Skarpetki

1.4K 127 38
                                    

Tak się złożyło, że Hermionie udało się tylko zrelacjonować pierwsze dziesięć minut randki, po czym Krzywołap ziewnął bezinteresownie i wybiegł z pokoju z wysoko uniesionym ogonem.

Hermiona przerwała w połowie tyrady.

— Och, wybacz, masz coś lepszego do roboty?

Miauknął lekceważąco, a następnie, sądząc po odgłosach dobiegających z kuchni, przystąpił do ataku na rybkę-zabawkę, którą nie wykazywał zainteresowania przez ostatnie sześć tygodni.

Jęknęła i opadła na sofę.

Mężczyźni.

~*~*~*~*~*~*~*~

Jej okropny nastrój utrzymywał się do poniedziałku, kiedy zaatakowała co najmniej sześciu współpracowników za niedopasowane skarpetki, przed południem złamała trzy stalówki do pióra przez agresywne bazgrolenie i doprowadziła młodego stażystę do histerii, gdy przez krótką chwilę utrzymywała z nim bezpośredni kontakt wzrokowy.

Kiedy Ginny przyszła w porze lunchu, zrobiła dwa kroki do gabinetu Hermiony, zauważyła wyraz jej twarzy i natychmiast się wycofała.

— Po namyśle — powiedziała Ginny — myślę, że Malfoy mógłby być lepszym towarzyszem podczas lunchu.

— Nigdy więcej — warknęła Hermiona — nie wypowiadaj słów Malfoy i towarzysz w jednym zdaniu.

— Och. — Westchnęła Ginny. — O nie.

— O tak. — Hermiona dźgnęła swoją sałatkę. — Możesz sobie dopowiedzieć, jak dobrze poszło.

Ginny chwyciła stołek stojący z boku biurka, usiadła na nim i wyjęła kanapkę z torby.

— Zastanawiam się, dlaczego was dopasowali?

— Bóg wie — prychnęła Hermiona. — Ale myślę, że to doszczętnie zniszczyło moją ostatnią nadzieję na życie uczuciowe. Umrę samotnie.

— Nie, nic z tych rzeczy...

— Gin, nawet mój kot się mną znudził.

Ginny stłumiła parsknięcie.

— No dobra — powiedziała. — W takim razie wystarczy, że zaprosisz kogoś innego na randkę. Wybierz kogoś z listy. Nie ma znaczenia, kto to będzie, po prostu próbuj dalej, zanim na zawsze przeklniesz mężczyzn.

— Może powinnam zostać starą panną — westchnęła Hermiona. — Albo zakonnicą.

Ginny postukała ją po głownie pilniczkiem, który wyłowiła z bałaganu na biurku Hermiony.

— Przestań — powiedziała. — Wybierz kogoś, kogokolwiek i umówimy cię na randkę.

— Książę Harry.

— Hej, nie możemy obie umawiać się z Harrymi. To byłoby zbyt zagmatwane.

— Dobrze, dobrze. W takim razie Justin Finch-Fletchley.

Ginny skrzywiła się.

— Co?

Teoretycznie z Justinem Finch-Fletchleyem nie było nic złego. Był samotny, bystry, interesował się kobietami i pracował w niedużej odległości.

— On jest tylko trochę... mokry, prawda?

— Ugh — jęknęła Hermiona. — Zapomnij o tym.

— Nie, nie! — powiedziała szybko Ginny. Wgryzła się w kanapkę, przeżuwając w zamyśleniu. — Justin. W porządku. Opracujmy plan.

— Może mogłabyś zastawić na niego pułapkę przy fontannie i jeszcze raz zbesztać go za skarpetki — powiedział ktoś rozbawionym głosem.

[T] Przewodnik po randkach i miłości według Draco MalfoyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz