8 LAT PÓŹNIEJ
Saphira POV:
Irytujące urządzenie nazywane budzikiem zaczęło niemiłosiernie hałasować, budząc mnie z błogiego stanu jakim jest sen.
- Kurwa. - przeklęłam pod nosem podnosząc się i sięgając po dzwoniące cholerstwo, po czym cisnęłam nim o ziemie. Budzik rozsypał się na drobne kawałeczki wreszcie się uciszając, położyłam się twarzą w poduszkę wydając ciche westchnięcie. Słodką ciszę przerwał dzwonek mojego telefonu, złapałam poduszkę i założyłam ją na głowę, ale iPhone jak na złość nie przestawał wydobywać z siebie irytującej melodyjki - każdy posiadacz tego telefonu zna mój ból..
- Co do cholery! Czy życie musi być naprawdę takie ciężkie! - Wstałam i sięgnęłam po telefon z półki nocnej zerkając szybko na wyświetlacz.
- Alice? No oczywiście. - przewróciłam oczami odbierając - Co?
Alice: Wstawaj.
- Co? Która godzina. - Spojrzałam na zegarek w telefonie odsuwając go od ucha.
Alice: 6:45
- Porąbało Cię? - Wydałam z siebie jęk niezadowolenia
Alice: Saphira.
- Co znowu? - Przewróciłam oczami
Alice: Pamiętaj co mówiła Pani Wardwell.
- Nie możesz opuścić już żadnego dnia bo będziesz nieklasyfikowana. - Powtórzyłam w sposób jaki mówi ta głupia pinda nazywana nauczycielką, albo jej marna imitacja.
Alice: No właśnie.
- Jak Ty mnie denerwujesz. - Pieprzona egoistka, nigdy nie daje mi się wyspać - westchnęłam gryząc się w język.
Alice: Też Cię kocham przyjaciółko, a teraz wstawaj i sprawdź telefon.
- Po co? - Co ona znowu wymyśliła?
Alice: Napisałam Ci kilka smaczków do śniadania.
- Nienawidzę Cię. - Wypuściłam z siebie powietrze, te rozmowy są dla mnie męczące, przyjaźnie nie są dla mnie.
Alice: Nie prawda, kochasz. Do zobaczenia w szkole leniwa klusko.
Rozłączyłam się, nie dając jej dokończyć, odczytałam wiadomości od Alice przewracając oczami.
ALICE MESSAGE: W szkole pojawi się nowy chłopak! 🌝🥵
SAPH: I?
ALICE: Przystojniak lol 🤤🤠
SAPH: TO SIĘ LECZY. 🤡
Rzuciłam telefon na łóżko, poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic, ubrałam okropny mundurek szkolny i podeszłam do okna rozglądając się, napotkałam znajome oczy Reviana.
- Dzień dobry księżniczko. - Powiedział swoim zachrypniętym głosem - uwielbiam poranki
- Dobry
Wyskoczyłam przez okno wpadając prosto w jego ramiona - uśmiechnęłam się do niego ukazując dołeczki w policzkach, pachniał tak dobrze, mięta i jego pieprzne perfumy to doskonałe połączenie.
- Wyspałaś się? - chłopak postawił mnie całując w czoło.
- Czy kiedykolwiek byłam wyspana? - ziewnęłam
- Cóż.. faktycznie, nie było pytania. - Chłopak uśmiechnął się do mnie swoim zniewalająco białym uzębieniem, zaśmiałam się bo miał rację, zresztą jak zawsze.
CZYTASZ
NIEŚMIERTELNI
VampireProsty schemat. Dziecko w sierocińcu krzywdzone przez opiekuna, który o ironio ma o nie dbać, a nie macać po nocach. Wzrok utkwiony w klamkę, która gdy tylko się otworzy przyniesie za sobą zły dotyk. Marzenie o ciepłym posiłku przysporzy bohaterce...