Rozdział 7

443 21 1
                                    

Jak tylko wszyscy wyszli z naszego pokoju. Siadłyśmy z Lily na łóżko i opowiedziałam jej  ze wszystkimi szczegółami co działo się jak jej nie było.

– Poczułam coś do niego w tamtej chwili… - Powiedziałam ze spuszczoną głową.

- Amy on jest niebezpieczny… - Zaczęła. -  Może Cię skrzywdzić… - Przytuliła mnie do siebie.

- Wiem to, i to w jest w tym najgorsze. Gdy zostałam z nim sama, chyba powinnam czuć strach, prawda? A ja go nie czułam. Nie bałam się go… A przecież powinnam. Przecież on nas porwał, zastraszał… - Wyrzucałam z siebie słowa jak z maszyny. – A ty?

- Co ja?

- Poczułaś coś do Harrego? – Zapytałam niepewnie.

- Tak. Przez chwilę coś do niego poczułam. Był czarujący, miły, kochany i ten jego uśmiech... – Widziałam jak jej oczy zaczęły się błyszczeć gdy o nim wspomniała. – Ale to wszystko to była przykrywka. Udawał. Tak naprawdę jest taki sam jak reszta jego kolegów. Jest niebezpieczny. Porwali nas Amy, słyszysz? To nie jest towarzystwo dla nas.

- Zawsze chciałaś być z niebezpiecznym chłopakiem. – Zaśmiałam się.

- Taa, ty też. – Zaczęłyśmy obie śmiać się  w niebo głosy.

Rozległo się pukanie do drzwi. To musiał być Ethan. Podeszłam do drzwi otwierając je. W drzwiach ujrzałam mojego brata. Pierwszy raz tak bardzo się cieszyłam, że go widzę. Rzuciłam mu się na szyję. – Wyluzuj siostra to tylko ja. – Zaśmiał się. – Przyniosłem wasze rzeczy tak jak prosiłyście. W ogóle co wy robicie w Szkocji? – Zapytał, unosząc brew. Wzięłam od niego torbę z naszymi rzeczami i położyłam ją na łóżku obok Lily.

- Hej młoda. – Uśmiechnął się Ethan.

- Hej, starszy o dwa lata kolego. – Powiedziała Lily, chichocząc.

- No to jak? Powiecie mi co robicie w Szkocji? Nieźle musiałyście zabalować.

- Poszłyśmy do kolegi na imprezę. – Zaczęłam. – On dostał zaproszenie na imprezę kumpla w Edynburgu i tak o to się tutaj znalazłyśmy.

- Kłamiesz, widzę to po twoich oczach. No ale niech ci będzie. Rodzicom powiedziałem, że pojechałaś nad morze z Lily ale okradziono was i dlatego muszę po was jechać. Wydaję mi się, że uwierzyli. Więc trzymajmy się tej wersji.

- Dzięki Ethan. – Powiedziałam całując go w policzek. – A teraz wybaczcie ale muszę się wykąpać i przebrać.

Sięgnęłam do torby wyjmując z niej ubrania i kosmetyczkę. Weszłam do łazienki, i spojrzałam w lustro. Wyglądałam strasznie. Moje włosy były tłuste i rozczochrane a oczy miałam podkrążone. Tusz rozmazał się dookoła, przez co wyglądałam jak panda. Weszłam pod prysznic. Tego właśnie potrzebowałam. Umyłam zęby i rozczesałam mokre włosy. Szybko się ubrałam i wyszłam z łazienki. Nie miałam już siły na makijaż. – Łazienka jest Twoja brudasie. – Powiedziałam do Lily, pokazując jej język. Schowałam do torby sukienkę i zajęłam Lily miejsce. Ethan klikał coś na swoim telefonie więc siedzieliśmy w ciszy. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Kiedyś dostanę przez to zawału. Na każdy dźwięk podskakuję wystraszona. – Ja otworzę. – Powiedział Ethan. – Potrzebujesz czegoś? – Usłyszałam głos mojego brata. Nikt nie odpowiedział.

- Przyszedłem do dziewczyn ale widocznie pomyliłem numery pokoi. – Odpowiedział ktoś.

- Ah pewnie przyszedłeś do Amy i Lily. Wchodź. – Wstałam z łóżka, wyglądając kto przyszedł. To był Harry.

- Co ty tu do cholery robisz?

- Ja chciałem wam wszystko wyjaśnić.

- Nie ma czego wyjaśniać! Wynoś się stąd. - Wydarłam się ale chłopak ani drgnął. – Wynoś się, słyszysz?!

- Słyszałeś co powiedziała. Wyjdziesz grzecznie czy mam ci pomóc? – Powiedział Ethan.

- Gdybyś jednak zmieniła zdanie, wiesz gdzie mnie szukać. – Rzucił Harry, wychodząc z pokoju.

- Kto to do cholery był?

- Nikt.

- Może na następny raz lepiej sobie dobieraj towarzystwo, co?

- Ta, postaram się. – Powiedziałam opadając na łóżko. Po paru minutach Lily wyszła z łazienki.

- Czy ktoś tu był?

- Tak Harry.

- Co? Czego chciał?

- Wyjaśnić nam wszystko.

- Wyrzuciłaś go prawda?

- Nie, zaprosiłam go na herbatkę. Chowa się w szafie bo chcę ci zrobić niespodziankę. – Przewróciłam oczami.

Siedziałyśmy w samochodzie w zupełnej ciszy. A oczy same mi się zamykały. Wychodził mój brak spania. Gdy wygodnie się usadowiłam i zamknęłam oczy rozległ się dźwięk telefonu. To było dziwne… Ethan miał całkiem zupełnie inny dźwięk, zresztą po sprawdzeniu nic nie miał. A nasze telefony zostały u chłopaków. Rozejrzałyśmy się po samochodzie ale nic nie znaleźliśmy. Dziwne. Ten sam dźwięk znowu się rozległ. – Co to jest?! – Zapytałam wkurzona. – Zatrzymaj się. Musimy znaleźć ten pieprzony telefon czy co to to jest. – Ethan zatrzymał się na najbliższym parkingu. Wszyscy odpięliśmy pasy i zaczęliśmy przeszukiwać samochód. Otworzyłam bagażnik i zaczęłam szukać. Wyjęłam wszystko z naszej torby ale nic podejrzanego w niej nie było. Na samym końcu bagażnika, zobaczyłam jakąś czarną siatkę. Zajrzałam do niej. To były nasze telefony a do nich przyklejona karteczka: „Szkoda, że wyjazd się nie udał. Gdybyście były posłuszne byłaby o wiele lepsza zabawa. x” – Lily chodź tutaj. – Podeszła do mnie szybko. – Zobacz, nasze telefony. Musieli się włamać do samochodu. – Powiedziałam szeptem. Odblokowałam telefon i zobaczyłam smsa: „Jak będziecie posłuszne dostaniecie resztę swoich rzeczy.” Pokazałam go Lily. Ona sprawdziła swój telefon – Amy patrz. – Pokazała mi wiadomość: „Do zobaczenia jutro na uczelni. Przygotujcie się, będzie się działo. x” Popatrzyłyśmy na siebie i wróciłyśmy do samochodu.

- Co to było? Znalazłyście coś? – Zapytał Ethan.

- Nie. Musiało się nam coś przesłyszeć. Jedźmy już. 

//

Po prawo możecie zobaczyć Ethan'a, którego odgrywa Austin Butler :) 

Mam nadzieję, że spodobał wam się kolejny rozdział, jeśli tak to gwiazdkujcie i komnetujcie. To na prawdę bardzo mnie motywuje! :) 

Jest możliwość informowania o nowych rozdziała, wystarczy, że napiszecie w komentarzu lub na twitterze. 

Miłego wieczorku ♥

tt - givee_me_loveee

Dark LightWhere stories live. Discover now