Rozdział 3

532 27 2
                                    

Tak jak w każdą sobotę szłyśmy z Lily i resztą paczki na miasto. Choć nie miałam humoru to postanowiłam się wyrwać chociaż na trochę. Może uda mi się na chwilę zapomnieć o tym co wydarzyło się wczoraj na uczelni. Na samą myśl przechodzą mnie ciarki i robi mi się słabo. Zaświecił mi się telefon po, którego sięgnęłam ręką. Dostałam smsa od Lily: „Pomocy! Nie mam co na siebie włożyć!! Zakupy?" Obie byłyśmy zakupoholiczkami i każda okazja na nie była dobra. „Jasne. Za 10 minut będę u Ciebie :)" odpisałam szybko. Zgarnęłam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i zeszłam na dół. W salonie siedział mój brat.

- Ethan idziesz dzisiaj z nami na miasto? - Zapytałam stając w drzwiach.

- Dzisiaj jest domówka u Lucasa więc ja odpadam. - Lucas to jego najlepszy przyjaciel. - Ale jak chcecie to wpadnijcie później do niego. Adres znasz.

- Ok dam ci jeszcze znać. - Uśmiechnęłam się. - Lecę na zakupy z Lily. Na razie.

Przeszłam na drugą stronę ulicy i zapukałam do jej drzwi.

- Hej Amy. - Przytuliła mnie na przywitanie.

- Hej. Gotowa?

- Gotowa. - Odpowiedziała, zamykając za sobą drzwi.

Weszłyśmy do kolejnego sklepu i jak szalone latałyśmy wybierając to nowe ubrania i buty. Byłyśmy w swoim żywiole. Już po paru minutach ze stertą ubrań na rękach poszłyśmy do przymierzalni. Ubrania latały po całym pomieszczeniu a my z Lily nawzajem sobie doradzałyśmy i wygłupiałyśmy się. Obie zdecydowałyśmy się na sukienki. Ja wybrałam czarną opiętą na grubych ramiączkach a Lily postawiła na bordową lekko rozkloszowaną. Stałyśmy przed centrum handlowym czekając na taksówkę.

- Właśnie. - Zaczęłam. - Nie uwierzysz kto dzisiaj dzwonił do moich rodziców. Rodzice Nialla! Przyjeżdżają pojutrze do Londynu i chcą się z nami spotkać.

- Nie wiedziałam, że twoi rodzice mają z nimi kontakt.

- Bo od kilku lat nie mieli, w tym właśnie rzecz.

- I co zamierzasz też się z nimi spotkać?

- Niestety nie mam wyjście. Mama zaprosiła ich do nas na kolację i mamy być wszyscy ja, Ethan, tata...

- Niall też będzie?

- Nie wiem. Nic jego rodzice o nim nie wspominali. Ale mam nadzieję, że się nie pojawi.

- Będę trzymać kciuki. - Odpowiedziała, łapiąc mnie za ramię.

Impreza trwała już dobre kilka godzin a my bawiłyśmy się w najlepsze. Alkohol się lał strumieniami przez co kręciło mi się trochę w głowie. - Patrz na tego chłopaka w lokach przy barze. Niezły z niego przystojniak. - Szturchnęła mnie Lil. - Rzeczywiście był całkiem przystojny. Brązowe loki opadały mu lekko na twarz a szary t-shirt opinał mu klatę. Musiał mieć niezły kaloryfer. - Idź zagadaj. - Uśmiechnęłam się do niej, popychając ją w jego kierunku. I już po chwili widziałam jak oboje są pochłonięci rozmową.

- Ej słuchajcie! - Wrzasnęła Lily próbując przekrzyczeć muzykę. - Mój nowy kolega Harry chcę nas zaprosić na imprezę do jego znajomych. Idziecie?

- No nie wiem czy to jest dobry pomysł. W końcu go nie znamy.

- Oj no chodźcie, będzie fajnie. - Złapała mnie za rękę. - Zrób to dla mnie. On jest naprawdę czarujący i oh. Nie zrobisz tego dla swojej najlepszej przyjaciółki? - Zapytała, robiąc smutną minkę i oczy kotka. Dobrze wiedziała, jak to na mnie działa.

- Oh no dobra, niech ci będzie. To co zbieramy się?

- My już chyba spasujemy. Ale wy idźcie i bawcie się dobrze. - Powiedziała Jess.

Pożegnałyśmy się ze wszystkimi i razem z Lily ruszyłyśmy w stronę wyjścia szukając chłopaka, który miał na nas czekać przy samochodzie.

- Cześć, jestem Harry. Miło mi ciebie poznać. - Wyciągnął w moją stronę rękę i wysłał ciepły uśmiech.

- Hej, jestem Amy. Mnie też miło ciebie poznać. - Odpowiedziałam, również się uśmiechając.

- No to co jedziemy?

Harry zagadywał nas przez całą drogę przez co szybko zleciał nam czas. Rzeczywiście był czarujący i bardzo rozgadany. Zatrzymaliśmy się przed wielką białą willą, z której rozbrzmiewała głośna muzyka.

- Wow. - Stałyśmy wpatrując się w nią.

- Robi wrażenie, huh?

- Ty tu mieszkasz? - Zapytała się Lily.

- Tak razem z czwórką moich przyjaciół.

Weszliśmy do środka. Impreza musiała trwać już dłuższy czas bo większość była już wstawiona. Czułam się tam nieswojo. Nikogo nie znałam, oprócz Harry'ego i mojej przyjaciółki.

- Chodźcie przedstawię wam moich kumpli. Zobaczycie od razu się z nimi zaprzyjaźnicie. - Chłopak przeciągnął nas przez tłum podchodząc do jakiejś grupki stojącej w kuchni. - Lou, Zayn, Liam poznajcie dziewczyny. To jest Amy a to jest Lily. - Powiedział wskazując na nas.

- Amy, miło mi was poznać. - Uśmiechnęłam się do nowo poznanych chłopaków.

- Chłopaki a gdzie jest Niall? - Zapytał Harry.

- Chyba ostatni raz widziałem go nad basenem... - Powiedział Zayn.

- Nie, ostatni raz był na górze. - Przerwał mu Liam.

- Dobra poszukam go. Chodźcie poznacie mojego czwartego przyjaciela. - Ruszyłyśmy za chłopakiem, przeciskając się przez tłum i co chwilę zatrzymując bo, każdy chciał się z nim przywitać. - O chodźcie jest tu. - Powiedział chłopak ruszając w stronę basenu.

- Hej stary co ty tu robisz tak sam? - Powiedział poklepując go po plecach. Na co chłopak się odwrócił. Stałam jak wryta. - Dziewczyny to jest Niall, Niall to jest Amy i...

- O kurwa! - Pisnęła Lily, przerywając tym Harry'emu.

- My się znamy. To chyba jakiś koszmar. - Wycedziłam przez zaciśnięte zęby wpatrując się na chłopaka. - Lily musimy stąd iść. Już! - Wrzasnęłam, ciągnąc ją za sobą i przedzierając się przez tłum do wyjścia.

//
No i kolejny rozdział mamy za sobą!
Mam nadzieję, że wam się spodobal jeśli tak to gwiazdkujcie i komentujcie. To na prawdę bardzo motywuje :)

Jest możliwość informowania o nowych rozdziałach, wystarczy, że napiszecie w komentarzu lub na twitterze.

tt - givee_me_loveee

Dark LightWhere stories live. Discover now