Przeciągnęłam się na łóżku i otworzyłam oczy. Schowałam rękę pod poduszkę w poszukiwaniu telefonu. Wygrzebałam go spod niej i sprawdziłam godzinę, ekran pokazywał 12:55 i 20 nieodebranych połączeń od Nialla. Czy ten chłopak kiedykolwiek się ode mnie odczepi? Rzuciłam telefon na kołdrę i powoli zwlekłam się z łóżka. Zeszłam na dół do kuchni - Dzień dobry. - Odpowiedziała mi cisza. Może to i lepiej nie mam ochoty z nikim gadać. Sięgnęłam po kubek i nalałam do niego kawy. Spojrzałam przez okno na ogródek. Było pusto. - Może znaleźli sobie nową aferę i dadzą już mi spokój. - Pomyślałam.
- Tata postraszył ich sądem. - Powiedział Ethan. Jakby czytał mi w myślach. Kiwnęłam głową i usiadłam przy stole. - A ty jak się masz? - Zapytał.
- Bywało lepiej. - Upiłam łyk kawy. - Był może u nas Niall po tej aferze?
- Nie. Doskonale wie, że jak się tutaj pojawi to dostanie po ryju. Czego pytasz?
- Próbował się ze mną skontaktować i pomyślałam, że może był jak spałam... Zresztą nie ważne.
- Myślałaś nad zmianą numeru? Jak chcesz mogę się tym zająć. Myślę, że tak było by najlepiej, przynajmniej ten psychol nie nękał by cię telefonami.
- Pomyślę nad tym.
- A właśnie zapomniałem. - Powiedział z radością w głosie. - Rodzice pojechali do dziadków na tydzień. Babcia wydzwaniała co chwilę po tym artykule i rodzice stwierdzili, że wolą im to wytłumaczyć na żywo. Jakby się cokolwiek działo to mamy od razu do nich dzwonić to przyjadą wcześniej.
- Okej. - Powiedziałam, dopijając swoją kawę.
- Robimy dzisiaj imprezkę? Przydałaby ci się chyba mała rozrywka.
- Jak chcesz. - Wstałam z miejsca i włożyłam kubek do zlewu.
- Amy? - Odezwał się Ethan z troską w głosie.
- Hm?
- Nie przejmuj się tym chujem. Zobaczysz, że jeszcze tego pożałuje. Nie pozwolę mu cię skrzywdzić. A jak będzie trzeba to powybijam mu te białe ząbki. - Podszedł do mnie i ucałował w czoło. - Jeśli będziesz chciała pogadać to wiesz gdzie mnie znaleźć.
- Dzięki braciszku! - Krzyknęłam za nim. Zawsze mogłam na niego liczyć i dobrze wiedziałam, że zawsze stanie w mojej obronie.
Pobiegłam na górę i sprawdziłam telefon. Dostałam wiadomość od Lily, kliknęłam w nią szybko.
Lily: Szykuj się wychodzimy wieczorem! Koniec z użalaniem się nad sobą. Ubierz coś seksownego! x
Co oni się tak uwzięli na imprezowanie. - Ugh. - Wydałam z siebie cichy dźwięk. Naprawdę nie miałam najmniejszej ochoty na jakąkolwiek imprezę. Ale jeśli już miałam wybierać pomiędzy domem a klubem to zdecydowanie wybieram dom.
Ja: Rodzice pojechali do dziadków więc Ethan robi imprezę w domu. Wpadniesz do nas? x
Lily: O której mam być?
Ja: Przyjdź na 19. Muszę z kimś pogadać.
Lily: Przyniosę lody x
- Mogę wejść? - Usłyszałam głos Ethana.
- Yhym. - Mruknęłam pod nosem.
- Zaprosisz swoich znajomych? Czy ja mam to zrobić? - Zapytał się Ethan.
- Nie planowałam nikogo zapraszać oprócz Lily. Dobrze wiesz, że nie mam humoru na imprezowanie.
- Daj spokój Amy. - Walnął mnie łokciem w biodro. - Dobrze wiemy, że przyda ci się odstresować od tego wszystkiego. A domówka i alkohol jest najlepszym sposobem na to. - Wyszczerzył swoje śnieżnobiałe zęby.
- Ugh. Jesteś okropny. - Powiedziałam, waląc go poduszką. - Ale niech będzie. Zaproś moją paczkę, okej? Nie mam siły, żeby do nich dzwonić.
- Nie ma problemu. - Wstał z łóżka i podszedł do drzwi. - Jadę na zakupy, potrzebujesz czegoś? - Pokiwałam przecząco głową.
- Ethan! - Krzyknęłam za chłopakiem, wychodząc z pokoju. - O której mają wszyscy przyjść?
- Dwudziesta. - Kiwnęłam głową i wróciłam do pokoju.
Sprawdziłam jaki mamy czas. Zegarek wskazywał 14:20. Miałam wystarczająco dużo czasu, żeby wziąć długą kąpiel. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. To co zobaczyłam w odbiciu mnie przeraziło. Podkrążone i przekrwione oczy, włosy wyglądały jakby przeszło przez nie tornado a moja powyciągana piżama wyglądała jakby nigdy nie miała styczności z pralką. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Co ten chłopak ze mną zrobił. Zniszczył mnie psychicznie. Czuje się jak wrak człowieka. - Ogarnij się Amy. On nie jest tego wart. Nie zasługuję na ani jedną łzę wylaną przez Ciebie. - Powtarzałam sobie w kółko, jak mantrę. Odczekałam chwilę, aż się uspokoję i podeszłam do wanny. Odkręciłam wodę i wlałam do niej olejki zapachowe. Zdjęłam piżamę i weszłam do wanny. - O tak, tego właśnie potrzebowałam. - Powiedziałam do siebie zanurzając się w wodzie. Leżałam tak dopóki woda nie zrobiła się lodowata. Nalałam trochę żelu pod prysznic na dłoń i szybko się umyłam, na koniec jeszcze nałożyłam szampon na włosy i spłukałam je wodą. Zakręciłam wodę i wyszłam z wanny, szczelnie obwijając się ręcznikiem. Umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać odpowiedniego stroju na dzisiejszy wieczór. Postawiłam na czarną rozkloszowaną sukienkę, którą szybko na siebie nałożyłam. Wróciłam do łazienki i sięgnęłam po kosmetyki. Nałożyłam lekki makijaż starając się jak najbardziej zakryć zapuchnięte oczy. Na usta nałożyłam krwistoczerwoną szminkę, żeby choć trochę odwrócić uwagę od zaczerwienionych oczu. Rozczesałam i wysuszyłam włosy. Na stopy nałożyłam czerwone szpilki. Spojrzałam w lustro - Lepiej już nie będzie. - Powiedziałam do odbicia w lustrze, przyklejając sztuczny uśmiech do twarzy.
//
Wiem, że rozdział za bardzo nic nie wnosi do fanfiction. Ale hej, przecież nie w każdym rozdziale musi się coś dziać, prawda? :)
Chciałabym bardzo podziękować za wszystkie gwiazdki i komentarze! Nawet nie wiecie jaką radość mi tym sprawiacie ♥
Przypominam o możliwości informowania o nowych rozdziałach, wystarczy napisać w komentarzu lub na twitterze.
tt - givee_me_loveee
YOU ARE READING
Dark Light
أدب الهواةStara przyjaźń z dzieciństwa i jedno spotkanie, które może zmienić wszystko...