Rozdział 15

251 18 1
                                    

- N-Niall? Co ty tu... Gdzie Harry? - Zapytałam zdezorientowana.

- Przyszedłem porozmawiać. Nie odbierasz moich telefonów, nie odpisujesz na smsy... Martwiłem się.

- Jak się tu dostałeś?

- Przez okno. - Uśmiechnął się.

- Harry też wyszedł przez okno?

- Nie głuptasku. - Zaśmiał się. - Przez drzwi od łazienki. Chyba lepiej musisz poznać swoje mieszkanie. - No tak, z łazienki można wyjść na korytarz. Całkowicie o tym zapomniałam.

- Bardzo dobrze znam swoje mieszkanie. - Powiedziałam, wycofując się z pokoju. Złapałam za klamkę ale drzwi się nie otworzyły. Zamknięte. Zamknęli mnie. - Lily! Otwórz te cholerne drzwi! - Podniosłam głos, waląc w nie pięściami. - To nie jest śmieszne! - Podeszłam do drzwi od łazienki, również zamknięte. No to pięknie jestem uwięziona we własnym pokoju z wariatem.

- Wypuścimy was jak się pogodzicie. - Usłyszałam głos przyjaciółki.

- To nie jest zabawne! - Wrzasnęłam. - I tak się z nim nie pogodzę!

- To zostaniecie tam na zawsze. - Zaśmiała się Lily. - A teraz wybaczcie ale idziemy z Harrym zatańczyć. Miłej rozmowy! - Powiedziała z radością w głosie.

- No to może wykorzystamy ten czas i wysłuchasz co mam ci do powiedzenia. - Odezwał się Niall.

- Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.

- Nie musisz, wystarczy, że mnie posłuchasz.

- Nie mam zamiaru cię słuchać.

- Amy, nie zachowuj się jak dziecko. - Powiedział, podchodząc do mnie powoli.

- Nie zbliżaj się do mnie! - Wrzasnęłam.

- Amy, uspokój się. - Powiedział spokojnie, dotknął powoli mojego policzka i przejechał po nim palcem.

- Nie. Dotykaj. Mnie. - Wysyczałam przez zaciśnięte zęby. - Jeszcze raz to zrobisz a przysięgam, że oberwiesz.

- Dobrze już dobrze. - Powiedział unosząc ręce w obronnym geście. - Czego sobie tylko życzysz. - Posłał mi uśmiech i usiadł na krześle.

- Życzę sobie, żebyś stąd zniknął.

- Jesteś taka uparta. - Przewrócił oczami. - Nie wyjdę stąd dopóki nie porozmawiamy.

- Ethan na pewno zacznie mnie zaraz szukać. Przypominam ci, że nie jesteśmy w tym domu sami. - Prychnęłam i opadłam na łóżko. Oparłam się o ścianę i wpatrywałam się w swoje dłonie.

- Wiem, że zrobiłem dużo złego. - Zaczął. - Jestem skończonym dupkiem. Posłuchaj Amy... - Przerwał na chwilę. - Sara i ja to ustawka. Ona wcale nie jest moją dziewczyną. Nie kocham jej. Po prostu nie mogłem... Nie chciałem...

- Oh, błagam cię. Przymknij się w końcu. - Przerwałam mu. - Nie mam zamiaru tego wszystkiego słuchać. Po co w ogóle chcesz mi to tłumaczyć? Przecież jestem tylko jakąś tam fanką! Chcesz kolejnej afery? Co jutro wymyślisz? Co powiesz dziennikarzom?! Że cię porwałam i przetrzymywałam w domu? No co znowu wymyślisz?! Jak jeszcze chcesz mnie poniżyć?!

- Amy, proszę uspokój się. Daj mi to wszystko wyjaśnić.

- Nie chcę żadnych wyjaśnień Niall! Twoje słowa są nic nie warte. Poszedłeś ze mną na kolację, pocałowałeś mnie. A następnego dnia przyszedłeś do szkoły z nową dziewczyną jak by nic się między nami nie wydarzyło.

- To ustawka! Czy ty nie słyszysz co ja do ciebie mówię?! To pieprzona ustawka Amy! Zostałem do tego zmuszony! Ile razy jeszcze mam ci to powtarzać?! - Siedziałam i wpatrywałam się w niego jak głupia. Pierwszy raz dzisiaj podniósł na mnie głos. - Co mam zrobić, żeby do ciebie to w końcu dotarło? Co mam zrobić, żeby cię przeprosić?!

- A co ja mam zrobić, żebyś w końcu się przymknął? Nie zrozumiałeś, że nie obchodzi mnie kim jest dla Ciebie ta cała Sara? - Prychnęłam.

- Dlaczego ty tak bardzo mnie nienawidzisz?

- Ty tak serio się pytasz? - Zaśmiałam się. - Od czego by tu zacząć. Ah, no może od tego, że mnie zastraszałeś, po czym mnie porwałeś i przetrzymywałeś w jakimś mieszkaniu, ukradłeś mi torebkę, groziłeś, zrobiłeś ze mnie wariatkę przed całą uczelnią a na sam koniec zrobiłeś ze mnie niezrównoważoną fankę przed całym światem, wygadując w gazecie bzdury na mój temat. Teraz już wiesz?

- Amy, cholera no. - Podniósł się z krzesła i podszedł do ściany gdzie wisiały zdjęcia. Zdjął jedno z nich i podszedł powoli do mnie, podając mi je. - Spójrz, to my. Twoi rodzice zrobili nam to zdjęcie w dniu waszego wyjazdu tutaj. Nadal jestem tym chłopakiem ze zdjęcia. Nadal jestem twoim przyjacielem z dzieciństwa. Nie pamiętasz już jak wskoczylibyśmy za sobą w ogień? Nie pamiętasz jak obiecywaliśmy sobie, że nigdy nie przestaniemy się przyjaźnić? Naprawdę już tego wszystkiego nie pamiętasz? Jeśli tak bardzo mnie nienawidzisz to dlaczego nie zdjęłaś tego zdjęcia ze ściany?

- Bo zapomniałam. - Bąknęłam nadal wpatrując się w zdjęcie.

- Oboje wiemy, że to nie prawda.

- To zdjęcie nic dla mnie nie znaczy, tak samo jak ty. - Wstałam z łóżka i podeszłam do śmietnika, wyrzucając do niego fotografie.

Niall złapał mnie za łokieć, tak, że odwróciłam się do niego przodem i przyciągnął do siebie. Przejechał dłonią po moim policzku. - N-Niall. - Wykrztusiłam. Chciałam się wyrwać ale nie mogłam. Złapał za mój podbródek i powoli zbliżył się do mojej twarzy. Musnął moje usta swoimi i złączył je w pocałunku. - Nadal uważasz, że nic dla ciebie nie znaczę? - Zapytał się, powoli odsuwając się ode mnie.

//

Przypominam o możliwości informowania o nowych rozdziałach, wystarczy, że napiszecie w komentarzu lub na twitterze.

tt - givee_me_loveee

Dark LightWhere stories live. Discover now