pt. 7

44 4 0
                                    

Pov Gabriel

Zachciało mi się pić, ale nie mogłem sięgnąć po wodę, po na moich kolanach opierał głowę Marcel. Ściągnąłem ją delikatnie i poszedłem do kuchni się napić. Stanąłem opierając się o blat i zacząłem rozmyślać.

Jak to się w ogóle zaczęło? Wybrałem zły numer telefonu. Poznałem chłopaka moich marzeń, ale on nie wie jaki jest dla mnie ważny. Powiedzieć mu? Tak czy nie? Chyba tak. Ale kiedy? Jutro, pojutrze, za miesiąc, rok... A może jednak mu nie mówić? Ugh głupie to. Nienawidzę tego świata.

W tej  chwili usłyszałem huk. Czyżby nasz senpai Marcel spadł z kanapy? Otóż tak. Podbiegłem do niego i go podniosłem. Baka baka baka Marcel uwu uwu. Poszedłem do łazienki, nie oo co aby się wysrać, ale po to by (WYWOŁAĆ HANAKO KUN) umyć ręce, a co. Stwierdziłem że upiekę donuty. Poszedłem szybko do sklepu po składniki i wszedłem do kuchni. Gdy wszystko było już naszykowane, włączyłem przepis i zacząłem robić ciasto na pączki. Marcel nadal spał, a to ułatwiało sprawę. Ciasto było już gotowe, ustawiałem piekarnik na dobrą temperaturę. W tej chwili podszedł do mnie od tyłu blondyn, i zakrył mi oczy.

M- Zgadnij kto tooo~
G- Marcel
M- ;-;
G- no co
M- Zgadłeś
G- No wiem XD
M- :C

✨ Time skip✨

Danuty leżały już na stole w salonie. Zabieraliśmy się są jedzenie ich. Wpadłem na cudowny pomysł.

G- MAAAARCEEELLL
M- CZEGO ZNÓW CHCESZ

Włożyłem mu do buzi pączka. Zaczął jeść. I tak kolejne, kolejne i kolejne...

242 słowa

UTTONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz