Rozdział 3

4.3K 134 139
                                    

Obudził mnie ogromny ból głowy. Nigdy nie miałam mocnej głowy do picia. Ale rzadko zdarzało mi się budzić w nie swoim pokoju. Pokój, w którym obecnie się znajdowałam przypominał bardziej wnętrze domu pogrzebowego: czarne ściany i czerwone meble ze złotymi wykończeniami. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że miałam na sobie czyjąś koszulkę. Aż tak urwał mi się film?

I wtedy drzwi się otworzyły, a w ich progu stanął on. Jego biodra ledwo okrywał materiał ręcznika, ukazując jego umięśnione i wytatuowane ciało. Z końcówek jego kasztanowych włosów kapały jeszcze kropelki wody, co tylko uświadamiało mnie w przekonaniu, że dopiero co wyszedł spod prysznica.

- Masz zespół niespokojnych nóg, że tak się kręcisz w nocy? Taka mała, a masz tyle mocy co spycharka drogowa - Matteo pokręcił z lekkim rozbawieniem głową i otworzył jedną ze swoich szuflad, najprawdopodobniej w poszukiwaniu ubrań. Miałam wtedy idealny moment do obserwowania go.

Kiedy słońce postanowiło przebijać się przez żaluzje, dopiero wtedy zauważyłam kilka dość sporych blizn na jego plecach. Musiałam patrzeć na niego w ciszy zbyt długo, ponieważ odwrócił się w moim kierunku z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy.

- Masz zły pomysł, a ja lubię złe pomysły - kąciki jego ust drgnęły, jakby powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem. Miał dzisiaj wyjątkowo dobry humor.

- Nie jestem piękną katastrofą ani gorącym bagażem. Jestem szaloną suką, z którą powinieneś pomyśleć dwa razy o pieprzeniu - mruknęłam, z lekką chrypką. Potrzebowałam aspiryny, i to już. - Skąd te blizny na plecach? - zapytałam wprost i zaczęłam podnosić się z łóżka, zapominając, że koszulka, którą mam na sobie, wcale nie jest taka długa.

Widziałam, jak wzrok chłopaka niebezpiecznie się zmienia, a jego szczęka się zaciska. Nie robiłam tego celowo, ale zaczynało mi się to podobać.

- Matka Teresa się w tobie obudziła? - prychnął, próbując zachować pozory obojętnego. - Rozważałem, że dostanę z powrotem swoją ulubioną koszulkę, ale widzę, że leży na tobie lepiej. Może powinnaś częściej chodzić w moich ciuchach? - jego mięśnie spinały się coraz bardziej, kiedy zmniejszałam odległość między nami. Czyżby Nic-Mnie-Nie-Rusza-Matteo bał się bliskości?

- Ładnemu we wszystkim ładnie - zauważyłam, i z lekkim rozbawieniem ominęłam go.

Trącając go nieco barkiem, weszłam do jego łazienki. Nie różniła się od wystroju jego pokoju. Była równie mroczna. Ale potrzebowałam zimnego prysznica, tym bardziej po tej krótkiej wymianie zdań. Rozmowa z Matteo nigdy nie była dziwniejsza.

*****

Wyszłam, owinięta jednym z puchatych ręczników, które znalazłam w szafce. Matteo już ubrany leżał na swoim łóżku i przeglądał telefon. Mój telefon. Zanim jednak zdążyłam na niego nawrzeszczeć, odezwał się pierwszy.

- Kim jest król paw i czemu ciągle do ciebie wypisuje? Nie znam nudniejszego twórcy sms'ów od niego - zakpił i dopiero po chwili zaszczycił mnie swoim spojrzeniem. - Nie ma problemu, nie krępuj się chodzić półnaga po moim pokoju. Jesteś bezpieczna w jamie psychopaty - jego żarty powoli przestawały być śmieszne.

- Gdybyś zaniósł mnie wczoraj do "mojego pokoju", który jest z resztą na tym samym piętrze, nie musiałabym korzystać z twojej łazienki - burknęłam, podchodząc do niego bliżej. - A poza tym nie pamiętam, żebym ubierała się w twoją koszulkę, ani tego, żebym pozwoliła grzebać ci w moim telefonie - wyciągnęłam rękę w jego stronę, oczekując zwrotu mojej własności, ale ten jedynie zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głów.

- Fantazja cię ponosi, nie dostaniesz telefonu. Nie ufam ci. Możesz próbować uciec, ale wiedz, że cię znajdę. Możesz iść na policję, ale wiedz, że mam tam wtyki. Możesz powiedzieć przyjaciołom, w jakiej jesteś sytuacji, a zabiję każdego z nich. Każdy twój zły ruch będzie miał konsekwencje. Zastanów się dwa razy, zanim coś zrobisz.

 Kiss of deathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz