11 listopad 2015, Paryż, Francja, godzina 16:30
Narracja trzecioosobowa
Luka wkroczył do kina trzymając drobną dłoń dziewczyny.
Marinette związała włosy w dwie kitki, które chociażby przy jej najmniejszym ruchu wesoły drgały. Na sobie miała ciemną marynarkę, której rękawy podwinęła i sięgały jej przez to do łokci. Pod marynarką widniała biała koszulka z kwiecistym motywem. Dół zasłaniały różowe legginsy sięgające do połowy jej łydek, a na stopach widniały beżowe baletki. Dziewczyna jak zawsze nosiła na ramieniu torebkę. W uszach widniały ciemne kolczyki, które pozwalały jej zmienić się w kropkowaną bohaterkę.
Każdy twierdził, że w torebce znajdują się rzeczy takie jak telefon, chusteczki, pieniądze czy słuchawki. Nikt nie był jednak świadomy, że w torebce było też stworzenie zwane kwami. Kwami były magicznymi stworzeniami obdarowującymi mocami użytkownika biżuterii, którą zamieszkiwały. Stworzenie, którym opiekowała się Marinette nazywało się Tikki, imię to znaczyło "szczęście". Tikki obecnie nie zwracała największej uwagi na to gdzie zabrała ją właścicielka i siedziała na jej telefonie czytając artykuł "Top 10 przepisów na najsmaczniejsze czekoladowe ciastka".
-No zobaczcie - zaśmiała się Alya - Odkąd Marinette jest z Luką jeszcze nie zdarzyło się jej spóźnić - dziewczyna przyjaźnie się uśmiechnęła po czym przytuliła przyjaciółkę.
-Luka pilnuje byśmy się nie spóźniali - odparła Marinette.
-Macie już kupione bilety ? -zainteresował się chłopak.
Luka miał czarne włosy z niebieskimi końcówkami. Niebieskie oczy podkreślił cienką linią eye-linera. W uszach widniały czarne kolczyki. Na sobie nosił białą koszulkę z logiem jego ulubionego wokalisty Jaggeda Stone'a, który był również ojcem chłopaka. O tym jednak bohater dowie się potem, obecnie ojciec jego i jego siostry jest w długiej podróży po mleko trwającej od 15 lat. Na koszulkę założył tym razem turkusową koszulę w kratę, którą podwinął tak, że sięgała mu do łokci. Dół zasłaniały czarne spodnie z przetarciami na kolanach oraz postrzępione u spodu. Na stopach nosił kruczoczarne trampki. Na prawej dłoni nosił trzy bransoletki, jedna była brązowa oraz skórzana, druga była trochę mniejsza i pomarańczowa, a trzecia wielkościowo była taka sama jak druga, jednak była czerwonego koloru. Na wskazującym palcu lewej dłoni nosił srebrny pierścień. Paznokcie pomalował czarnym lakierem.
Osoby, które nie znały Luki oraz Marinette mogły uznać go za groźnego ochroniarza dziewczyny, która prędzej wyglądała jak jego młodsza siostra niż dziewczyna.
-Mamy - uśmiechnęła się podając dwa bilety parze - Nie mogę się doczekać aż zobaczę ten film -uśmiechnęła się szeroko, a w jej oczach widniały iskierki zachwytu.
Mulatka na sobie miała biały t-shirt z rysunkiem fantastycznej Majestii, której była fanką. Dół zasłaniały niebieskie jeansy, a na nogach widniały czarne botki.
Marinette delikatnie się uśmiechnęła.
Była zmęczona. Poświęciła całą noc na patrolowaniu Paryża. Relacja Biedronki i Czarnego Kota pogorszyła się. Czarny Kot był równie niespokojny co dziewczyna. Nie było ani jednej akumy od około tygodnia. Wcześniej akumy były już prawie na porządku dziennym. Gdy Biedronka zarzuciła mu, że nic nie robi oraz nie wie jak się czuje, blondyn śmiertelnie się obraził na nastolatkę i uznał, że to nie prawda. Patrol zakończył się w napiętej atmosferze, która absolutnie nie sprzyjała obronie Paryża.
Na salę wszedł Adrien trzymając dłoń Kagami. Blondyn również był zmęczony, jednak nie było tego po nim widać. Korektor, puder, rozjaśniacz oraz róż spełniły swoje zadanie ukrywając wory pod oczami.
CZYTASZ
Bloody Butterfly ||Miraculum || ZAKOŃCZONE
FanfictionMarinette nie zaznała szczęścia od Adriena. Czarny Kot nie otrzymał wsparcia od Biedronki. Wszystko zaczęło się komplikować, a Władca Ciem wraz z Mayurą rosną w siłę. Ta historia nie zapowiada się dobrze.... Książka opisująca to co stało się...