8. ANIOŁ STRÓŻ

40 4 0
                                    

SAPHIRA POV:

- Zawsze gdy miałam koszmary, zaraz zmieniały się w piękne sny... to.. to Twoja sprawka? - Revian kiwnął główką - a gdy wychowawca chciał zrobić mi krzywdę ktoś go zawołał i już nie wrócił.. - podniosłam na niego wzrok i skrzyżowałam z nim spojrzenia.

- To wszystko moja robota.. gniewasz się?

Poczułam łzy kłujące moje powieki, nie spostrzegłam kiedy zaczęłam płakać, podeszłam do niego i przytuliłam się do jego umięśnione klatki piersiowej zaciągając się jego zapachem i zamykając powieki... pachnie tak dobrze..

- Dziękuję...dzięki Tobie te katusze się skończyły...jestem Ci naprawdę wdzięczna - pociągnęłam nosem i złapałam w piąstki jego koszule.

****

BRAYAN POV:

Chodzę po lesie kręcąc się w kółko i wyrywając sobie włosy, zastanawiając się co ona w nim widzi, co on ma takiego w sobie, czego ja nie mam? Jest zamulony, sztywny i upierdliwy!

- Jeszcze się tym nie zająłeś?

- Nie - Odwróciłem się w stronę ojca.

- Co Cię od tego powstrzymuje?

- Ona?

- Powiadom radę, a wpadnie w Twoje ramiona - zaśmiał się, prosto w moją twarz.

- Dlaczego tak ci na tym zależy?

- Ten mieszaniec ma coś w sobie, a Revian schodzi ze ścieżki mroku, staje się..

- Słaby.

****

SAPHIRA POV:

Idę korytarzem szkolnym i myśle nad wszystkim, nie zauważyłam jak wpadłam na Alice, która złapała mnie w swoje chude i zadbane ręce.

- Dziewczyno! Gdzie Ty byłaś?! - wbiła długie, świeżo zrobione paznokcie w moją skórę.

- Miałam sprawy do załatwienia - wyrwałam się wskazując na jej manicure - nowe ?

- Mhmm, miło, że zauważyłaś, ale do rzeczy...Pollock chce z Tobą pomówić.

- Co znowu?

- Ona chce Cię zostawić w ostatniej klasie Saph.

- Nienawidze tej kobiety - Westchnęłam.

- Załatw to.

Skinęłam głową - Tak zrobię - pokazała mi kciuki do góry a ja wymusiłam uśmiech kierując się do klasy gdzie jest znienawidzona przeze mnie nauczycielka.

Podeszłam do drzwi i pchnęłam je wchodząc do klasy i krzyżując spojrzenie ze starą rurą.

- Dzień dobry.

- Saphiro, raczyłaś się pojawić.

- Sprawy rodzinne - wzruszyłam ramionami.

- Rodzinne? A Ty przypadkiem nie jesteś sierotą?

- Nie Pani interes - wycedziłam przez zęby, ciekawska suka,

- Musisz kłamać lepiej.

- Nie oszukuje ! Gdyby tylko Pani wiedziała, nie byłoby tej całej sytuacji!

- Nie? Więc co takiego musiałaś załatwić?

Do klasy wszedł Revian i podszedł do Pani irytującej.

NIEŚMIERTELNIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz