Rozdział 12

3.7K 119 42
                                    

Wybiegłam za Matteo nie zważając na krzyki przyjaciół. Chlopak kierował się w stronę swojego motoru i zanim na niego wsiadł, z całej siły jaką w sobie miałam pociągnęłam bruneta za ramię, żeby ten na mnie spojrzał. On jednak zamknął oczy, a kiedy je otworzył widziałam jak gwałtownie ciemnieją. Głos rozsądku mówił mi, że powinnam uciekać gdzie pieprz rośnie. Ale miałam dość tych tajemnic i niezrozumianych uczuć.

- Zanim powiesz, któryś ze swoich groźnych tekstów, chcę znać prawdę - hardo patrzyłam w jego złowrogie oczy, a jego szczęka zacisnęła się jeszcze bardziej - znaliśmy się już wcześniej?

Matteo przez dłuższą chwilę milczał, ale nie spuszczał ze mnie wzroku ani na sekundę. Pewnie zastanawiał się czy jestem gotowa, żeby zmierzyć się z prawdą.

- Byliśmy bardzo mali, nie jestem tym samym dzieckiem z twojej pamięci, owieczko - odpowiedział i odwrócił wzrok. Nie czekał na moją relację, ale też nie zabrał mojej ręki ze swojego ramienia. Myślałam, że z kieszeni wyciąga kluczyki z zamiarem odjechania, ale wtedy wyciągnął zdjęcie. Stare, lekko zniszczone zdjęcie. Byłam na nim ja i chłopiec, który ocalił mi życie.

- To zawsze byłeś ty i tylko ty - wyszeptałam, kiedy coś zaczęło się zmieniać. Zaczęłam pamiętać. Melisa miała rację, jeśli coś było przeznaczeniem, to był nim on - To ty uratowałeś mnie z pożaru, gdy byłam dzieckiem. Sam też nim byłeś - wspomnienia zaczęły we mnie bombardować, a łzy niepohamowanie zaczęły spływać po moich policzkach. Był dla mnie jak starszy brat, chronił mnie przez kilka następnych lat po pożarze, aż zniknął bez pożegnania. Czułam się jakby ktoś wymazał mi pamięć i właśnie zwrócił wspomnienia. Pustka, która we mnie istaniała przez całe moje życie, przestała istnieć.

Chłopak przyglądał mi się w milczeniu jakby czekał na moment kiedy będę kazała zniknąć mu z mojego życia. A czy właśnie tego chciałam? A może potrzebowałam wyjaśnień? Dlaczego moje życie nie mogło być normalnym życiem zwyczajnej nastolatki?

- Dlaczego...- zaczęłam przez łzy, ale chłopak mi przerwał.

- Dlaczego cię zostawiłem? Lea wszytko...

- Nie - nagle weszłam mu w słowo i dotknęłam dłonią jego ostro zarysowanej szczęki - Dlaczego nie potrafię zrozumieć tego co do ciebie czuję? - mówiłam półszpetem wpatrując się w jego oczy, które walczyły z tym, żeby nie pokazać swoich prawdziwych uczuć.

- Kochanie, czegoś czego nie da się wytłumaczyć, nie jest przestępstwem - zaczesał kosmyk moich włosów za ucho i gwałtownie przyciągnął mnie do siebie, chwytając za moje biodra - Jestem złym człowiekiem, psychopatą, który zabija ludzi. Nie ma już we mnie tego niewinnego dziecka, które znałaś - wyglądało jakby przede mną stał sam Lucyfer, ale prawda była inna. Tu nic nigdy nie jest takie na jakie wygląda.

- Masz rację. Chcę pieprzyć, ale ciebie - wystarczyło tylko kilka słów. Wzrok chłopaka ponownie pociemniał, a my zrozumieliśmy, że to nie on miał wpływ na mnie, a ja na niego. To co się w nas tliło od dnia, w którym nasze spojrzenia się zetknęły, było czymś silniejszym niż pragnienie. To było jak błądzenie w labiryncie i nagłe odnalezienie wyjścia.

- Grasz w bardzo niebezpieczną grę, kruszonko. Obyś wiedziała z czym się mierzysz - wychrypiał i gwałtownie posadził mnie na swoim motorze, założył kask i sam też wsiadł na maszynę.

Nie wiem kiedy znaleźliśmy się spowrotem w mieszkaniu, ale na samym wejściu chłopak przyszpilił mnie do ściany i zaczął całować. Nie był delikatny, dominował we wszystkim co teraz robił. Jego dotyk drażnił moją skórę, ściągając ze mnie wszystkie ubrania i pozostawał mnie w samej bieliźnie. Zdecydowanie pokazywał, że należałam do niego. Uniósł mnie do góry, ściskając dłonie na moich pośladkach. Przez cały ten czas nie przestawał mnie całować. Kiedy weszliśmy do jego pokoju, rzucił mnie na swoje łóżko i sam ściągnął z siebie koszulkę. Jego wyrzeźbione ciało pokrywało wiele tatuaży, ale nie pozwoliło to ukryć nowych blizn na brzuchu chłopaka. Podniosłam się, żeby stanąć przed chłopakiem i delikatnie dotknęłam jego blizn. Matteo brutalnie złapał za moje nadgarstki i uniósł je nad moją głową, tym samym rzucając mnie z powrotem na łóżko. Zawisnął nade mną i rzucił mi ostrzegawcze spojrzenie.

 Kiss of deathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz