4. Ty i Luka

171 16 25
                                    

10 listopad 2015, Paryż, Francja, godzina 7:00

#Gabriel Agreste/ Władca Ciem 

Kiwnąłem głową na słowa mężczyzny. 

-Dostałem od Nooro receptę na wolne akumy* - powiedziałem do słuchawki telefonu- Niedługo zacznę mój wielki plan. Obiecuję ci, że dostaniesz miracula najszybciej jak to będzie możliwe - dotknąłem ręką broszki. 

-Dobrze, Gabrielu - usłyszałem głos po drugiej stronie słuchawki - Ale czy nie musimy obawiać się rodziną Graham de Vanily? - zapytał. 

-Nie martw się - odpowiedziałem- Mamy większą moc od nich. W czym nam mogą przeszkodzić Brytole ? - prychnąłem. 

Mężczyzna coś mruknął po czym odpowiedział. 

-Masz rację, Gabrielu. Życzę ci tym razem sukcesu. Sam wiesz jaką mamy umowę - skrzywiłem się słysząc jego słowa. 

Nienawidzę, gdy wypomina mi moje porażki. On stara się zdobyć miracula od około 30 lat i jakoś nie zauważyłem by choćby wiedział gdzie jest ich strażnik, nie mówiąc już o tożsamości Biedronki i Czarnego Kota. 

-Oczywiście - westchnąłem. 

-Do widzenia, Gabrielu - odparł rozłączając się. 

Spojrzałem na wyświetlacz telefonu pokazujący kolejny numer opatrzony mianem prywatnego. Położyłem sprzęt na stoliku, ściągnąłem okulary i przetarłem twarz dłonią. 

Gdyby ktoś dwa lata temu przyszedł mi z oświadczeniem, że zabranie biżuterii dla rozwydrzonych nastolatków jest trudnym zajęciem to bym go wyśmiał. Obecnie jednak zasmakowuje porażek z rąk takowych nastolatków i zastanawiam się gdzie popełniam rażący błąd, którego nie widzę. Rok temu walczyłem z osobą mającą doświadczenie w tej sprawie oraz z jej pomagierami. Osobistość ta wydaje się jednak na tyle tajemnicza i straszna, że zacząłem się bać o moją rolę złoczyńcy historii. 

Ponownie decyduję się na wyciągnięcie ciężkiej artylerii. 

Mój "przyjaciel" nie zdaje sobie sprawy z faktu, że od Nooro receptę na wolne akumy wyciągnąłem już parę lat temu, a nawet jej użyłem. 

Dzisiaj ponownie muszę wrócić do starych i dobrze znanych mi sposobów, gdyż widzę, że nici z walki fair play. 

Tego samego dnia, Paryż, Francja, godzina 8:00

#Marinette Dupain-Cheng/ Biedronka

-Spójrz, Marinette - powiedział Luka podając mi telefon z włączonym filmikiem na YouTube jego zespołu. 

-Wow, Luka...Zdobywacie coraz większą popularność. 50 tysięcy wyświetleń  - uniosłam brwi. 

Siedzieliśmy na ławce znajdującej się na szkolnym placu. Luka chodził do tej samej szkoły co ja, jednak był klasę wyżej ode mnie. 

Od jakiegoś czasu wspólnie chodzimy do szkoły i wracamy z niej, gdy nasze zajęcia się zgrywają. 

-Możliwe, że za niedługo jakaś wytwórnia zgłosi się byśmy nagrali własną płytę - powiedział radośnie. 

-Zastanawiam się nad jedną rzeczą - odparłam oddając telefon. 

-Tak ? - spojrzał na mnie. 

-Dlaczego nie wstawiacie do Internetu nagrań na których jest Adrien ? - zapytałam zerkając kątem oka na blondyna, który rozmawiał o czymś z Nino. 

Luka się skrzywił. 

-To proste, Marinette - odparł - Adrien jest sławnym modelem. Gdy wstawiamy filmy z jego udziałem ludzie to oglądają, jednak nie dla naszej muzyki, a dla maślanej buźki tego blondaska - mruknął skrzywiony - To nie tak, że nie lubię chłopaka. Lubię go i traktuje jak przyjaciela, jednak tutaj nie chodzi o niego, nie może zawsze być na pierwszym miejscu. Tutaj chodzi o muzykę i twórczość, nie urodę - powiedział spokojnie. 

Bloody Butterfly ||Miraculum || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz