy rozmawiałem z ojcem, ale z racji tego, że umówił się z kolegami z pracy, nie było go pół dnia w domu.

Poczułem się obco we własnym domu po raz pierwszy w życiu. Każdy miał jakichś znajomych, kolegów, przyjaciół. Ja ze znajomych miałem tylko Jamesa, a przyjaciela - ojca. Kiedyś kręciło mnie utrzymywanie relacji z kimkolwiek ze zbliżonym do mnie wiekiem, ale z czasem zrobiło się to nudne, monotonne i nie mogłem znaleźć w tej czynności głębszego sensu, celu.

Pogrążyłem się w myślach o znajomych, których mógłbym teraz mieć, gdyby nic mi nie odbiło, kiedy byłem młodszy. Nie, że coś mi przeszkadzało w byciu samotnikiem, ale czasem miło byłoby odezwać się do kogoś innego, niż do tego głupiego Pottera.

   Znów wzięło mnie na wspomnienia dzieciństwa. Lily - ruda dziewczynka ze szczerbatym, ale promienistym uśmiechem. Z czasem urosły jej zęby, co uważała za niefajne, bo przeszkadzało jej to w byciu groźnym piratem, ale kiedy wytłumaczyłem jej, że i tak wygląda, jak wcześniej wyglądała, uspokoiła się.

W wieku siedmiu lat, kiedy nadszedł czas na pójście do podstawówki, obcięła sobie połowę włosów świetlicowymi nożyczkami. Opiekunka natychmiast zadzwoniła do jej mamy, przez co na oczach wszystkich dzieci dostała niezłe manto. Na drugi dzień przyszła z włosami ściętymi na chłopca, co niezwykle się jej podobało. Wszyscy uczniowie w klasie zaczęli się z niej śmiać, ale razem z Peterem obroniliśmy jej honor pirata, który ma niezwyciężoną paczkę przyjaciół, i zgłosiliśmy to nauczycielce.

Nie chcąc pogrążać się w głębszych przemyśleniach o byłej przyjaciółce, zmieniając temat na zupełnie inny – o dziwo, może też o zgrozo, Jamesa Pottera. Niewątpliwie stanowił ostatnio ogromną cząstkę mojego życia, a najgorsze było to, że chyba mi to nie przeszkadzało.

Wkurzał mnie, czasem nawet wprawiał w furię, ale patrząc na naszą sytuację z boku, musieliśmy wyglądać na dobrych kolegów. Miło było znów mieć kogoś ważniejszego niż ulubiony kamień z czasów dzieciństwa.

———•••———

  𝙺❀𝙽𝙸𝙴𝙲 𝚆𝙸❀𝚂𝙽𝚈

od tego rozdziału, książka będzie podzielona na trzy części – wiosnę, późny zakwit i koniec rozkwitu.

przepraszam, że przez tyle czasu nie było rozdziału, po prostu bałam się, że taki podział nikomu się nie spodoba, ale uznałam, że walić to i dam radę 😍👍.
powodzenia w nowym roku!

◜lovely art◞  snamesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz