3. STRACH MA KRÓTKIE NOGI

72 5 0
                                    




ALICE POV:

Moje płuca płoną, wpatruje się w ciemną postać zbliżającą się do mnie, przełknęłam ślinę czując dreszcz wywołany jej żółtymi ślepiami.

- Co Ty tutaj robisz?

Z cienia wyłonił się chłopak, gdy podszedł bliżej zmarszczyłam brwi przyglądając się mu, rozpoznając w nim Brayana odetchnęłam z ulgą.

- Brayan.. przeraziłeś mnie. - Podeszłam do niego stając z nim oko w oko.

- Co Ty tutaj robisz? - Ponowił pytanie naciskając, zbadał mnie wzrokiem jakby chciał dowiedzieć się najmniejszej rzeczy i wtargnąć do mojej duszy.

- Idę do Saphiry - Wzruszyłam ramionami oblizując dolną wargę, chłopak zmarszczył brwi i odsunął się ode mnie wsuwając dłonie do kieszeni spodni.

- Tu nie jest zbyt bezpiecznie.

- Dlaczego każdy mi to mówi? - Przewróciłam oczami, naprawdę nie lubię jak ktoś mi mówi co powinnam, a co nie.

- Bo to prawda - Wzruszył ramionami jakby to była najlogiczniejsza rzecz jaką powiedział.

- Cóż jeśli masz tyle do powiedzenia to może zamiast mnie straszyć to mógłbyś mnie odprowadzić? - Podeszłam do niego odgarniając mu niesforny kosmyk z twarzy.

- mhm - Złapał mój nadgarstek, gdy dotknęłam jego włosów, zmarszczyłam brwi, ale zanim coś z siebie wykrztusiłam wplótł palce w moje łącząc nasze dłonie.

- Tu masz.. - Zarumieniłam się na jego śmiały gest.

- Zmam adres. - Wzruszył ramionami

- Co ?- No oczywiście, że zna.. od początku nie ukrywał, że mu się podoba. - Saphira nigdy do siebie nikogo nie zaprasza.

- Prócz Reviana? - Przewrócił oczami, a gdy wymawiał imię swojego rywala wyczułam nutkę goryczy.

- To prawda. - Skinęłam głową

- Ma tajemnice dziewczyna - Zaśmiał się pod nosem ukazując dołeczki w policzkach a ja zmarszczyłam brwi.

- Co ?

- To tutaj - Chłopak wskazał na okno, które jak przypuszczam należały do Saphiry.

- Może jakieś drzwi? - Machnęłam ręką jakby to było oczywiste.

- To jedyne wejście - Chłopak wzruszył ramionami

- To może mnie podsadzisz? - Podeszłam do niego uśmiechając się flirciarsko.

- Do usług - Brunet bez żadnego sprzeciwu wziął mnie na ręce i podrzucił stawiając na parapecie.

Gdy się odwróciłam niebieskookiego już nie było.. - Nie zdążyłam mu podziękować. - Wpatrywałam się w ciemny las dopóki nie poczułam klepnięcia w ramię.

- Co robisz? - Saphira spojrzała na mnie marszcząc brwi - Złaź.

- Nic. - Zeskoczyłam stając obok blondynki i rozglądając się po jej przytulnym mieszkaniu.

- Chodź tutaj. - Usiadła na swoim ogromnym łożku, klepiąc miejsce obok siebie.

- Wow, to kawalerka! Mieszkasz sama? - Zmarszczyłam brwi siadając obok niej.

- Mhn. - Dziewczyna położyła się patrząc w sufit.

- Gdzie Twoi rodzice? - Zmarszczyłam brwi powtarzając jej czynność.

- Nie znam ich. - Wzruszyła ramionami, nie odrywając wzroku od sufitu.

- Co? - Oparłam się na łokciach badając ją wzrokiem z góry.

NIEŚMIERTELNIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz